
Hiszpańskie media kilka dni temu poinformowały, że w lutym Madryt i Watykan porozumiały się w sprawie przebudowy tego miejsca.
Dokładnie 85 lat temu generał Francisco Franco zadekretował budowę Doliny Poległych – wielkiego mauzoleum mającego upamiętnić ofiary wojny domowej z lat 1936-1939.
"To najbardziej widoczny obecnie znak czasów frankistowskich w Hiszpanii, który wciąż wzbudza dużo emocji w społeczeństwie” – powiedziała w rozmowie z PAP Katarzyna Kobylarczyk, autorka książki "Strup. Hiszpania rozdrapuje rany”.
Choć w 2022 roku hiszpańskie władze oficjalnie zmieniły nazwę Dolinę Poległych (Valle de los Caidos) na Dolinę Cuelgamuros, to na niektórych przydrożnych znakach wciąż widnieje dawna nazwa. Około 150-metrowy, najwyższy na świecie krzyż, górujący nad tamtejszą bazyliką, widać wyraźnie już z podmadryckiego miasta Torrelodones, oddalonego od Cuelgamuros o pół godziny jazdy samochodem.
Pod krzyżem znajduje się imponująca, wykuta w skale bazylika o długości ponad 260 metrów, oraz szczątki ponad 30 tys. uczestników hiszpańskiej wojny domowej, zarówno walczących po stronie nacjonalistycznej, jak i republikańskiej. W zamyśle Franco, rządzącego Hiszpanią w latach 1939-1975, obecność tych drugich miała być symbolem pojednania społeczeństwa.
Jednak rodziny tych osób do dziś walczą o przeniesienia stamtąd ciał bliskich.
„Dla nich to temat, o którym sami nie chcą zapomnieć, a (nie chcą) także pozwolić zapomnieć o nim społeczeństwu” – powiedziała autorka „Strupa”. "Jednak dużej części hiszpańskiego społeczeństwa temat wojny domowej, represji i Doliny Poległych w ogóle nie obchodzi” – dodała.
W ocenie tej dużej części Hiszpanów historia jest tematem zastępczym wyciąganym przy okazji kłopotów politycznych – oceniła Kobylarczyk.
W styczniu socjalistyczny premier Pedro Sanchez zainaugurował obchody 50. rocznicy śmierci Franco, która otworzyła drogę do przemian demokratycznych w kraju. W programie obchodów pod hasłem "Hiszpania wolności” przewidziano około 100 wydarzeń, a punkt kulminacyjny uroczystości ma nastąpić 20 listopada, w okrągłą rocznicę śmierci dyktatora.
Politycy opozycji uważają organizację obchodów za prowokację obliczoną na osiągnięcie korzyści politycznych przez rząd oskarżany m.in. o korupcję.
"Mam wrażenie, że PSOE (Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza premiera Sancheza - PAP) nigdy nie radziła sobie specjalnie dobrze z tematem pamięci historycznej. Był on wyciągany w momentach kłopotów politycznych i tak też było w kwestii ekshumacji Franco” – oceniła Kobylarczyk. "Z drugiej strony nie można o tym zapomnieć. Do Cuelgamuros wciąż przyjeżdżają ludzie, którzy unoszą ręce w faszystowskim pozdrowieniu” – podkreśliła reporterka.
Szczątki dyktatora usunięto z Doliny Poległych w 2019 r., w czasie urzędowania pierwszego gabinetu Sancheza, i przeniesiono na cmentarz Mingorrubio na obrzeżach Madrytu. Dziennik "El Pais" pisał wówczas o „pierwszym kamieniu milowym w procesie redefinicji Doliny”. Niecałe cztery lata później ekshumowano też ciało Jose Antonio Primo de Rivery, założyciela nacjonalistycznej partii Falanga, rozstrzelanego przez republikanów na samym początku wojny domowej, w listopadzie 1936 roku.
W 2022 roku socjalistyczny rząd przyjął tzw. prawo pamięci demokratycznej, które ma na celu rozliczenie się z okresem wojny domowej i dyktatury frankistowskiej.
Najnowszym rozdziałem w działaniach rządu Sancheza jest osiągnięte pod koniec lutego porozumienie z Watykanem w sprawie charakteru Doliny Poległych.
Chodzi o przekształcenie mauzoleum w Cuelgamuros w "centrum interpretacyjne". Rząd ma ogłosić międzynarodowy konkurs na przebudowę tego miejsca, z budżetem wynoszącym ponad 30 mln euro; prace mają ruszyć pod koniec 2026 r.
Według informacji, które wyciekły do hiszpańskich mediów, przebudowa mauzoleum ma obejmować m.in. wyjaśnienie kontekstu jego powstania, w tym wykorzystania pracy więźniów przy budowie, która trwała prawie 20 lat. Nie będzie jednak obejmować desakralizacji bazyliki i pozostawia na miejscu benedyktynów, którzy sprawują nad nią opiekę. Wspólnotę ma jednak opuścić przeor Santiago Cantera, który zdecydowanie występował m.in. przeciwko ekshumacji i przeniesieniu zwłok Franco.
„Stworzenie takiego centrum było planowane od lat. Wygląda na to, że plany wchodzą teraz w fazę realizacji” – zauważyła Kobylarczyk. Jak podkreśliła, w ostatnim czasie pojawiały się różnego rodzaju plotki, m.in. o planach wyburzenia ponad stumetrowego krzyża.
Jak informują hiszpańskie media, rząd chce czerpać inspiracje m.in. z Pomnika Pomordowanych Żydów Europy w Berlinie, Pomnika Ofiar Przemocy w meksykańskim Chapultepec czy Centrum Pamięci, Pokoju i Pojednania w kolumbijskiej Bogocie.
Prasa katolicka ocenia porozumienie między rządem w Madrycie a Watykanem jako zwycięstwo Sancheza i atak na chrześcijaństwo. Z kolei lewicowy portal elDiario pisze, że premier „poddał się na kolanach dyktatowi Kościoła”.
Rząd Sancheza ma być zadowolony z porozumienia mimo pozostawienia na miejscu benedyktynów. Przeciwnicy i zwolennicy mauzoleum - Cuelgamuros dla jednych, Doliny Poległych dla drugich - są jednak rozczarowani.
„Hiszpania cały czas ma problem z rozmową na temat wojny domowej i dyktatury Franco” – podsumowała Kobylarczyk.
Z Madrytu Marcin Furdyna (PAP)
mrf/ akl/ ktl/