Rycerskie walki na miecze, turniej łuczników i konkurencje dla publiczności - to atrakcje Zimowej Rejzy, przygotowanej w ten weekend przez Muzeum Bitwy pod Grunwaldem. Impreza nawiązuje do łupieskich wypraw, organizowanych o tej porze roku przez Krzyżaków.
Jak poinformowali organizatorzy, V Zimowa Rejza rozpocznie się w sobotę po południu na dziedzińcu krzyżackiego zamku w Nidzicy. Odbędą się tam pojedynki i grupowe walki członków bractw rycerskich, uzbrojonych w jednoręczne miecze i tarcze. Zaplanowano też turniej łuczniczy i pokaz tańca z ogniem. Według Patryka Kozłowskiego z Bractwa Rycerskiego Komturii Nidzickiej, udział zapowiedziało ponad 80 rekonstruktorów i będzie to jedyny w kraju tak duży turniej rycerski organizowany w zimie.
W niedzielę bractwa rycerskie przeniosą się na Pola Grunwaldu, gdzie zmierzą się w turnieju bojowym na miecz i puklerz. Turyści mogą uczestniczyć w spływie kajakowym Doliną Wielkiego Strumienia, czyli zjechać kajakiem ze wzniesienia usypanego ze śniegu. Będą też pokazy skiringu, czyli jazdy na nartach za koniem i Biathlon Grunwaldzki dla narciarzy.
Nazwa imprezy nawiązuje do wypraw Krzyżaków przeciw pogańskim Prusom i Litwie. Według badacza historii zakonu krzyżackiego w Prusach dr. hab. Jana Gancewskiego, podobne rejzy organizowały w średniowieczu także inne państwa. Jak mówił, zakon urządzał takie wyprawy na Litwę aż do podpisania w 1422 r. pokoju mełneńskiego. Odbywały się latem i zimą, a największe gromadziły nawet 2 tys. rycerzy.
Jak powiedział PAP dyrektor muzeum Szymon Drej, na Polach Grunwaldzkich leży wystarczająco dużo śniegu, żeby udało się rozegrać wszystkie zimowe konkurencje. Jak dodał, impreza ma służyć nie tylko dobrej zabawie, ale także poznaniu średniowiecznych zwyczajów. "Zależy nam, żeby turyści myśleli o naszym muzeum jako o miejscu, w którym ciągle coś się dzieje i przyjeżdżali tutaj przez cały rok" - wyjaśnił.
Nazwa imprezy nawiązuje do wypraw Krzyżaków przeciw pogańskim Prusom i Litwie. Według badacza historii zakonu krzyżackiego w Prusach dr. hab. Jana Gancewskiego, podobne rejzy organizowały w średniowieczu także inne państwa.
Jak przypomniał, zakon urządzał takie wyprawy na Litwę aż do podpisania w 1422 r. pokoju mełneńskiego. Odbywały się latem i zimą, a największe gromadziły nawet 2 tys. rycerzy. W większości byli to hospites, czyli goście z zachodniej Europy, których celem był udział w wyprawach krzyżowych przeciwko poganom.
Zdaniem historyka, letnie rejzy miały na celu głównie przyłączenie obcego terytorium, bo o tej porze roku łatwiej było prowadzić długotrwałe oblężenia grodów. Zimowe rejzy służyły natomiast złupieniu kraju wroga, wywiezieniu dóbr i zdobyciu niewolników. "Było to opłacalne, bo o tej porze roku spichlerze, stodoły czy piwnice były pełne zapasów" - wyjaśnił.
Jak dodał, zimowe wyprawy umożliwiały Krzyżakom szybsze dotarcie do celu. Na pozbawionych utwardzonych traktów i podmokłych terenach łatwiej było podróżować, gdy ziemia zamarzła.
Ze spisów inwentarzowych krzyżackich zamków wynika, że na takie wyprawy bracia zakonni zakładali specjalną bieliznę - wełniane portki pod nagolenniki i koszule pod napierśnik. Dostojnicy zakonu mogli okrywać zbroje szubami z owczej lub koziej skóry, a nie sukiennym płaszczem z czarnym krzyżem, jak zwykli rycerze. (PAP)
mbo/ pz/