Litewski punkt widzenia na spór o Wilno między Polską a Litwą w okresie międzywojennym był tematem środowej dyskusji w stołecznym Domu Spotkań z Historią. Podczas niej zaprezentowano nowy numer kwartalnika „Karta”, dot. relacji polsko-litewskich w latach 1920-1938.
W najnowszym numerze kwartalnika „Karta” zamieszczono wybór litewskich dokumentów z lat 20. i 30. XX w. dotyczących sporu o Wilno, m.in. deklaracje polityków oraz komentarze prasy w reakcji m.in. na wejście wojsk polskich do Wilna w 1920 r., a także zatwierdzenie kształtu granic obu państw przez Ligę Narodów w 1923 r.
W piątek minie 90 lat od zaakceptowania przez mocarstwa zachodnie granicy polsko-litewskiej (15 marca 1923 r.), co oznaczało międzynarodowe uznanie przynależności Wilna do Polski. Dwa dni później, w niedzielę, mija 75. rocznica polskiego ultimatum wobec Litwy „Kowieńskiej” (17 marca 1938 r.), które zmusiło ją do nawiązania stosunków dyplomatycznych z Polską.
„Niezwykle poruszający zapis konfliktu polsko-litewskiego o Wilno i Wileńszczyznę, oglądanego z perspektywy litewskiej” – tak o opublikowanych dokumentach mówił prowadzący środową dyskusję Adam Leszczyński, dziennikarz „Gazety Wyborczej”. To wyjątkowe materiały – zastrzegł.
Prezes Ośrodka Karta Zbigniew Gluza powiedział, że o zamieszczeniu dokumentów zdecydowały dwie nadchodzące rocznice, ważne dla kształtu polsko-litewskich relacji przed wojną. W piątek minie 90 lat od zaakceptowania przez mocarstwa zachodnie granicy polsko-litewskiej (15 marca 1923 r.), co oznaczało międzynarodowe uznanie przynależności Wilna do Polski. Dwa dni później, w niedzielę, mija 75. rocznica polskiego ultimatum wobec Litwy „Kowieńskiej” (17 marca 1938 r.), które zmusiło ją do nawiązania stosunków dyplomatycznych z Polską.
Jak wyjaśnił Gluza, najnowszy numer pisma ma pomóc Polakom w zrozumieniu litewskiego punktu widzenia na spór o Wilno, być „szansą na dotknięcie wrażliwości litewskiej”.
Szef Ośrodka Karta przypomniał, że źródłem konfliktu polsko-litewskiego było złamanie przez Polskę umowy suwalskiej z 7 października 1920 r. i zajęcie przez wojska polskie Wilna dwa dni później (tzw. bunt Żeligowskiego). Od tego momentu – tłumaczył - miasto to stało się punktem zapalnym we wzajemnych stosunkach Polski i Litwy. 9 października, datę zbrojnego wkroczenia Polaków do Wilna, uznano na Litwie za dzień żałoby narodowej.
W kwartalniku zamieszczono m.in. fragmenty dziennika Michała Romera, Polaka mieszkającego na Litwie. „I nie mogą (Litwini – PAP) przecież zapomnieć krzywd zadanych im przez Polskę, nie mogą przeboleć Wilna, nie mogą wyzbyć się i wyrzucić z serca całej tej goryczy, która się w nich do Polski nagromadziła przez ten lat dziesiątek, w którym wszystko, co polskie, było dla Litwy ohydne i wstrętne. Litwini są zapamiętali, są w uczuciach swoich mocni i głębocy – mają charakter. Polska (…) powinna była o tym pamiętać przed zadaniem krzywd Litwie, przed ofiarami Żeligowskiego, a nie dziesięć lat potem” – pisał w 1928 r. w swoim dzienniku Romer, odnosząc się do polskich prób normalizacji stosunków z Litwą.
Gluza podkreślił, że Romer, któremu po buncie Żeligowskiego zaproponowano urząd premiera Litwy Środkowej (nie przyjął go jednak i przeniósł się do Kowna), „pisał o konflikcie z litewskiego punktu widzenia. Czuł się Polakiem, ale jednocześnie wybrał państwowość litewską”.
Jak podkreślił prof. Wojciech Roszkowski, konflikt międzywojenny między Polską a Litwą wynikał z faktu, że racje obu stron nie były kompatybilne; racje historyczne były wówczas po stronie litewskiej, racje etniczne – po stronie polskiej
Historyk prof. Wojciech Roszkowski powiedział, że opublikowanie dokumentów dotyczące konfliktu o Wilno z perspektywy litewskiej to dobry znak, zaznaczając jednocześnie, że naturalne jest, iż wspomniane relacje budzą emocje.
Jak podkreślił, konflikt międzywojenny między Polską a Litwą wynikał z faktu, że racje obu stron nie były kompatybilne; racje historyczne były wówczas po stronie litewskiej, racje etniczne – po stronie polskiej. „Umowa suwalska z 1920 r. nie była umową międzypaństwową, a preliminarium zawartym pod naciskiem chwili. Oczywiście, ze złamania umowy Polacy nie mogą być dumni. Po co ją w ogóle podpisywano, jeśli nazajutrz miano dokonać buntu Żeligowskiego” – zastanawiał się historyk.
Odnosząc się do litewskich komentarzy na temat stosunków z Polską Roszkowski podkreślił, że bardzo mocno akcentowano w nich problem prześladowań Litwinów przez Polaków. „Tak, jakby strona litewska starała się wówczas znaleźć alibi do tego, w jaki sposób będzie traktować Polaków na Litwie” – dodał badacz dziejów najnowszych.
Według niego, Litwa ma w stosunku do Polski pewien kompleks natury historycznej. „Choć kwestia pogwałcenia umowy suwalskiej jest elementem złej pamięci między oboma narodami, dziś kwestia Wilna nie istnieje” – zaznaczył Roszkowski, przypominając, że obecnie rozdźwięki między Polską a Litwą dotyczą zupełnie innych kwestii – stosunku Litwinów do polskiego szkolnictwa na Litwie oraz pisowni polskich nazwisk.(PAP)
wmk/ abe/