Ministrowie sprawiedliwości 16 niemieckich krajów związkowych zdecydowali w czwartek w Stuttgarcie, że Centralny Urząd Ścigania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu będzie działał, dopóki będzie istniała szansa na wykrycie zbrodniarzy wojennych.
O decyzji poinformował PAP w czwartek szef resortu sprawiedliwości Badenii-Wirtembergii Rainer Stickelberger.
"Od zawsze zabiegałem o to, by placówka mogła kontynuować działalność. Jesteśmy to winni naszej przeszłości. Moje koleżanki i koledzy (z pozostałych landów) zgodzili się dziś z moim stanowiskiem i wysłali jasny sygnał za dalszym istnieniem tej jakże ważnej placówki" - powiedział Stickelberger.
Działalność śledcza będzie kontynuowana tak długo, jak długo będą żyli prawdopodobni sprawcy - zaznaczył polityk SPD. W dalszej perspektywie, gdy już ich nie będzie, urząd ma stać się ośrodkiem dokumentacyjnym i informacyjnym. "W ten sposób będziemy przeciwdziałać zapomnieniu i przekażemy przyszłym pokoleniom wiedzę o czarnym rozdziale naszej historii" - wyjaśnił minister sprawiedliwości Badenii-Wirtembergii.
Placówka w Ludwigsburgu powstała w 1958 roku z inicjatywy landów tworzących RFN. Od tego czasu przygotowała i przekazała właściwym prokuraturom 7600 śledztw przeciwko niemieckim zbrodniarzom.
Ostatnim spektakularnym sukcesem kierowanego przez Kurta Schrimma urzędu było oskarżenie Oskara Groeninga, byłego strażnika z niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. 94-letni mężczyzna odpowiada przed sądem w Lueneburgu. Oskarżony jest o pomocnictwo w zamordowaniu co najmniej 300 tys. osób.
Niemieckie kraje związkowe przeznaczają na działalność placówki w Ludwigsburgu 1,25 mln euro rocznie. (PAP)
lep/ mc/