Wileński Sąd Okręgowy zakończył w piątek rozpatrywanie sprawy dotyczącej sowieckiej agresji z 13 stycznia 1991 r., kiedy w starciu z wojskiem zginęło 14 bezbronnych osób, a 500 uznano za poszkodowane. Wyrok zostanie ogłoszony 18 lutego przyszłego roku.
Na ławie oskarżonych zasiadało dwóch rosyjskich oficerów. 64 oskarżonych o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości zostanie osądzonych zaocznie.
Prokuratura Generalna Litwy wnioskuje o najsurowszą karę, dożywocia, dla byłego ministra obrony ZSRR Dmitrija Jazowa, oficera KGB Michaiła Gołowatowa i kilku innych oficerów.
W 2015 roku prokuratura litewska oskarżyła o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości 66 obywateli Rosji, Białorusi i Ukrainy w związku z wydarzeniami z 13 stycznia 1991 roku. Proces rozpoczął się w 2016 roku. Rosja odmówiła współpracy z sędziami prowadzącymi proces i nie wyraziła zgody na przesłuchanie podejrzanych będących jej obywatelami.
Przed kilkoma miesiącami Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej wszczął sprawę karną wobec przedstawicieli Prokuratury Generalnej i sędziów Litwy w związku z postępowaniem prowadzonym przez stronę litewską.
Komitet oznajmił, że działania pracowników litewskiego wymiaru sprawiedliwości mają charakter bezprawny i dopatruje się w nich znamion przestępstwa, jakim jest pociągnięcie do odpowiedzialności karnej osób niewinnych.
Litwa tę decyzję władz Rosji oceniała jako próbę wywierania presji na sędziów i prokuratorów.
13 stycznia 1991 roku w Wilnie od kul i pod gąsienicami czołgów stacjonujących tam wojsk radzieckich zginęło 14 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Tej nocy tysiące bezbronnych ludzi zebrały się przy strategicznych obiektach: Sejmie, budynku Litewskiego Radia i Telewizji i wieży telewizyjnej, by nie dopuścić do zajęcia ich przez siły radzieckie.
Litwa była pierwszym krajem wchodzącym w skład ówczesnego ZSRR, który - 11 marca 1990 roku, niemal rok przed wydarzeniami w Wilnie - uchwalił Akt Niepodległości. Parlament litewski przyjął też wówczas uchwałę o przekształceniu Litewskiej SRR w Republikę Litewską i przywrócił jej tradycyjne symbole narodowe, m.in. godło Pogoni.
W ślad za Litwą poszły dwie pozostałe republiki bałtyckie: Łotwa i Estonia. Stało się to możliwe m.in. dzięki temu, że w drugiej połowie lat 80. w ZSRR doszło do spontanicznego wzrostu nastrojów antyradzieckich i odrodzenia się tendencji niepodległościowych. W końcu lat 80. w ramach wprowadzonej wcześniej przez przywódcę ZSRR Michaiła Gorbaczowa polityki "głasnosti" i "pieriestrojki" powstały w państwach bałtyckich ruchy na rzecz demokratyzacji życia społecznego i politycznego. Z czasem, przy coraz większym poparciu społecznym, kraje bałtyckie zaczęły się domagać większych swobód i wolności, początkowo w ramach ZSRR, a potem zażądały całkowitej niepodległości. Odrzucono konstytucję ZSRR i zaczęto wprowadzać własne ustawodawstwo.
Gorbaczow, który początkowo liczył, że ruchy demokratyczne w krajach bałtyckich będą stanowiły oddolne poparcie dla jego reform politycznych i ekonomicznych, zaczął się niepokoić rozwojem wydarzeń. Do dziś nie jest całkiem jasne, jaką rolę odegrał on w wydarzeniach styczniowych na Litwie. Uważa się, że sparaliżowany perspektywą rozpadu ZSRR uległ tym siłom na Kremlu, które postanowiły przemocą rozprawić się ze zbuntowanymi republikami bałtyckimi.
Wilno było pierwszą stolicą, w której polała się krew. Kolejną była Ryga, stolica Łotwy, gdzie 20 stycznia 1991 r. w wyniku ataku wojsk radzieckich na siedzibę tamtejszego ministerstwa spraw wewnętrznych zginęło sześć osób. Jedynie Estonia uniknęła rozlewu krwi.
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)
aki/ az/ mc/