Solidarna współpraca dla dobra całego społeczeństwa oraz troska o rodzinę i młodzież to wątki z nauczania Jana Pawła II, które powinniśmy dziś na nowo podjąć - mówi metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz w wywiadzie dla PAP.
PAP: 27 kwietnia na pl. św. Piotra Jan Paweł II zostanie kanonizowany. Co powinniśmy zrobić, by pamięć o papieżu nie była wyłącznie sentymentalnym wspomnieniem?
Kard. Dziwisz: - Kanonizacja zobowiązuje. Powinniśmy starać się pogłębić dziedzictwo, które nam pozostawił i dorastać do ideałów, na które wskazywał, w sferze życia osobistego, społecznego i politycznego. Kościół żyje tradycją, a jednocześnie jest zakotwiczony w świecie współczesnym. Jan Paweł II był bystrym obserwatorem życia. Myślę, że powiedziałby nam dzisiaj: zajmijcie się rodziną. Rodzina w Europie i w Polsce przeżywa kryzys. Trzeba sobie to uświadomić.
Apelowałby: zajmijcie się młodzieżą. Mamy młodzież w Kościele, ale zauważamy jej odchodzenie. Najlepszym sposobem na zatrzymanie młodych są ruchy i stowarzyszenia, które w sposób przekonywujący ich przyciągają. Papież był zawsze blisko młodzieży, a młodzież była blisko niego. Wiedział, że młodzi są wrażliwi na piękno, dobro, prawdę, że stawiają pytania. Starał się na nie odpowiadać i być dla młodych przewodnikiem. To dla nas, kapłanów i biskupów, wielki wzór.
Kard. Dziwisz: Myślę, że trzeba wrócić zwłaszcza do jego nauczania zawartego w przemówieniach do narodu polskiego. W czasie stanu wojennego wzywał polityków, ażeby szanowali prawa człowieka, wolność, wolność sumienia i wypowiedzi. Później wyrażał radość z odzyskania tej wolności, niepodległości i suwerenności.
PAP: Jan Paweł II często w swoim nauczaniu wracał do kwestii solidarności i wolności połączonej z odpowiedzialnością. Czy Polakom brakuje dzisiaj tej solidarności?
Kard. Dziwisz: Poświęcił temu tematowi jedną podróż do Polski – w 1991 r. Nie wszystkim się to wtedy podobało. Jan Paweł II przypomniał, że wolność trzeba zagospodarować w sposób odpowiedzialny. Wolność to nie jest swawola, ale poczucie odpowiedzialności. Kiedy odwiedził Skoczów, wzywał: „bądźcie ludźmi sumienia”, kierujcie się przykazaniami Bożymi.
Jeśli chodzi o „Solidarność”, związek, który dotrwał do dziś, zwracał się do niej mówiąc, że solidarność to jest dzielenie odpowiedzialności i troski. Podkreślał, że solidarność międzyludzka jest potrzebna i będzie potrzebna, bo są problemy, które tylko dzięki niej można rozwiązać.
PAP: Które wątki z nauczania Jana Pawła II trzeba bezwzględnie przypominać, bo zapomnieliśmy o nich?
Kard. Dziwisz: Myślę, że trzeba wrócić zwłaszcza do jego nauczania zawartego w przemówieniach do narodu polskiego. W czasie stanu wojennego wzywał polityków, ażeby szanowali prawa człowieka, wolność, wolność sumienia i wypowiedzi. Później wyrażał radość z odzyskania tej wolności, niepodległości i suwerenności.
Mówił, że Polacy umieją się jednoczyć w walce o słuszne prawa, ale gdy już osiągną cel, to się dzielą. Nie można kłócić się i walczyć ze sobą, trzeba współpracować dla dobra całego społeczeństwa. On do tego również wzywał, do odpowiedzialności za dobro wspólne i do solidarnej współpracy.
PAP: Ksiądz kardynał spędził u boku Jana Pawła II niemal 40 lat. Czy jego świętość czuło się na co dzień i kiedy można było ją dostrzec?
Kard. Dziwisz: Miałem ten przywilej, że poznałem kard. Wojtyłę wcześniej, jako biskupa i profesora, który w Seminarium Duchownym wykładał podstawy filozofii. Zawsze był świetnie przygotowany, ale nas uderzał jego stosunek do Pana Boga, zwłaszcza, gdy widzieliśmy go modlącego się. Był wtedy skupiony, nic dla niego nie istniało. Był zanurzony w Panu Bogu.
Często zadają mi to samo pytanie: kiedy widziałem u Niego świętość, czy wtedy, kiedy został papieżem? Zawsze powtarzam słowa byłego kanclerza krakowskiej kurii: Wojtyła nie musiał nic zmieniać w swoim życiu jako kapłan, kiedy został biskupem. Gdy został papieżem, też nie potrzebował nic zmieniać w swoim życiu i w odniesieniu do ludzi. Charakterystyczny był u Niego ciągły rozwój i ciągłe oparcie się w modlitwie o Pana Boga. Szukał rozwiązania wszystkich problemów w modlitwie.
PAP: Mija rok pontyfikatu papieża Franciszka. W jakich obszarach papież inspiruje się działalnością Jana Pawła II?
Kard. Dziwisz: Są do siebie podobni, chociaż każdy ma własny charyzmat. Jan Paweł II, podobnie jak obecny papież, był blisko człowieka, zwłaszcza cierpiącego i biednego. Ale robił to na swój sposób. Papież Franciszek ukazuje tę bliskość i pociąga ludzi do siebie i do Kościoła.
Jana Paweł II żył absolutnie w ubóstwie. Nic po sobie nie zostawił. W Krakowie miał jeden płaszcz z podpinką, którą w zimie zakładał, a w lecie ściągał. Nie przyjmował pensji, gdy pracował w Krakowie ani później, a jeśli miał jakieś honoraria, np. z wydawnictw, przekazywał je bardziej potrzebującym, także ludziom kultury i nauki. Robił to tak, że nikt nie wiedział.
Te dwie postacie łączy także kult miłosierdzia Bożego. Gdy byliśmy w Watykanie z wizytą „Ad Limina Apostolorum” Franciszek mówił, że z orędziem przekazanym przez siostrę Faustynę zapoznał się jako małe dziecko, w rodzinnym domu i to nabożeństwo ciągle mu towarzyszy. W 2016 r. papież przyjedzie do Krakowa na spotkanie z młodzieżą z całego świata i ten temat będzie bardzo aktualny.
Dzisiaj wszyscy widzą i doceniają, że Jan Paweł II był obok siostry Faustyny wielkim apostołem Bożego Miłosierdzia. Ona otrzymała orędzie do przekazania światu. Iskra miała wyjść z Łagiewnik i rozpalić świat miłością do Boga i do ludzi. Z tą iskrą poszedł w świat Jan Paweł II, który zasługuje na miano papieża miłosierdzia.
PAP: Czy jest jakieś podobieństwo między Janem Pawłem II a Janem XXIII?
Kard. Dziwisz: Karol Wojtyła spotkał Jana XXIII w czasie Soboru Watykańskiego. Pontyfikat Jana XXIII to wielkie otwarcie na świat, które Jan Paweł II później realizował, zbliżając Kościół do świata i świat do Kościoła. Widzę tu wielkie podobieństwo w działaniu.
Jan XXIII był bardzo wrażliwy na sprawy społeczne, starał się burzyć mury, ale prawdziwe obalenie murów dokonało się za czasów Jana Pawła II. Te dwie postacie są sobie także bliskie, jeśli chodzi o odniesienie do człowieka. Wszyscy pamiętają, gdy Jan XXIII wyszedł do okna i powiedział: „Idźcie do domu, ucałujcie swe dzieci i powiedzcie, że jest to pocałunek od papieża”. Jan Paweł II nigdy nie przeszedł obok dziecka, żeby go nie pozdrowił. Pamiętam podróż do USA, w San Francisco było dziecko chore na AIDS. Jan Paweł II, wiedząc o tym, wziął to dziecko, pocałował, pobłogosławił i oddał rodzicom. To zrobiło ogromne wrażenie na ludziach.
PAP: Papież zmienił świat… czy też świat się zmienił za jego pontyfikatu?
Kard. Dziwisz: Niewątpliwie zmiany, jakie przyniósł rok 1989 nie urzeczywistniłyby się tak szybko, gdyby nie papież, który osobiście doświadczył totalitaryzmów XX wieku i znał realia życia w systemie komunistycznym. Dziś świat polityczny wygląda zupełnie inaczej, a Kościół jest bardziej otwarty. Zbliżył się także świat nauki i wiary, Fides et ratio. Za jego pontyfikatu rozwinął się dialog ekumeniczny i zmieniły relacje z judaizmem.
PAP: Mówi się, że Jan Paweł II przywrócił sens cierpieniu i godność śmierci.
Kard. Dziwisz: Całe życie Jana Pawła II było naznaczone cierpieniem. Dom rodzinny: odchodzi matka, a potem brat, z którym był bardzo związany. Wspominał, że to brat wprowadził go w turystykę, że pierwszy raz był na uniwersytecie wtedy, kiedy on bronił doktoratu. Ale brat – lekarz szpitala w Bielsku - umiera w bardzo młodym wieku. W stosunkowo młodym wieku odszedł też ojciec.
W czasie wojny Wojtyła miał wypadek w Krakowie. Potem był zamach na placu św. Piotra. Ostatecznie tego tak utalentowanego, wysportowanego człowieka, znakomitego mówcę dotknęła trudna choroba. Mimo tego do końca był wierny swojemu posłannictwu. Nie uciekał od pracy, nie wstydził się swojej choroby. Co więcej, nauczał, że cierpienie ma sens.
Odchodził z godnością. Sam słyszałem jak mówił wcześniej, że całe życie to jest przygotowanie na ten moment. A jego ostatnie godziny - tylko święci tak umierają. Prosił, żeby mu czytać Pismo św. Ksiądz Styczeń, też już świętej pamięci, czytał mu Ewangelię św. Jana. Jan Paweł II słuchał skupiony i także wśród tych, którzy go otaczali, wprowadzał wielki spokój. Przywrócił godność umierania, pokazał, że śmierć jest częścią życia, że życie kończy się przejściem. Był w pełni świadomy i odchodził w sposób budujący.
Kard. Dziwisz: Niewątpliwie zmiany, jakie przyniósł rok 1989 nie urzeczywistniłyby się tak szybko, gdyby nie papież, który osobiście doświadczył totalitaryzmów XX w. i znał realia życia w systemie komunistycznym. Dziś świat polityczny wygląda zupełnie inaczej, a Kościół jest bardziej otwarty. Zbliżył się także świat nauki i wiary, Fides et ratio. Za jego pontyfikatu rozwinął się dialog ekumeniczny i zmieniły relacje z judaizmem.
PAP: Czyim patronem może być Jan Paweł II?
Kard. Dziwisz: On nadal inspiruje różne grupy, zwłaszcza młodzież. Nawet tych młodych, którzy go nie znali, bo dziś jest już nowe pokolenie. Wyprasza i wypraszał za życia wiele łask: uzdrowienia w chorobach nowotworowych i dar potomstwa dla bezdzietnych małżeństw. Za życia Jana Pawła II się o tym nie mówiło, on sam podkreślał, że cuda czyni Pan Bóg, a nie człowiek.
Otrzymujemy wciąż wiele listów z prośbą o modlitwę, ale są też listy z podziękowaniami za uzdrowienia, dar potomstwa, nawrócenia. Pielgrzymowanie do Niego się nie skończyło, ciągle trwa, już dziewięć lat w Watykanie. Nieraz patrzyłem na małe dzieci, które przechodziły przed grobem Jana Pawła II w grotach watykańskich, a potem w Bazylice św. Piotra i mówiły: ciao Papa. Tak jak do człowieka żywego i ten stosunek bliskości do Niego pozostał.
PAP: Czy Episkopat Polski będzie czynił po kanonizacji starania, by Jana Paweł II dołączył do patronów Polski: św. Wojciecha i św. Stanisława?
Kard. Dziwisz: Zobaczymy. Przepisy mówią, że jest jeden patron, a my mamy już trzech patronów: Matkę Bożą Częstochowską, św. Wojciecha i św. Stanisława. Wspaniały tryptyk. Myślę, że warto, żeby Jana Paweł II także objął jako patron opieką Polskę, którą kochał.
Był prawdziwym patriotą. Mówił: spełniam funkcję pasterza Kościoła Powszechnego jako Polak. To Polska mnie przygotowała, polska kultura i polski Kościół. Myślę, że patronem obecnego tysiąclecia, jak kiedyś byli nimi św. Stanisław i św. Wojciech, jest właśnie Jana Paweł II.
PAP: Który kraj poza Polską Jan Paweł II lubił i cieszył się na podróż do niego?
Kard. Dziwisz: Wiele razy powtarzał, że Meksyk utorował Mu drogę do Polski. Uważał, że jeśli zaprasza go państwo, w którym konstytucja była absolutnie przeciw Kościołowi i religii, to polskie władze nie mogą mu zabronić przyjazdu do Ojczyzny. I tak się stało. W Meksyku papież był pięć razy. Do dziś mówią tam: nasz papież Jan Paweł II.
PAP: 27 kwietnia przypadają 75. urodziny ks. Kardynała. Z jakimi uczuciami ksiądz kardynał jedzie do Watykanu?
Kard. Dziwisz: Nie myślałem o tej dacie z powodów osobistych. Ojciec Święty początkowo chciał, by kanonizacja Jana Pawła II i Jana XXIII odbyła się 8 grudnia, w święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, ale w Polsce jest już zima i ludzie mogliby mieć kłopot z dojazdem na uroczystości. Jan Paweł II zmarł w sobotę przed Niedzielą Miłosierdzia. Był beatyfikowany w Niedzielę Miłosierdzia. Całe jego życie było związane z przesłaniem o Miłosierdziu Bożym, więc papież od razu powiedział, że to świetna data i ją zaakceptował.
PAP: Może dobrze się złożyło, że to także urodziny ks. Kardynała?
Kard. Dziwisz: Nawet dobrze się złożyło. Nikt nawet o tym nie pomyśli, ja też nie.
PAP: Czy w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej bądź w innych miejscach są dokumenty związane z Janem Pawłem II, które powinny być jeszcze opublikowane?
Kard. Dziwisz: Ojciec Święty miał dużą łatwość pisania. Przemówienia do Polski, te dłuższe, ważne, starał się napisać w ciągu godziny i 30 minut. Krótsze w godzinę. W archiwum Sekretariatu Stanu zostawił ogromną ilość manuskryptów. Mówiło się, że co roku przybywało tyle dokumentów, że na półkach zajmowały 1,5 km. Nie wszystko zostało opublikowane. Wiele tekstów było przez Jana Pawła II poprawianych. Wiem, że badaczy bardzo interesuje, jak wyglądał jego warsztat pracy.
PAP: Rozważał ksiądz Kardynał opublikowanie dzienników, które spisywał przez 27 lat w Watykanie?
Kard. Dziwisz: Przez 27 lat robiłem notatki, codziennie jedną stronę. To zostało. Ale jest też wielka korespondencja z ludźmi i z instytucjami. Siedzi w paczkach. Może kiedyś ktoś to wszystko spali.
PAP: Nie chciałby ks. Kardynał, żeby te notatki ukazały się jako świadectwo życia u boku kogoś niezwykłego?
Kard. Dziwisz: Niewątpliwie jest to wielki dokument. Są tam rzeczy nigdzie indziej niezapisane. Nie ma tam opinii ani stwierdzeń, których nie można by było opublikować, bo jednak sekretarze powinni być ludźmi dyskretnymi. Są fakty, bez oceniania ludzi, bo to nie należy do papieskiego sekretarza. To dziennik, w którym zapisałem, z kim Ojciec Święty się spotykał, kogo przyjmował, wszystkie jego podróże, choroby. Na tej podstawie można przygotować publikację. Ale nie na wszystko jest czas.
Rozmawiała Małgorzata Wosion-Czoba (PAP)
wos/ malk/
Galeria FOTO: http://foto.pap.pl/FotoGalerie/?search=KanonizacjaJP2