Reprodukcja planu stolicy z 1955 r. i esej historyczny przybliżający ówczesne miasto znalazły się w nowej publikacji Muzeum Warszawy. To plan stolicy w dziesiątym roku odbudowy i przykład deformacji przestrzeni, cenzurowania jej elementów - mówią autorzy.
"Pomysł serii wziął się chyba z takiego wielkiego zamiłowania do Warszawy i kartografii. Jestem geografem, kartografem, zajmującym się od lat dawnymi planami Warszawy, tematyką, którą na dobrą sprawę już się prawie nikt nie zajmuje. W związku z czym to okazja, by siać tę wiedzę i próbować zarażać tych, których interesuje przestrzeń miasta opowieściami o planach Warszawy jako tym szczególnym źródle wiedzy" - opowiadał PAP jeden z autorów wydawnictwa "Plan Warszawy 1955" i autor koncepcji serii Paweł E. Weszpiński.
W jego ocenie dzięki takim planom przede wszystkim możemy poznać przestrzeń miasta i spojrzeć na nią z zupełnie innej perspektywy. "Z +lotu ptaka+ popatrzeć na najróżniejsze układy przestrzenne zupełnie niedostrzegalne z perspektywy przechodnia i spróbować to miasto zrozumieć" - mówił Weszpiński.
Publikacja jest już piątym z planów miasta prezentujących Warszawę w różnych momentach jej historii. "Zaczęliśmy od roku 1768 i mniej znanego przetworzenia jednego z najbardziej znanych planów Warszawy Georgesa Louisa Le Rouge. Później przeskoczyliśmy w dwudziestolecie międzywojenne w 1939 r. i plan miasta wydany chyba przez najzacniejszą ówczesną oficynę międzywojenną, czyli lwowską +Książnicę-Altas+" - relacjonował.
"Później cofnęliśmy się nieco, do roku 1912 i planu lindleyowskiego, czyli takiego zwieńczenia dzieła kartograficznego Lindleya towarzyszącego budowie wodociągów i kanalizacji. Następnie znów się trochę cofnęliśmy do 1825 r. i jednego z najbardziej szczegółowych w dziejach miasta planu z okresu Królestwa Polskiego doby konstytucyjnej. Obecnie przeskoczyliśmy w inną stronę na osi czasu, czyli do 1955 r., by pokazać zupełnie inny, niesamowicie zafałszowany obraz miasta" - powiedział Weszpiński.
Zaznaczył, że zdecydowano się na plan z 1955 r., bo jest on wyjątkowy. "Z jednej strony dlatego, że to bodaj najbardziej wyrazisty przykład deformacji przestrzeni Warszawy i ukrywania różnych elementów treści na planach miasta, jak choćby dworce kolejowe. Tak bardzo zdeformowanej stolicy wcześniej nie widzieliśmy. Ale z drugiej strony, mimo tych zniekształceń, mimo ogromnych oszustw, które musiały być wprowadzone z uwagi na tamte czasy, to był jednocześnie moment odradzania się kartografii miejskiej" - zauważył.
Jak wyjaśnił, ostatni przed opisywanym plan Warszawy ukazał się w 1950 r. "Pokazywał on jeszcze trochę prawdy, bo potem pokazywanie miasta w formie kartograficznej było zakazane. Ukazywać mogły się tylko tzw. szkice kartograficzne, czyli coś nieco przypominającego plan czy mapę, ale bardzo uproszczonego, bardzo nieprawdziwego. Na tych szkicach z tamtych czasów były np. skrzyżowania ulic, ale te ulice często dalej już nigdzie biegły" - opowiadał Weszpiński.
"Rok 1955 to pewnego rodzaju odrodzenie, ale też odrodzenie konieczne, bo musimy pamiętać, że to rok Światowego Festiwalu Młodzieży. Ten plan był wydany po trosze dla mieszkańców, a po trosze, a może przede wszystkim z uwagi na właśnie na festiwal. By przyjeżdżający do miasta po pierwsze się nie zgubili, po drugie, by mogli w przestrzeni Warszawy zobaczyć pewne obiekty symboliczne jak Pałac Kultury, Stadion Dziesięciolecia, Trasa W-Z, czyli obiekty, których na starszych, nieaktualnych planach jeszcze nie było" - powiedział.
W jego ocenie z tego planu wyłania się obraz miasta, w którym już pojawiają się pewne istotne inwestycje. "Pałac Kultury już jest narysowany, w sposób zdecydowanie bardziej szczegółowy i precyzyjny niż jakiekolwiek inne miejsce. Pokazany jest Stadion Dziesięciolecia razem z założeniem przestrzennym parków wokół. Znajdziemy na planie także obiekty sportowe" - wymieniał Weszpiński.
"Druga rzecz to pewne oszustwa, ukrycia informacji. Nie znajdziemy na planie linii kolejowych, są natomiast nazwy dworców. Nie zawsze opisane we właściwych miejscach, ale mniej więcej w okolicy. Co ciekawe znajdziemy też na planie obiekty nigdy nieistniejące. W rejonie między Powązkami a Dworcem Gdańskim, gdzie przebiega nienarysowana linia kolejowa, wstawiono ulicę, która nigdy nie istniała, tylko po to, by ukryć, co tam rzeczywiście było. A zatem miasto prawdziwe i nieprawdziwe. To na dobrą sprawę plan sieci ulic, bez zabudowy czy szczegółów z przestrzeni miasta, dzięki któremu możemy trafić mniej więcej we właściwe miejsce" - mówił.
Wydawnictwo składa się z kilku elementów. "To przede wszystkim wierna reprodukcja obiektu z naszych zbiorów, czyli samego planu. Po drugie czytelnik dostaje plan Warszawy dawnej z 1955 r. skalibrowany, połączony ze współczesną siatką ulic. Ta kalibracja jest przeprowadzona w sposób dość specyficzny, ponieważ zniekształcamy ten plan dawny, który i tak jest sam w sobie wykrzywiony, by wpasować go we współczesną poprawną siatkę ulic. Dzięki czemu można zobaczyć, co pokazano, czego nie, które ulice się pojawiły po tamtym okresie, jak zmieniało się nazewnictwo. Poza tym dodajemy wykaz ówczesnych ulic z adnotacjami, co się z nimi dzieje w tej chwili, czy istnieją, czy zmienił się ich przebieg albo nazwa" - opowiadał Weszpiński.
Samemu planowi towarzyszy część książkowa składająca się z dwóch części. "Pierwsza to esej historyczny o Warszawie autorstwa dr Andrzeja Skalimowskiego. Rzecz bardzo ciekawa, możemy dzięki niej wejść w realia Warszawy 1955 r. jak byśmy byli gośćmi tego miasta. Oprócz eseju jest maksymalnie szczegółowa analiza kartograficzna planu z 1955 r. w kontekście metodycznym, graficznym, to taka precyzyjna opowieść o tym planie" - podkreślił.
Jak dodał drugi z autorów, dr Andrzej Skalimowski, plan został wydany na Światowy Festiwal Młodzieży, czyli pierwsze wydarzenie w Polsce powojennej, kiedy warszawiacy we własnym mieście gościli ludzi z zagranicy, także z bardzo odległych krajów. "Ale ponieważ to nadal był jednak stalinizm plan traktowano jako potencjalny materiał dla szpiegów i nie naniesiono budynków, mostów, są tylko ulice, czyli plan miasta został poddany cenzurze" - mówił.
"Pod tym względem plan jest bardzo ciekawy jako takie świadectwo epoki, pierwszego dziesięciolecia powojennego. Wyłania się z niego dwojaki obraz miasta. Z jednej strony nadal cały czas będącego w pewnej zależności od Związku Sowieckiego, miasta stalinowskiego, zamkniętego dla przyjezdnych. Mieszkańcy cały czas żyją w pewnym poczuciu zagrożenia, kreowanym przez propagandę, że będzie kolejna wojna. W związku z tym to dość przygnębiający, szary obraz" - ocenił Skalimowski.
Jego zdaniem z drugiej strony to Warszawa w dziesiątym roku odbudowy, podniesiona już z gruzów. "Ma już kilka osiedli nowych, Pałac Kultury, który wówczas był takim punktem orientacyjnym dla mieszkańców, czymś co porządkowało to śródmieście. Można dyskutować o jego estetyce i przyczynach powstania, ale z punktu widzenia mieszkańców miasta, które przed wojną nie miało żadnych wieżowców, nagle taki wielki budynek, który wyrasta z gruzów, był czymś, co robiło jednak wrażenie" - powiedział.
"To Warszawa już poszerzonej ul. Marszałkowskiej, z Trasą W-Z, więc nabierająca takich cech wielkomiejskich. Jest odbudowane Stare Miasto, choć bez Zamku, Trakt Królewski. Więc to na pewno miasto wyglądające zupełnie inaczej niż w 1945 r. I ja starałem się pokazać te dwie strony, dorzucając jeszcze trzeci element. Było to bowiem miasto stalinowskie, a więc przemysłowe. Warszawa przed wojną miała oczywiście przemysł drobny, ale po wojnie pojawiła się koncepcja, by zrobić ją takim miastem robotniczym, socjalistycznym, w związku z czym zbudowano wielką hutę, zakłady na Żeraniu i na Służewcu. I to też jest element krajobrazu Warszawy z 1955 r." - mówił Skalimowski.
Jak dodał Weszpiński, adresaci wydawnictwa są zróżnicowani. "Z jednej strony to publikacja, która ma jak najbardziej cechy opracowania naukowego z zakresu historii kartografii, analiz kartograficznych. Ale myślę, że przede wszystkim odbiorcą są osoby, dla których to miasto może być jakkolwiek ciekawe. Bo przyjechali i chcieliby się z nim zapoznać czy są ciekawi, bo mają korzenie warszawskie. A Warszawa jest wyjątkowym zjawiskiem przestrzennym z uwagi na jej jakże liczne i niespodziewane przemiany" - podsumował. (PAP)
autor: Anna Kondek-Dyoniziak
akn/aszw/