Sens obchodów 150. rocznicy powstania styczniowego widzę w tym, aby stała się ona okazją do refleksji o historii, dniu dzisiejszym i przyszłości Polski - powiedział prezydent Bronisław Komorowski.
Odnosząc się do współczesnej dyskusji na temat obchodów rocznicy powstania styczniowego, prezydent Bronisław Komorowski przypomniał, że poprzednie okrągłe rocznice - 50. i 100. - uwikłane były w bieżącą batalię polityczną.
"W 1913 roku był to spór między obozem Piłsudskiego a Narodową Demokracją (...). Natomiast rok 1963 był rokiem pozornych, nieprawdziwych sporów, nieprawdziwych kreacji. Bo przecież ówczesna władza popełniała nadużycie historyczne kreując się na tych Czerwonych z 1863 roku. Dzisiaj, po 150 latach, jestem przekonany, że do lamusa historii przeszły podziały na Białych i Czerwonych i konia z rzędem temu, kto dzisiaj potrafi łatwo wskazać, który z powstańców był Biały, a który Czerwony. (...) Warto o tym pamiętać, myśląc o naszych dzisiejszych problemach i sporach" - mówił prezydent.
"Wydaje się, że w rocznicę powstania styczniowego dzisiaj, kiedy cieszymy się wolnością, kiedy nie musimy gloryfikować walki, samego poświęcenia i samego dramatu przegranego powstania, możemy pozwolić sobie na mówienie głośno o tym, że przypadł naszym pokoleniom lepszy los, na mówienie o patriotyzmie pracy, patriotyzmie służby, patriotyzmie, który nie wymaga już poświęceń ostatecznych" - powiedział Komorowski.
Prezydent dodał, że sens obchodzenia rocznicy powstania styczniowego widzi w tym, że jest ona okazją do refleksji o historii, dniu dzisiejszym i przyszłości Polski i wyjścia "poza tradycyjny schemat myślenia +bić się czy nie bić+, aby przejść do myślenia o tym, co dla nas dzisiaj wynika z tamtych doświadczeń - i dobrych, i złych, ale na pewno wielkich".
Na koniec prezydent zaapelował, aby w 150. rocznicę powstania styczniowego na wszystkich cmentarzach powstańczych - i w Polsce, i poza jej granicami - zapłonęły znicze. (PAP)
aszw/ agz/ abe/ jra/