Na dawnym poligonie NKWD w Butowie pod Moskwą, gdzie rozstrzeliwano ofiary represji stalinowskich lat 30. odsłonięto w środę Ogród Pamięci. Obiekt memorialny to aleja z granitowych płyt z wyrytymi nazwiskami ponad 20 tys. ofiar, wśród których są też Polacy.
W uroczystości uczestniczyli przedstawiciele władz, Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, dyplomaci. Przyszli też ludzie, których bliscy zginęli w czasie stalinowskiego Wielkiego Terroru lat 30. zeszłego stulecia. Wielu przyniosło kwiaty i znicze, by złożyć je pod tablicami z nazwiskami rozstrzelanych.
Anatolij Miedwiecki powiedział PAP, że w represjach stracił ojca, rozstrzelanego na Ukrainie w 1938 roku. On sam miał wówczas 10 lat; rodzina miała polskie korzenie. Pan Anatolij wspomina, że w sprawie ojca napisał list do Józefa Stalina i otrzymał odpowiedź z tłumaczeniem, że ojciec jest "wrogiem ludu". Dokumenty dotyczące ojca otrzymał po rozpadzie ZSRR. Wcześniej - choć ojca rehabilitowano w 1956 roku - nie mówił nikomu, iż jest synem represjonowanego.
"Nie mogę wspominać" - powiedziała PAP starsza kobieta, która przyszła na uroczystość. Ze łzami w oczach mówi o bliskich, wszystkich już nieżyjących, którzy cierpieli głód i silne mrozy na Uralu. Jej towarzyszka skarży się na brak troski ze strony władz; na to, że - jak mówi - prezydent Władimir Putin "uważa, że nie ma w naszym kraju represjonowanych". "Każdy kraj rozliczył się za szkody moralne i materialne, a nasz Putin nawet się nie ruszy" - skarży się.
"Nie mogę wspominać" - powiedziała PAP starsza kobieta, która przyszła na uroczystość. Ze łzami w oczach mówi o bliskich, wszystkich już nieżyjących, którzy cierpieli głód i silne mrozy na Uralu. Jej towarzyszka skarży się na brak troski ze strony władz; na to, że - jak mówi - prezydent Władimir Putin "uważa, że nie ma w naszym kraju represjonowanych". "Każdy kraj rozliczył się za szkody moralne i materialne, a nasz Putin nawet się nie ruszy" - skarży się.
"Tu rozstrzelano mojego dziadka - Dawida Karla Gancewicza, był Estończykiem i za to stał się ofiarą" - mówi młoda kobieta. Opowiada: "jakoś znaleźliśmy, szukaliśmy długo i w 2001 roku okazało się, że są dokumenty...(...) a przez tyle lat nie było wiadomo, gdzie ten człowiek, który przepadł". Podkreśla, że "człowiek nie powinien przepaść bez wieści".
Jak relacjonuje, teraz szuka w archiwach informacji o krewnych ze strony męża, którzy również byli prześladowani. Pytana o to, co można zrobić, by zachować pamięć o represjach ocenia, że należałoby więcej mówić o nich w szkołach i opowiadać młodzieży, bowiem faktem było, iż "strzelano i zabijano (ludzi) za nic".
Podczas uroczystości głos zabrała wdowa po Aleksandrze Sołżenicynie, Natalia. "Pojednanie nie jest możliwe na podstawie zapomnienia, ono może mieć za podstawę tylko uczciwą, przemyślaną refleksję nad historią. (...) Aby naród był zjednoczony, potrzebna jest autentyczna historia - ze wszystkimi zwycięstwami i wszystkimi klęskami" - powiedziała Sołżenicyna dziennikarzom. Podkreśliła także, że nie jest godne "społeczeństwo, w którym nie zachowuje się pamięci o ofiarach".
Na uroczystości w Butowie obecni byli przedstawiciele ambasady RP w Moskwie i attachatu wojskowego. "W tym miejscu spoczywa ponad 20 tys. zidentyfikowanych osób, z czego ponad 1000 to Polacy. (...) Przyjechaliśmy tutaj dzisiaj po to, żeby uczcić pamięć między innymi Polaków, ale również wszystkich ofiar represji" - powiedziała radca ambasady Jadwiga Rogoża.
Inicjatorem utworzenia w Butowie Ogrodu Pamięci jest wspólnota znajdującego się w Butowie soboru pw. Nowych Męczenników i Wyznawców Rosyjskich. Poświęcił obiekt memorialny metropolita kruticki i kołomienski Juwenaliusz.
Memoriał ma formę alei schodzącej poniżej poziomu gruntu, co jest nawiązaniem do rowów, nad którymi rozstrzeliwano ludzi. Po bokach alei stoją pionowe płyty. Na każdej z nich wyryto nazwiska i rok urodzenia zamordowanych w Butowie dzień po dniu, od 8 sierpnia 1937 roku do 19 października 1938 roku - łącznie 20 762 osób.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)
awl/ mal/