Wiceszef PO Tomasz Siemoniak zaapelował w czwartek do prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowanie nowelizacji ustawy o IPN. Mamy do czynienia z najpoważniejszym kryzysem w polskiej polityce zagranicznej po 1989 r. - ocenił polityk.
Senat poparł w czwartek przed godz. 2 w nocy bez poprawek nowelizację ustawy o IPN, która wprowadza kary grzywny lub więzienia do lat trzech za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności m.in. za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką. Nowelizacja ustawy o IPN trafi teraz do podpisu prezydenta.
Siemoniak na konferencji prasowej w Sejmie "w imieniu PO i demokratycznej opinii publicznej w Polsce" zaapelował do prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowanie noweli ustawy o IPN. "Niech to prezydent zrobi jak najszybciej, niech nie będzie zakładnikiem PiS-owskiego szaleństwa" - dodał.
Poseł PO wezwał też prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który - w jego ocenie - ponosi odpowiedzialność za kryzys na linii Polska-Izrael, do wyjaśnienia Polakom "o co tak naprawdę chodzi i dlaczego PiS działa wbrew polskiej racji stanu". "W ocenie Platformy Obywatelskiej mamy do czynienia z najpoważniejszym kryzysem w polskiej polityce zagranicznej po 1989 r." - stwierdził Siemoniak.
Jego zdaniem prezes PiS, "zasłania się" wiceministrem sprawiedliwości Patrykiem Jakim, marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim. "Przez ten tydzień zrujnowaliśmy prawie 30 lat polityki zagranicznej w czasach transformacji i ktoś za to konkretnie ponosi odpowiedzialność i to jest obóz rządzący" - powiedział Siemoniak.
Ocenił, że "punkt w którym jesteśmy stawia olbrzymi znak zapytania nad przyszłym bezpieczeństwem Polski". Jego zdaniem, "PiS po zniszczeniu Trybunału Konstytucyjnego, sądów, służby cywilnej, armii, niszczy jedno z ostatnich dóbr, jakie ma Rzeczpospolita - sojusze i autorytet Polski na arenie międzynarodowej".
Siemoniak zauważył, że od początku transformacji ustrojowej polska polityka zagraniczna opierała się m.in. na sojuszu i partnerstwie ze Stanami Zjednoczonymi. Zaznaczył, że w środowym oświadczeniu amerykańskiego Departamentu Stanu "pod znakiem zapytania postawiono strategiczne partnerstwo z Polską i efektywność relacji sojuszniczych". "To jest powiedzenie stronie polskiej, że relacje polsko-amerykańskie znalazły się w głębokim kryzysie" - powiedział polityk Platformy.
Departamentu Stanu zaapelował do Polski o ponowne przeanalizowanie nowelizacji ustawy o IPN z punktu widzenia jej potencjalnego wpływu na zasady wolności słowa i "naszej zdolności do pozostania realnymi partnerami".
"Sytuacja jest bardzo poważna i to nie jest jakieś chwilowe zamieszanie. Nasi sojusznicy nie używają takich słów, po to tylko, żeby coś powiedzieć. To jest bardzo poważna ocena punktu, w którym znalazły się polsko-amerykańskie relacje" - podkreślił Siemoniak.
Jego zdaniem, ostatnie dni pokazały, że obóz rządzący, PiS "jest gotowe działać wbrew polskiej racji stanu" oraz nie chce współpracować z opozycją. Siemoniak dodał, że PiS nie uwzględnił w Senacie poprawek PO do noweli ustawy o IPN. Zaznaczył, że senatorowie PO apelowali też o odłożenie prac, "danie sobie czasu".
"Tu chodzi o rację stanu, a nie o jakąś tradycyjną, polską walkę międzypartyjną, bo tego, co jest rujnowane w tym momencie nie odbudujemy przez długie lata" - ocenił Siemoniak. Dodał, że najbardziej martwi się sprawami bezpieczeństwa, m.in. sojuszem ze Stanami Zjednoczonymi w ramach NATO.
Sejm w ubiegły piątek - dzień przed uroczystością 73. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz - uchwalił nowelizację ustawy o IPN, która przewiduje grzywnę lub do trzech lat więzienia za przypisywanie wbrew faktom polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez Trzecią Rzeszę lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, chodzi m. in. o sformułowania "polskie obozy śmierci". Nowe przepisy mają się stosować do obywateli polskich i cudzoziemców - "niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu. W środę nowelizacją zajął się Senat.
Do nowych przepisów krytycznie odniosły się władze Izraela, m.in. premier Benjamin Netanjahu. Ambasador Izraela Anna Azari zaapelowała o zmianę nowelizacji. Podkreśliła, że "Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady". (PAP)
autor: Karol Kostrzewa, Aleksandra Rebelińska
kos/ reb/ par/