21.11.2010. Madryt (PAP) - W przypadającą w sobotę 35. rocznicę śmierci hiszpańskiego dyktatora, Francisco Franco, w Dolinie Poległych pod Madrytem, gdzie jest pochowany, demonstrowały grupy zwolenników frankizmu oraz ich przeciwnicy, członkowie stowarzyszeń antyfrankistowskich. W podziemnej bazylice pod skałą, na której znajduje się kamienny krzyż o wysokości ponad 150 m, benedyktyni odprawili msze. Gwardia Cywilna nie wpuściła na nią zwolenników frankizmu.
Przeciwnicy frankizmu krzyczeli: "Na nich, jak w Paracuellos !", nawiązując do masakry w miejscowości Paracuellos de Jarama, pod Madrytem, podczas wojny domowej. W listopadzie 1936 r. republikańscy rewolucjoniści zabili strzałami w tył głowy ponad 7 tys. osób. Wydarzenie to zwane jest "hiszpańskim Katyniem".
"Komunistyczne świnie !", "Franco uratował Hiszpanie, szacunku !" - krzyczeli zwolennicy frankizmu.
Członkowie organizacji antyfrankistowskich, domagają się wysadzenia w powietrze krzyża z Doliny Poległych, uważając go za symbol "śmierci i tortur" oraz ekshumacji i oddania rodzinom szczątków pochowanych tam generała Franco i Jose Antonio Primo de Rivery, założyciela nacjonalistycznej partii Falanga. Kompleks w Dolinie Poległych miałby zostać zamieniony w miejsce pamięci "ofiar faszyzmu i więźniów politycznych, którzy go budowali jako robotnicy przymusowi".
Tymczasem w Madrycie, przed domem Primo de Rivery, manifestowali zwolennicy frankizmu domagając się przywrócenia "pamięci historycznej Falangi".
Grażyna Opińska (PAP)
opi/ jm/