O okolicznościach powstania i historii Polskiej Agencji Telegraficznej, poprzedniczki PAP opowiada w wywiadzie prof. Andrzej Paczkowski z PAN.
PAP: W jakich okolicznościach powstała Polska Agencja Telegraficzna?
Andrzej Paczkowski: Polska Agencja Telegraficzna powstała razem z odrodzeniem się państwa polskiego. Podobnie inne państwa, odradzające się w wyniku I wojny światowej wyposażały się we własne agencje prasowe, aby nie być uzależnionym od wielkich agencji europejskich, które siłą rzeczy w pewnym stopniu reprezentowały interesy wielkich mocarstw. Do wojny rynek europejski zdominowały trzy wielkie agencje: francuska Havasa, brytyjska Reutera i niemiecka Wolffa.
Na ziemiach polskich największy obszar wpływów posiadała agencja Wolffa oraz związane z nią austriackie Wiedeńskie Biuro Korespondencyjne, a w zaborze rosyjskim działała Petersburska Agencja Telegraficzna.
PAP: Jak wyglądała struktura organizacyjna i działalność wydawnicza PAT?
Andrzej Paczkowski: W okresie pełnego rozwoju w latach 30. PAT miała własną drukarnię, hale maszyn, zespół stanowisk telefonicznych. Oczywiście Agencja nie tylko zbierała informacje, ale także je przetwarzała. Ogłaszała m.in. rządowe dokumenty.
Prof. Paczkowski: "W okresie pełnego rozwoju w latach 30. PAT miała własną drukarnię, hale maszyn, zespół stanowisk telefonicznych. Oczywiście Agencja nie tylko zbierała informacje, ale także je przetwarzała. Ogłaszała m.in. rządowe dokumenty".
Istniał podział wewnętrzny na redakcje – krajową i zagraniczną, były działy: polityczny, sportowy, kulturalny czy gospodarczy.
PAT wydawała kilka biuletynów, przede wszystkich Biuletyn Codzienny. Wydawała także biuletyny specjalistyczne, ekonomiczne i kulturalne itd. Korespondenci PAT funkcjonowali we wszystkich większych miastach w Polsce, przekazując do Warszawy podstawową masę informacji.
PAT zapoczątkowała produkcję kronik filmowych – wzory przejęła z Francji. Pojawienie się kronik było związane z umasowieniem się odbioru filmów, wzrostem liczby kin i pojawieniem się filmu dźwiękowego. Niema kronika filmowa straciłaby bardzo wiele na atrakcyjności. PAT okazała się nowoczesną firmą i rozpoczęła produkcję kronik dźwiękowych. Przedstawiano w nich głównie oficjalne wydarzenia, także z udziałem władz państwowych.
PAP: W jaki sposób PAT informowała o ważnych dla Polski wydarzeniach politycznych i wojskowych?
Andrzej Paczkowski: Pierwsze wielkie wydarzenia związane z historią II RP – powstania śląskie, powstanie wielkopolskie, wojna polsko-bolszewicka – przypadły na początek istnienia PAT. Była wówczas słabo rozwinięta sieć korespondentów, agencja nie miała własnego kapitału, brakowało urządzeń technicznych, np. przez pewien czas za mało było maszyn do pisania. PAT była wówczas właściwie jedynym źródłem informacji – do Polski nie docierały biuletyny innych agencji m.in. z uwagi na problemy graniczne i finansowe. To zbudowało znaczenie PAT.
Nie była ona jednak, oczywiście, współtwórcą wydarzeń. Rolą agencji było przede wszystkim zbieranie informacji i przetwarzanie ich w taki sposób, aby mogły być wykorzystywane przez inne podmioty medialne. Biuletyny PAT były dość obszerne, zawierały po kilkadziesiąt a nawet kilkaset informacji. Przy ówczesnej technice i stanie sieci komunikacyjnej nawet bogatsza gazeta nie była w stanie zebrać odpowiedniej ilości aktualnych informacji – korzystała zatem z depesz agencyjnych.
PAP: Jakie były związki PAT z polityką?
Andrzej Paczkowski: PAT była urzędem państwowym, przez wiele lat wchodziła w strukturę Rady Ministrów. Wypowiedzi na łamach Biuletynu PAT-u mogły być traktowane jako oficjalne wypowiedzi rządu. Agencja przekazywała informacje, które przez prasę codzienną, tygodniową – zwłaszcza regionalną – docierały do stosunkowo dużej części opinii publicznej.
Dyrektorzy się zmieniali, ale PAT zawsze uchodziła za tubę rządu i była zawsze kierowana przez osobą wskazaną przez premiera. Tak było przede wszystkim po 1926 r., kiedy szefostwo agencji znalazło się w rękach piłsudczyków, a przez wiele lat na czele agencji stał Roman Starzyński, brat Stefana Starzyńskiego, komisarycznego prezydenta Warszawy w latach 1934-1939, dowódcy obrony cywilnej stolicy w 1939 r.
Ten kto zarządzał agencją miał swobodę w doborze współpracowników i w ten sposób mógł pośrednio wpływać na zawartość informacji przekazywanych przez agencję.
Prof. Paczkowski: "Po wojnie emigracyjna część PAT przeżywała wszystkie problemy, z jakimi zmagały się władze RP na Obczyźnie. Po odebraniu uznania międzynarodowego, utracie środków finansowych na działalność, utrzymywanie agencji rządowej było utrudnione. Rola PAT po wojnie była raczej symboliczna, ale funkcjonowała dalej jako komórka państwa, tak długo jak istniał rząd RP na emigracji".
Niektórzy korespondenci PAT-u po zamachu majowym byli jednocześnie korespondentami prorządowych gazet, tzn. wysyłali depesze do centrali agencji, a przy tym pisali komentarze do prasy codziennej. Najbardziej znanym był Jan Otmar Berson, który informował o sytuacji w Związku Sowieckim w latach 30. Jego komentarze z „Gazety Polskiej” do tej pory są uważane za ciekawe źródło informacyjne.
W latach 30. PAT była już pełnokrwistym segmentem rynku prasowego. Miała jednak zawsze pewne kłopoty finansowe i prawdopodobnie nie mógłby się utrzymywać tylko ze sprzedaży swoich biuletynów – polska prasa była biedna i tylko większe dzienniki było stać na kupowanie Biuletynu Codziennego PAT, a tym bardziej jej biuletynów specjalistycznych. Duża agencja prasowa bez wsparcia rządu nie byłaby w stanie sprawnie funkcjonować.
PAP: Czy w czasach II RP istniała konkurencja dla PAT?
Andrzej Paczkowski: PAT nie miała monopolu na informowanie społeczeństwa – gazety mogły korzystać z innych agencji, nie było je jednak zawsze stać na biuletyny agencji zagranicznych. Środki komunikacji były dosyć prymitywne i czekanie aż pocztą przyjdzie np. Biuletyn Agencji Havasa oznaczało, że informacje w nim zawarte będą już nieaktualne.
Także w Polsce powstawały inne agencje prasowe, ale nie były to agencje ogólnoinformacyjne, mające serwis obejmujący wszystkie wydarzenia ze sceny publicznej. Istniały np. Socjalistyczna Agencja Prasowa prowadzona przez PPS, Katolicka Agencja Prasowa zajmująca się sprawami Kościoła, Żydowska Agencja Prasowa, Agencja Zachodnia – działająca w Poznaniu, Agencja Wschodnia – funkcjonująca w Wilnie.
PAP: Jaką rolę pełniła PAT podczas II wojny światowej?
Andrzej Paczkowski: W czasie wojny PAT podzieliła się na dwie części – emigracyjną i krajową. Pierwsza z nich działała na obczyźnie, początkowo w Paryżu i Angers, od lata 1940 r. w Londynie. Agencja nie miała jednak takiego zaplecza dziennikarskiego jak przed wojną. Docierała do czasopism wojskowych, do prasy polskiej w USA, gdzie wychodziło kilkanaście dzienników polonijnych.
Po wojnie emigracyjna część PAT przeżywała wszystkie problemy, z jakimi zmagały się władze RP na Obczyźnie. Po odebraniu uznania międzynarodowego, utracie środków finansowych na działalność, utrzymywanie agencji rządowej było utrudnione. Rola PAT po wojnie była raczej symboliczna, ale funkcjonowała dalej jako komórka państwa, tak długo jak istniał rząd RP na emigracji.
Prof. Paczkowski: "PAT zapoczątkowała produkcję kronik filmowych – wzory przejęła z Francji. Pojawienie się kronik było związane z umasowieniem się odbioru filmów, wzrostem liczby kin i pojawieniem się filmu dźwiękowego. Niema kronika filmowa straciłaby bardzo wiele na atrakcyjności".
Sekcja krajowa PAT, działająca w okupowanym kraju, jako czynny uczestnik obiegu informacji w zasadzie się nie odnowiła. Istniała jednak komórka konspiracyjna, której zadaniem było m.in. przygotować się na działanie w normalnych warunkach. Ale w czasie Powstania Warszawskiego PAT funkcjonowała, gdyż wówczas w stolicy wychodziło ponad 100 czasopism. Agencja publikowała komunikaty oficjalne i urzędowe, a także rozkazy dowództwa.
PAP: Co się stało z PAT po opanowaniu Polski przez Armię Czerwoną?
Andrzej Paczkowski: Kiedy komuniści zaczęli tworzyć własną strukturę państwową w Polsce zabiegali, oczywiście, o utworzenie własnej agencji. Wzorowano się przede wszystkim na sowieckiej agencji TASS, ale czynnych było wciąż wielu dziennikarzy przedwojennych, którzy dobrze znali zasady działania agencji prasowej.
Początkowo agencja prasowa rządu lubelskiego nosiła nazwę Polpress, szybko jednak zmieniono nazwę na Polską Agencję Prasową. Co ciekawe, w Londynie działała wówczas Polish Press Agency – jako część emigracyjnej części PAT – wydająca biuletyny po angielsku.
PAP: Czym charakteryzowała się działalność PAP?
Andrzej Paczkowski: Powstała w 1945 r. PAP była nowoczesną firmą, zbudowaną podobnie do swej poprzedniczki – PAT. Była de facto urzędem państwowym, działała centrala w Warszawie, oddziały terenowe w dużych miastach, byli korespondenci zagraniczni. Oprócz serwisu codziennego PAP wydawała biuletyny specjalistyczne, opracowania, informatory o świecie.
Specyfiką PAP w czasach komunizmu była wielopoziomowość informacji – były biuletyny wysyłane do każdego, kto za nie zapłacił, do prasy, radia czy telewizji, ale istniał także Biuletyn Specjalny, zawierający korespondencję zagraniczne, przedruki (w tłumaczeniu) z obcej prasy i komentarze. W zasadzie materiały te nie mogły być w całości publikowane, a znalezienie się na liście odbiorców „BS” uważane było za awans do elity władzy, gdyż nie wszystkie redakcje go otrzymywały.
PAP podlegała wszystkim ograniczeniom, którym podlegały polskie media – personalnie i programowo była zarządzana przez odpowiednią komórkę KC PZPR (partii komunistycznej), główne stanowiska w agencji należały do tzw. nomenklatury partyjnej – nie można było być na nie powołanym bez zgody odpowiedniej instancji partyjnej. Biuletyny PAP podlegały cenzurze.
Rozmawiał: Waldemar Kowalski (PAP)
wmk/ woj/