O przyjęcie rozwiązań realnie poprawiających warunki życia Romów w Małopolsce zaapelowała w czwartek sejmowa komisja mniejszości. Tego problemu nie rozwiąże żaden minister, to raczej kwestia zmiany mentalności - mówiła przedstawicielka MSWiA.
Dezyderat w tej sprawie skierowano do ministra spraw wewnętrznych i administracji. "To jest nasz drugi dezyderat, jeżeli chodzi o sprawy Romów, niestety po pierwszym skierowanym do ministerstwa niewiele, albo nawet nic się nie zmieniło, stąd propozycja komisji, aby ponowić dezyderat" - poinformowała przewodnicząca Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych Danuta Pietraszewska (PO).
W przyjętym dokumencie komisja zwróciła się do szefa MSWiA z prośbą o interwencję i zaapelowała o podjęcie działań, które doprowadzą do szybkiej i zauważalnej zmiany patologicznej sytuacji mieszkaniowej, która potęguje wykluczenie Romów, w tym zwłaszcza dzieci.
Członkowie komisji zaznaczyli, że mimo licznych deklaracji nadal nie udało się wdrożyć rozwiązań, które doprowadziłyby do realnej poprawy warunków bytowych Romów. "Ich symbolem pozostaje osada w Maszkowicach - prowizoryczne przepełnione domy, niedostateczna infrastruktura sanitarna i fatalny stan dróg przywodzą na myśl slumsy" - napisano w dezyderacie.
Komisja zwróciła uwagę na to, że w 2016 r. w ramach programu integracji społeczności romskiej w Polsce wykorzystano tylko 56,4 proc. środków w dziedzinie mieszkalnictwa. "Mimo skandalicznych warunków bytowych zarezerwowane środki nie są wydatkowane" - napisano w dokumencie.
Teresa Kaczmarek, zastępca dyrektora Departamentu Wyznań Religijnych i Mniejszości Narodowych i Etnicznych w MSWiA zadeklarowała, że resort zwróci się ponownie w tej sprawie do wojewody małopolskiego, z którym jest w stałym kontakcie. Przyznała, że sprawa poprawy warunków mieszkaniowych Romów w woj. małopolskim jest bardzo trudna do rozwiązania, bowiem napotyka na protesty i opory zarówno ze strony lokalnych samorządów, mieszkańców, jak i samych Romów. W ostatnim czasie na tym tle doszło do konfliktów zarówno w Maszkowicach, jak i w sąsiednim powiecie limanowskim.
"Tego problemu nie jest w stanie rozwiązać minister spraw wewnętrznych i administracji, ani żaden minister (...). To jest bardziej kwestia mentalności mieszkańców lokalnych gmin, przekonań, uprzedzeń i chyba tutaj najwięcej pracy będzie trzeba wykonać nad zmianą postawy tych lokalnych władz i mieszańców" - oceniła Kaczmarek.
Jak przyznała, z programu programu integracji społeczności romskiej zostało wydane mało środków na cele inwestycyjne, ponieważ "mimo chęci i posiadania środków w budżetach wojewodów nie można ich wykorzystać, bo albo jest sprzeciw mieszkańców, ale także przeszkadza postawa samych zainteresowanych, którzy nie chcą z nich korzystać". "Nie można tych stron w żaden sposób pogodzić. Stąd problem wydaje się węzłem nie do rozwiązania, ale oczywiście będziemy próbować" - zaznaczyła dyrektor.
Przewodnicząca komisji Danuta Pietraszewska ripostowała, że w tej sprawie jest potrzebna odgórna decyzja ministra SWiA, w wyniku której "urzędnicy dostaną zarządzanie, rozporządzenia i wytyczne, które muszą rozwiązać ten problem". "Nie ma problemów nie do rozwiązania, tym bardziej że to dotyczy ludzi. Wierzymy że pan minister jest w stanie tak zadziałać, że problem 350 ludzi, obywateli polskich jednak będzie rozwiązany" - podkreśliła.
Według spisu powszechnego z 2011 r. mniejszość romska w Polsce to 16 tys. 723 osoby. (PAP)
rgr/ bos/