17 czerwca 1991 r. w Bonn premier RP Jan K. Bielecki i kanclerz RFN Helmut Kohl podpisali „Traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy”. Wraz z parafowanym siedem miesięcy wcześniej traktatem o granicy na Odrze i Nysie otworzył on nowy rozdział w relacjach między obu państwami.
Po raz pierwszy od czasów rozbiorów traktat dawał szansę nie tylko na trwałe pokojowe współżycie narodów polskiego i niemieckiego, ale i na wspólne działanie na rzecz całej Europy. Jak zapisano w pierwszym artykule traktatu o sąsiedztwie - Polska i Niemcy mają „dążyć do stworzenia Europy, w której przestrzegane są prawa człowieka i podstawowe wartości, a granice utracą dzielący charakter”.
Zdaniem Joachima Trenknera, niemieckiego dziennikarza zajmującego się sprawami polsko-niemieckimi, takie współdziałanie było możliwe tylko między demokratycznie zjednoczonymi Niemcami a wolną demokratyczną Polską. „Wcześniej pomiędzy tzw. bratnimi narodami istniała przyjaźń nakazana z NRD. Tak naprawdę, nikt szczególnie po polskiej stronie, nie wierzył w tę propagandową bajkę” – mówi („Niemieckie Lustro”, Joachim Trenkner i Paulina Gulińska-Jurgiel, PWN).
Rozmowy na temat współpracy z Zachodnimi Niemcami rozpoczęły się po częściowo wolnych wyborach w czerwcu 1989 r. i objęciu stanowiska przez pierwszego niekomunistycznego premiera w bloku wschodnim, Tadeusza Mazowieckiego. Nabrały przyspieszenia wraz z upadkiem muru berlińskiego (9 listopada 1989 r.). 12 listopada 1989 r. podczas mszy w Krzyżowej kanclerz Kohl i premier Mazowiecki przekazali sobie znak pokoju. Ten symboliczny gest znalazł dwa dni później wyraz o charakterze politycznym. Obaj przywódcy wydali oświadczenie, które dało początek szerokim konsultacjom.
Polakom chodziło o potwierdzenie zachodnich granic. Niemcy chcieli uregulować sprawy swojej mniejszości w Polsce. Obie strony zdawały sobie sprawę z konieczności pełnego pojednania i wspólnego budowania trwałych stosunków. Okazją do podjęcia sprawy granic była tzw. konferencja 2+4 dotycząca zjednoczenia Niemiec w 1990 r. Uczestniczyły w niej RFN, NRD, ZSRR, Francja, Stany Zjednoczone i Wielka Brytania. Polska została zaproszona do udziału w obradach na temat granic latem 1990 r.
Amerykanie naciskali na Kohla, aby Niemcy od razu zaakceptowały granice na Odrze i Nysie. „Podczas wizyty w Waszyngtonie wytłumaczyłem mu (prezydentowi USA George’owi Bushowi - PAP), że nie będzie pojednania polsko – niemieckiego, jeżeli zostawimy sprawę granic na później, jako zadrę, którą zawsze można wykorzystać” – relacjonował b. premier Mazowiecki („Polityka” 17 listopada 2009 r.).
Podczas konferencji 2+4 kanclerz odmówił uznania granicy i zagroził swoją dymisją. „Wiedzieliśmy, że granica zostanie uznana. Ale mieliśmy zobowiązania wobec wypędzonych” – wyjaśnił Kohl (wywiad dla Deutschland Radio, sierpień 1999 r.).
Amerykanie nie chcieli dopuścić do odejścia Kohla. I w „Traktacie o ostatecznej regulacji w odniesieniu do Niemiec” podpisanym 12 września 1990 r. w Moskwie przez cztery mocarstwa oraz dwa państwa niemieckie nie znalazł się zapis o granicy na Odrze i Nysie.
Sprawę tę uregulowano ostatecznie 14 listopada 1990 r. Polska i RFN podpisały traktat graniczny. Na dokumencie potwierdzającym istnienie wspólnej granicy na Odrze i Nysie swe sygnatury postawili ministrowie spraw zagranicznych Krzysztof Skubiszewski i Hans-Dietrich Genscher. W traktacie wyrażano m.in. rezygnację z roszczeń terytorialnych i zobowiązania do niewysuwania ich w przyszłości. Obaj politycy mogli przystąpić do prac nad przyszłym traktatem o sąsiedztwie i współpracy. Negocjacje trwały sześć miesięcy. Skubiszewski i Genscher parafowali traktat 6 czerwca 1991 roku w Warszawie, a 17 czerwca w Bonn ratyfikowali kanclerz Kohl oraz premier Bielecki.
W dokumencie obie strony oświadczyły, że będą kształtować swoje stosunki w duchu dobrego sąsiedztwa i przyjaźni oraz dążyć do stworzenia Europy, w której przestrzegane są prawa człowieka i podstawowe wolności, a granice utracą dzielący charakter (...). Stwierdziły, że będą rozstrzygały spory wyłącznie za pomocą środków pokojowych. Republika Federalna Niemiec zobowiązała się do wspierania wysiłków Polski zmierzających do przystąpienia do Wspólnoty Europejskiej.
Obie strony uznały mniejszości narodowe za "naturalny pomost" między narodami polskim i niemieckim. Stwierdziły, że członkowie mniejszości niemieckiej, a także "osoby w RFN posiadające niemieckie obywatelstwo, które są polskiego pochodzenia lub przyznają się do języka, kultury lub tradycji polskiej, mają prawo do swobodnego wyrażania, zachowania i rozwijania swej tożsamości etnicznej, kulturalnej, językowej i religijnej bez jakiejkolwiek próby asymilacji wbrew ich woli".
Traktat zobowiązywał Polskę i Niemcy, aby dążyły w duchu porozumienia i pojednania do rozwiązywania problemów związanych z dobrami kultury i archiwaliami.
Bundestag ratyfikował układy 17 października 1991 r. ogromną większością głosów, a izba wyższa parlamentu Bundesrat przyjęła je 8 listopada jednogłośnie.
Sejm ratyfikował oba dokumenty dzień później - traktat graniczny przy sześciu głosach wstrzymujących się, zaś traktat o sąsiedztwie i współpracy większością głosów.
Ratyfikacja traktatów oznaczała międzynarodowo-prawne zakończenie okresu powojennego, tworząc podstawy polsko-niemieckiego partnerstwa w integrującej się Europie.
16 stycznia 1992 br. Warszawa i Bonn wymieniły dokumenty ratyfikacyjne obu traktatów.
Wojciech Kamiński (PAP)
kam/ ls/
Na zdjęciu: sygnatariusze traktatu - premier RP Jan Krzysztof Bielecki (L) i kanclerz Niemiec Helmut Kohl (P); w głębi m.in. polski dyplomata Jan Barcz (1L), szef polskiego protokołu dyplomatycznego Janusz Świtkowski (2L), minister spraw zagranicznych Polski Krzysztof Skubiszewski (3L), szef niemieckiego MSZ Hans Dietrich Genscher (1P), ambasador Polski w Niemczech Janusz Reiter (4L), tłumacz Andrzej Szynka (5L). Fot. PAP/G.Rogiński