12.10.2009 Warszawa (PAP) - IPN chce tymczasowego aresztowania przebywającego w Szwecji b. stalinowskiego sędziego, 80-letniego dziś Stefana M. Już w sierpniu Wojskowy Sąd Garnizonowy w Warszawie nie uwzględnił wniosku o areszt - czego wówczas nie ujawniono. W poniedziałek Wojskowy Sąd Okręgowy poinformował, że zażalenie IPN na tę decyzję będzie rozpatrzone 7 grudnia.
M. jest podejrzany przez IPN o niedopełnianie obowiązków w zakresie kontroli zasadności i terminowości przedłużania okresu stosowania tymczasowego aresztu wobec znanego działacza oświatowego, zastępcy dyrektora Departamentu Prasy i Informacji Delegatury Rządu na Kraj, Józefa Stemlera oraz co najmniej 19 innych osób: żołnierzy podziemia niepodległościowego i Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, obywateli podejrzewanych o szpiegostwo na rzecz Rządu RP na Uchodźstwie w Londynie, a nawet funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego podejrzewanych o nielojalność w stosunku do ówczesnej władzy ludowej.
IPN poinformował w poniedziałek, że Stefan M. jest obywatelem polskim, ale mieszkając na terytorium Szwecji nie ma tam stałego miejsca pobytu. Nie stawił się na żadne z dotychczas doręczonych mu wezwań ani nie nawiązał korespondencji z pionem śledczym IPN - stąd wniosek o aresztowanie go. Według IPN aresztowanie warunkuje możliwość wdrożenia międzynarodowych procedur poszukiwawczych i wydobywczych - wymienia się tu ekstradycję i Europejski Nakaz Aresztowania.
Jak powiedział PAP rzecznik Wojskowego Sądu Okręgowego ppłk Rafał Korkus, Wojskowy Sąd Garnizonowy orzekając jeszcze w sierpniu nie uwzględnił wniosku IPN o aresztowanie Stefana M., bo podejrzany był sędzią i - chcąc mu zarzucić przestępstwo - w pierwszej kolejności należy zwrócić się do sądu dyscyplinarnego o uchylenie immunitetu - czego IPN nawet nie uczynił.
Instytut postępuje tak zresztą w wielu innych sprawach, gdzie chce stawiać zarzuty osobom będącym kiedyś sędziami - np. w sprawie Tadeusza Skóry - b. wiceministra sprawiedliwości w peerelowskim rządzie, którego oskarżono w procesie autorów stanu wojennego, a następnie sąd jego proces umorzył, bo Skóra był sędzią i nie uchylono mu immunitetu.
IPN odwołał się od decyzji WSG ws. Stefana M. i zażalenie - jak informuje ppłk Korkus - będzie rozpoznane 7 grudnia przez Wojskowy Sąd Okręgowy. Według IPN, nie trzeba było występować o uchylenie immunitetu Stefanowi M., bo nie jest on sędzią, a jedynie był oficerem wojska, któremu czasowo powierzono "czynności orzecznicze".
Sprawa kpt. rez. Stefana M. - stalinowskiego sędziego, który uczestniczył w wydawaniu wyroków śmierci w procesach politycznych - stała się głośna w 1999 r. Kierowana przez Mariusza Kamińskiego Liga Republikańska wystąpiła wtedy do Hanny Suchockiej, ówczesnego ministra sprawiedliwości, o wszczęcie śledztwa wobec Stefana M., mieszkającego w Uppsali w Szwecji. "Sprawa ta należy do zakresu działania Instytutu Pamięci Narodowej, nie do prokuratury powszechnej" - mówiła Suchocka (IPN wtedy dopiero się tworzył - PAP).
IPN pod prezesurą Leona Kieresa uznał, że nie ma szans na ekstradycję Stefana M., bo według szwedzkiego prawa obywatel szwedzki nie może być wydany innemu krajowi. Istnieje wyjątek od tej reguły - gdy o ekstradycję wnosi kraj skandynawski.
M., któremu IPN w styczniu 2007 r. postawił zarzut nadużycia władzy, orzekał m.in. w sfabrykowanych przez władze procesach będących odpryskami "sprawy Tatara" z początku lat 50. Skład sędziowski z jego udziałem skazał na karę śmierci (którą wykonano) mjr. Zefiryna Machallę oraz mjr. NSZ Karola Sęka. Zasiadał też w składach sądów, które skazały na śmierć (kary nie wykonano) m.in. płk. Maksymiliana Chojeckiego i płk. Bronisława Maszlankę. Po 1956 r. wszystkich tych skazanych zrehabilitowano.
W całym okresie stalinowskim (w latach 1944-56) skazano w Polsce na śmierć ok. 5 tys. osób. Obecnie w całym kraju IPN prowadzi kilkadziesiąt śledztw w sprawie tych "mordów sądowych".
"Czułem zadowolenie, wydając wyroki na wrogów" - mówił w 1999 r. Stefan M. w wywiadzie dla szwedzkiego dziennika "Dagens Nyheter". "Wierzyłem, że służę swojemu krajowi. Dzisiaj widzę, że zostałem oszukany" - dodawał. Twierdził, że nie wiedział, iż dowody w sprawie Machalli były sfałszowane. Stefan M. osiedlił się w Szwecji po wyjeździe z Polski w 1968 r. w wyniku antysemickiej nagonki ówczesnych komunistycznych władz. Uważał on, że zainteresowanie nim w Polsce jest spowodowane chęcią przyniesienia szkody jego przyrodniemu bratu - naczelnemu "Gazety Wyborczej" Adamowi Michnikowi. (PAP)
wkt/ pz/ gma/