Rada Narodowa na uchodźstwie, w której reprezentacje znalazły różne stronnictwa polityczne II RP, była wyrazem przywiązania do demokracji, parlamentaryzmu przez emigrację skupioną w Londynie i na całym świecie - podkreślano podczas czwartkowej konferencji w Senacie.
Pomysłodawcą konferencji "Depozyt Niepodległości – Rada Narodowa RP na uchodźstwie (1939 – 1991)" był senator Jan Żaryn (PiS).
Konferencję zorganizowano w 25. rocznicę ostatnich obrad Rady Narodowej na uchodźstwie. "Odbywały się one pod przewodnictwem Zygmunta Szadkowskiego, który w imieniu polskiego wychodźstwa orzekł, że przemiany demokratyczne w Polsce nabrały takiego wyrazu, iż misja parlamentu na uchodźstwie dobiegła końca" - przypominał.
Jak mówił, zakończenie działalności przez Radę było pewnego rodzaju uznaniem przez środowiska niepodległościowe działające od 1939 r. poza granicami kraju, że Polska odzyskała pełną niepodległość. "Że rzeczywiście w Polsce Polacy (...) są po wyborach parlamentarnych do Sejmu i Senatu w 1991 r. należycie reprezentowani w obydwu izbach parlamentu" - mówił Żaryn.
W jego ocenie był to ważny gest, który wówczas nie musiał być doceniony. "Pewnie nawet nie został należycie zrozumiany przez polskie społeczeństwo, ale dziś po 25 latach już z tej lepszej perspektywy możemy przypomnieć tamte chwile, ale także całą historię Rady Narodowej, zrozumieć jak wielki i mądry przekaz płynął z tamtego pokolenia polskiej emigracji. Przekaz pokazujący nam tę naszą drogę, także wyboistą, odchodzenia z komunizmu ku wolnej i niepodległej Polsce" - zaznaczył.
Jak przypomniał, Rada Narodowa powstała decyzją prezydenta RP na uchodźstwie Władysława Raczkiewicza już w 1939 r. Pierwsze posiedzenia miały miejsce w 1940 r. jeszcze we Francji. "Pierwszym przewodniczącym tego quasi polskiego parlamentu na uchodźstwie był Ignacy Jan Paderewski. Zastępował go często ze względu na chorobę i podeszły wiek Stanisław Mikołajczyk. Następcą Paderewskiego był prof. Stanisław Grabski" - przypominał senator.
"W ten sposób w okresie II wojny rozpoczęła się wielka historia tej części polskiego państwa na obczyźnie, która wiąże się z tradycją polskiego parlamentaryzmu. Reprezentacje polityczne II RP odnalazły się w przestrzeni emigracyjnej i tam pozostały jak wiemy nie tylko na czas wojny, ale też po jej zakończeniu. Ponieważ jeden z agresorów, którzy napadli nas w 1939 r. nie wyszedł z Polski, ale zainstalował się w 1944 r. za przyzwoleniem mocarstw zachodnich i stąd wypędzanie go z kraju trwało właśnie zdaniem wychodźstwa aż do 8 grudnia 1991 r." - dodał Żaryn.
Podkreślił, że prace Rady, zwłaszcza w okresie wojny, odbywały się w trudnych warunkach. "Był to wówczas organ opiniodawczy, w którym politycy różnych ugrupowań, także reprezentacja np. polskich Żydów prowadzili dyskusje wspierające rząd na uchodźstwie. Można powiedzieć, że wtedy jedną z najistotniejszych prac Rady było mobilizowanie władzy wykonawczej, głównie rządu i Naczelnego Wodza, by sprawa polska nie zagasła na terenie międzynarodowym. Rada włączyła się też silnie w +propagandę+ na rzecz zrozumienia przez świat zachodni, że na ziemiach polskich Niemcy mordują w sposób niespotykany na taką skalę naród żydowski" - mówił.
Jego zdaniem powojenna historia Rady to splot wielu ważnych czynników i wydarzeń. "Przede wszystkim polska emigracja uległa dekompozycji. Od co najmniej 1947 r. mamy kilka ośrodków władzy na uchodźstwie, a próby zjednoczenie podjęte zwłaszcza przez gen. Kazimierza Sosnkowskiego nie przyniosły rozwiązania. Co najmniej od 1954 r. mamy do czynienia z dwoma równolegle funkcjonującymi namiastkami polskiego parlamentu. Niewątpliwie ten, który do 1972 r. trwał i był większą reprezentacją emigracji to Tymczasowa Rada Jedności Narodowej, później już bez słowa Tymczasowa, którą kierował Tadeusz Bielecki. Po śmierci prezydenta Augusta Zaleskiego w 1972 r. większość polskiej emigracji zdecydowała się na powrót do wspólnej Rady Narodowej, której kolejne odsłony dotrwały do końca do 1991 r." - powiedział senator.
W ocenie prof. Romualda Turkowskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, Rada Narodowa, ten - jak mówił - "quasi parlament" była wyrazem przywiązania do demokracji, parlamentaryzmu przez emigrację skupioną w Londynie i na całym świecie. "Bo oddziały Rady po wojnie były m.in. w różnych krajach Europy, w USA czy Kanadzie. Dobrze, że ten pion polskiego państwa na uchodźstwie działający od 1939 r. i kontynuowany w niezwykle ciężkich warunkach stał się przedmiotem tej konferencji" - zauważył.
Dr Krzysztof Strzałka z Uniwersytetu Jagiellońskiego przypomniał wkład Rady w formowanie polskiej polityki zagranicznej w latach 1939–45. "Inspirowała ona rząd na początku 1943 r. do opracowania szczegółowych i efektywnych planów propagandy celów wojny. Takich jak należyte przenikanie polskich argumentów do poszczególnych środowisk politycznych, naukowych, gospodarczo-finansowych w Wielkiej Brytanii, USA i krajach Ameryki Południowej. Domagała się uzyskania jednolitości polskich wystąpień w sprawach polityki zagranicznej, skoordynowania pracy wszystkich emigracyjnych urzędów w tej dziedzinie w celu przedstawiania kraju i jego przyszłości w sposób pozytywny i konstruktywny. Brała też m.in. udział w tworzeniu koncepcji przyszłej granicy zachodniej, a jej ciekawym postulatem było stworzenie nowych zasad służby dyplomatyczno-konsularnej" - wyliczał.
Według wicemarszałek Senatu Marii Koc dyskusje o Radzie Narodowej, która była kontynuatorką misji polskiego parlamentu, są bardzo potrzebne. "Zapewniła ona ciągłość działalności parlamentu w czasie wojny, także w trudnych czasach powojennych na uchodźstwie. Ważne by o tym przypominać, ponieważ o ile historia prezydentów czy rządu na uchodźstwie jest Polakom dosyć dobrze znana, o tyle działalność Rady wymaga chyba większego rozpropagowania" - podsumowała Koc.(PAP)
akn/ mow/