Podobno sam Stanisław Wyspiański, zafascynowany rękodziełem krakowskich szopkarzy, zachęcał ich do inspirowania się architekturą miasta - powiedziała PAP dr Magdalena Kwiecińska, etnograf i etnolog z Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem.
PAP: Skąd pochodzi zwyczaj budowania szopek i w którym wieku został zapoczątkowany?
Dr Magdalena Kwiecińska: Początkowo scenę Bożego Narodzenia prezentowano w formie przedstawienia zwanego "jasełkami", pojęcie "szopka" zaczęło funkcjonować dopiero w XIX wieku, wcześniej odnosiło się on przede wszystkim do ludowego teatrzyku czy widowiska kukiełkowego. Za początek tradycji jasełek przyjmowany jest rok 1223. Wtedy to św. Franciszek z Asyżu zainscenizował na leśnej polanie we włoskim Greccio scenę Bożego Narodzenia.
PAP: Kiedy tradycja ta dotarła do Polski?
M.K.: Tradycja przedstawiania scen Bożego Narodzenia dotarła do Polski w drugiej połowie XIII wieku wraz z rozwojem zakonów franciszkańskich na naszych terenach, pełną formę przyjęła w okresie kontrreformacji. W średniowiecznej Europie jasełka pełniły funkcję katechizacji dostępnej dla każdego. Wystawiane były w plenerze, w obrębie murów kościelnych, z czasem tradycja ta zaczęła odchodzić od kościelnej ortodoksji, zaczęły do niej przenikać sceny rodzajowe wraz z przedstawieniami postaci związanych z obszarami, gdzie powstawały. Coraz częściej twórcy szopek odwoływali się do lokalnych zwyczajów, a także do wydarzeń z życia politycznego i historycznego. Przedstawienia jasełkowe zaczęły w tamtym czasie przyjmować formę coraz bardziej ludyczną i laicką. Władze kościelne się temu sprzeciwiały, aż w końcu w XVIII wieku zabroniły takich praktyk. Wówczas jasełka stały się inspiracją twórczą, szczególnie dla niższych warstw społecznych w mieście, jak i na wsi. Podobnie było w Polsce i Krakowie. Na marginesie dodam, że jasełka, a później szopki były przedstawiane w różnych miastach w Polsce, nie tylko w Krakowie. W Krakowie ta tradycja przetrwała i osiągnęła dojrzałość artystyczną w XIX wieku.
PAP: Jakie rodzaje szopek wyróżniamy?
M.K.: Wyróżniamy na przykład szopkę tzw. betlejkę, która bezpośrednio nawiązuje do jasełek św. Franciszka z Asyżu. Jest to przedstawienie sceny Bożego Narodzenia w grocie lub pod zadaszeniem, w otoczeniu przyrody, zwierząt, pasterzy. W tej grupie słynne są szopki neapolitańskie i szopki wytwarzane w Czechach. Każda z nich jest przedstawieniem scenki rodzajowej, czyli scena Bożego Narodzenia jest ukazana w otoczeniu lokalnego życia danej miejscowości. Natomiast szopka krakowska jest wyjątkowa, bo ona bezpośrednio nawiązuje do architektury Krakowa.
PAP: Czym charakteryzują się szopki krakowskie i jak zmieniały się na przestrzeni lat?
M.K.: Początkowo, póki to jeszcze były teatrzyki kukiełkowe, przedstawiały scenę Bożego Narodzenia w otoczeniu postaci historycznych, legendarnych, bohaterów narodowych w kontekście wydarzeń politycznych, bieżących, ale także historycznych. Były komentarzem do bieżących wydarzeń. Szopki były zazwyczaj smukłe, trójwieżowe z proscenium dla występów kukiełek. Z czasem figurki sprzed szopki zaczęły być umieszczane wewnątrz i coraz częściej inspirowano się architekturą Krakowa. Podobno sam Stanisław Wyspiański, zafascynowany rękodziełem krakowskich rzemieślników, zachęcał ich do inspirowania się architekturą Krakowa i nawiązywania do pięknych zabytków krakowskich. Z szopek można się wiele dowiedzieć, ponieważ szopkarze, spacerując po Krakowie, przyglądają się różnym detalom architektonicznym i włączają je do szopek. Powstaje pewnego rodzaju zagadka: skąd dany detal został wzięty - czy na przykład z Sukiennic, czy z secesyjnych kamienic Krakowa.
PAP: Czy szopki krakowskie były wytwarzane także w czasie II wojny światowej?
M.K.: Tradycja robienia szopek krakowskich nie zaginęła w czasie II wojny światowej. Z rozmów z twórcami szopek wiem, że w trakcie wojny budowali szopki dla siebie i dla swoich rodzin, jeżeli mogli, to także je sprzedawali, natomiast w czasie wojny nie były organizowane doroczne konkursy szopek krakowskich. Pierwszy taki konkurs odbył się w 1937 r., później w 1938 r., w 39 r. już nie był organizowany z wiadomych powodów, a pierwszym konkursem po wojnie był ten z grudnia 1945 r.
Twórcy szopek zwyczajowo ustawiali swoje dzieła do sprzedaży na Rynku Głównym w Krakowie na cokole pomnika Adama Mickiewicza. 17 sierpnia 1940 r. pomnik zburzyły władze okupacyjne, jego ponowne odsłonięcie nastąpiło 26 listopada 1955 r. – w setną rocznicę śmierci wieszcza. Brak pomnika nie przeszkodził twórcom w ustawianiu szopek konkursowych na cokole - ta tradycja przetrwała do dzisiaj.
PAP: Jaka warstwa społeczna początkowo zajmowała się wytwarzaniem szopek?
M.K.: Opracowania etnograficzne mówią o tym, że zajmowały się tym osoby z niższych warstw społecznych. Byli to mieszkańcy przedmieść Krakowa - murarze, drobni rzemieślnicy, osoby, które nie miały zatrudnienia w czasie zimy, więc wykonywali szopki i zajęcie te traktowali jako sezonowe, przynoszące im drobny zarobek. Z czasem zaczęły dołączać do tego grona osoby, które były po prostu zafascynowane tą tradycją, utożsamiające się z Krakowem. Współcześnie możemy mówić o bardzo zróżnicowanym środowisku szopkarzy, bo są nimi zarówno osoby z wyższym wykształceniem, ale także budowlańcy, zegarmistrzowie, studenci.
PAP: Czy tradycja robienia szopek jest przekazywana z pokolenia na pokolenie?
M.K.: Są rodziny, w których ta tradycja jest przekazywana z ojca na syna, np. u Malików, Głuchów, Markowskich, Gillertów, ale także np. w rodzinie Dariusza Czyża, wnuka Stanisława Paczyńskiego, który nauczył go sztuki szopkarskiej. Marzenę Krawczyk zachwyciły dzieła jej dziadka Mariana Dłużniewskiego i sama zaczęła wykonywać szopki, potem nauczyła tego swoją córkę Emilkę. Są również i szopkarze z młodszego pokolenia, którzy sami w swoich rodzinach zapoczątkowali tę tradycję, ponieważ zafascynowali się tym rękodziełem – Katarzyna Racka, Filip Fotomajczyk, Jakub Zawadziński. Czas pokaże, czy oni przyczynią się do przekazywania tej tradycji kolejnym pokoleniom.
PAP: Szopkarstwo krakowskie - jako pierwszy polski wpis - znalazło się na Liście Reprezentatywnej Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości UNESCO. Decyzja została przyjęta 29 listopada. Jakie znaczenie ma ten wpis?
M.K.: Wpis jest niezwykle ważny dla samej tradycji i jej promocji na świecie, ale przede wszystkim dla samych szopkarzy, którzy poczuli się docenieni na arenie międzynarodowej. Niejedna z tych osób mówiła mi, że to dla nich najwyższy zaszczyt i nagroda, taki rodzaj Oscara dla ich pasji twórczej. Zaznaczyć trzeba jednak, że jest to przede wszystkim prestiżowe wyróżnienie; miejmy nadzieję, że ten wpis przyczyni się do zwiększenia świadomości wśród mieszkańców Krakowa i Polski o wyjątkowości tej tradycji i przyczyni się do jej popularyzacji w świecie.
Rozmawiała Katarzyna Krzykowska (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ aszw/