27 kwietnia 1978 powstał w Pradze Komitet Obrony Niesprawiedliwie Prześladowanych (VONS) – niezależna instytucja, która wspierała osoby prześladowane przez władze komunistycznej Czechosłowacji. O powstaniu i funkcjonowaniu dysydenckiego ruchu a także o aktualnej sytuacji w wymiarze sprawiedliwości dyskutowali uczestnicy czwartkowej konferencji w Bibliotece Vaclva Havla w Pradze
Wśród uczestników konferencji byli niektórzy z założycieli VONS a także jego późniejsi aktywiści. Gościem konferencji była doradczyni prezydenta Andrzeja Dudy, współorganizatorka Biura Interwencyjnego KSS KOR Zofia Romaszewska.
Wdowa po jednym z założycieli VONS Vaclavie Bendzie, Kamila Bendova przypomniała wydarzenia, które poprzedziły powstanie Komitetu. W styczniu 1978 roku komunistyczna służba bezpieczeństwa aresztowała działaczy Karty 77: Vaclava Havla, Pavla Landovskyego i Jaroslava Kukala. W domu Bendów spotykali się działacze karty 77 i utworzyli komitet publicznie występujący o uwolnienie trzech więźniów politycznych, którym prokuratura zarzuciła chuligaństwo i atak na funkcjonariuszy publicznych.
„Komitet wystosował listy do władz i przeprowadził równoległe śledztwo, publikując zeznania świadków niepotwierdzających oficjalnej wersji” – mówiła Bendova i cytowała oświadczenie zwolnionych po kilku tygodniach dysydentów, w którym stwierdzali, że wypuszczenie ich przez komunistyczną Służbę Bezpieczeństwa było związane z działalności komitetu.
Informacje o aresztowaniu trójki opozycjonistów zostały przekazane rozgłośni Głosu Ameryki i Radia Wolna Europa i były elementem nacisków na komunistyczne władze Czechosłowacji – mówili uczestnicy konferencji.
Założycielka VONS, dzisiaj rzeczniczka praw obywatelskich Anna Szabatova, zwracała uwagę, że Komitet powstał dlatego, żeby występować w interesie aresztowanych, którzy nie byliby tak znani na świecie jak np. Vaclav Havel. „Ludzi, którzy nie są znani musimy zrobić znanymi” – przypomniała słowa innego opozycjonisty, pisarza, poety i dramaturga Pavla Kohouta. „27 kwietnia spotkaliśmy się u Bendów, założyliśmy Komitet i stwierdziliśmy, że będziemy się regularnie spotykać i zajmować nie więźniami politycznymi lub więźniami sumienia jak takie osoby nazywała Amnesty International tylko tymi, którzy byli niesprawiedliwie prześladowani pod nieprawdziwymi zarzutami” – mówiła Szabatova.
Działalność VONS z założenia była publiczna, jego członkowie w większości przypadków ujawniali swoje personalia, przez co narażali się na aresztowania. Jak wspominano, podczas konferencji, to wówczas narodziło się pojęcie „paczuszki bezpieczeństwa”, czyli „zestawu aresztanta” – szczoteczki i pasty do zębów oraz paczki papierosów, które dysydenci zaczęli ze sobą nosić.
Wspominano także o aresztowaniach i pobytach w więzieniu. Podczas jednej z akcji Służby Bezpieczeństwa w 1979 roku aresztowano kilkunastu działaczy VONS. Ostatecznie sześć z nich zostało skazanych na kary więzienia od dwóch do pięciu lat. Przypomniano też, że skazani dowiedzieli się w więzieniu o tym, że do VONS przystąpili kolejni zdeterminowani przedstawiciele opozycji. Działaczka VONS i Karty 77, tłumaczka, publicystka i dziennikarka, moderatorka debaty Petruszka Szustrova zwróciła uwagę, że warto przypominać historię VONS, „bo nawet w ciężkich czasach znajda się wspaniali ludzie, którzy są zdecydowani postawić się przeciwko bezprawiu”.
Jak zauważyła, działacze VONS mieli różne poglądy polityczne i jak to określiła - „w warunkach wolności” nie mogliby być członkami tej samej partii politycznej. Przedkładali jednak starania o pomoc dla więźniów politycznych nad różnice między sobą.
Zofia Romaszewska mówiła o historii KSS KOR, o akcji pomocy ofiarom represji po strajkach robotniczych w Radomiu w 1976 r. o aresztowaniach a później głodówce po zabójstwie krakowskiego studenta Stanisława Pyjasa zakończonej zwolnieniem w lipcu 1977 r. wszystkich działaczy KOR oraz robotników z Radomia. Odniosła się też do historii VONS. „To, że Havel, Landovsky i Kukal siedzieli tylko kilka tygodni to zawdzięczają tylko kolegom. Mogli posiedzieć kilka lat. Nam wszystkim zależało na kontaktach międzynarodowych” - mówiła Romaszewska.
„Wiedzieliśmy, że sami temu komunizmowi nie damy rady. Ja w takich spotkaniach nie uczestniczyłam, bo zawsze pracuję na tyłach – tam można to określić. Nie uczestniczyłam, więc w spotkaniach na granicy” – mówiła Romaszewska. Wspominała też: „Mój mąż Zbyszek, spotkał się w Moskwie z Sacharowem i to było jedno z moich najgorszych przeżyć. Ja sobie wyobrażałam, że jak oni go tam zamkną, to przecież tam żadnego VONS nie ma i ja się nic nie dowiem. Naprawdę bardzo się bałam”.
„Myśmy - podobnie jak VONS - brali sprawy rozmaite. Nie nazywaliśmy ich więźniami politycznymi. Nieustająco ktoś siedział, kogoś wsadzano. Tak było w całej Polsce, a policja bardzo chętnie nadużywała swojej siły” – wspominała Romaszewska.
Zdaniem Zofii Romaszewskiej także teraz zdarza się, że policjanci w Polsce nadużywają siły. „Biją, szczególnie jak myślą, że nikt nie będzie widział” – mówiła. Podkreślała, że nadużycia władzy są zawsze. „Zawsze mamy, co robić, a obywatelskie zachowanie, czyli to, co VONS chciał budować, a także my, jako KOR, KSS KOR chcieliśmy budować – żeby obywatele byli aktywni. To jest to, na czym nam najbardziej zależy i to niezależnie od tego jak bardzo się kłócimy” - mówiła doradczyni prezydenta Dudy.
Ponieważ VONS, po upadku komunizmu nie zakończył działalności a jedynie ją zawiesił, prowadząca debatę Szustrova, zapytała czy Komitet nie powinien wznowić działalności. Mogłyby za tym przemawiać – jak mówiła - funkcjonowanie w wymiarze sprawiedliwości sędziów, którzy kiedyś, w latach komunizmu, ferowali ostre wyroki pozbawienia wolności, długie procedury sądowe lub powtarzające się skargi na bezsilność obywateli konfrontowanych z machiną państwa.
Zdecydowana większość uczestników rocznicowego spotkania opowiadała się za niewznawianiem funkcjonowania VONS. Podkreślano, że wypełnił swoje zadanie. Jeden z założycieli VONS praski biskup pomocniczy Vaclav Maly podkreślał, że w wolnym społeczeństwie można organizować różne akcje wsparcia dla pojedynczych osób, ale nie ma potrzeby żeby działać tak jak kiedyś VONS. „To nie oznacza, że mamy rządy sprawiedliwości” - mówił biskup.
Zofia Romaszewska zauważyła, że VONS przeszedł do historii. „Teraz mamy państwo, które nie musi być nadzwyczajne. Jako aktywni obywatele powinniśmy zastanawiać się, co mamy robić. Są wprawdzie organizacje pozarządowe, ale i one są zależne od państwa. Każdy z nas coś wymyśli. Znajdzie miejsce, żeby zrobić coś dobrego dla siebie, dla innych, dla państwa” – podkreślała Romaszewska.
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)
ptg/ jm/