Do krakowskiego sądu apelacyjnego wpłynęły apelacje od wyroku w procesie o naruszenie dóbr osobistych Krystiana Brodackiego przez portal Onet.pl; chodzi o zamieszczenie przy artykule dotyczącym prostytucji podczas okupacji zdjęcia kobiet prowadzonych na rozstrzelanie.
Wyrok - w którym sąd zobowiązał Onet.pl m.in. do publikowania przeprosin - zapadł w grudniu 2017 r. Apelacje złożyły obie strony procesu. Nie wyznaczono jeszcze terminu rozprawy – ustaliła we wtorek PAP w sądzie.
Sprawa dotyczy zdjęcia, opublikowanego 15 marca 2016 r. na portalu Onet.pl, przedstawiającego kobiety prowadzone na egzekucję w Palmirach. Ilustrowało ono tekst o romansach Polek z Niemcami i prostytucji podczas okupacji.
Na zdjęciu swoją matkę rozpoznał Krystian Brodacki. Z inicjatywy Reduty Dobrego Imienia złożył pozew przeciwko portalowi. Domagał się w nim przeprosin za znieważenie matki oraz 150 tys. zł zadośćuczynienia. Maria Brodacka była konspiratorką Polskiej Ludowej Akcji Niepodległościowej i więźniarką rozstrzelaną w Palmirach podczas niemieckiej okupacji.
Krakowski sąd okręgowy w wydziale cywilnym uznał w grudniu 2017 r., że doszło do naruszenia dóbr osobistych powoda. Zobowiązał Onet.pl do publikowania przeprosin na stronie głównej portalu przez okres jednego miesiąca. Miały się one ukazać w oddzielnej ramce wielkości jednej czwartej ekranu - wskazał sąd. Nakazał także wypłacenie 50 tys. zł zadośćuczynienia.
Sąd ustalił także treść przeprosin, w których znalazły się m.in. stwierdzenia, że "wydawca portalu Onet.pl przeprasza pana Krystiana Brodackiego za naruszenie jego dóbr osobistych poprzez zilustrowanie artykułu o związkach Polek z niemieckimi żołnierzami podczas II wojny światowej (...) zdjęciem kobiet prowadzonych na egzekucję w Palmirach w czerwcu 1940 roku, gdzie również w taki sposób została rozstrzelana matka powoda Maria Brodacka, wcześniej aresztowana i torturowana przez gestapo za ukrywanie Kazimierza Kotta, Polaka żydowskiego pochodzenia, szefa wydziału bojowego konspiracyjnej organizacji PLAN, do której sama należała i która pomimo tortur nie wydała nikogo".
W przeprosinach powinno także znaleźć się sformułowanie, że "Onet.pl przeprasza również za opatrzenie zdjęcia napisem: +Romans z niemieckim żołnierzem był surowo zakazany, ale w Polsce żyją dzieci będące owocem takich związków+".
W uzasadnieniu sąd podkreślił, że Maria Brodacka była jedną z wielu osób, które wykazały się szczególną odwagą w walce z okupantem, i naraziła swoje życie, za co została aresztowana przez gestapo, uwięziona i torturowana, a potem wraz z innymi kobietami rozstrzelana w Palmirach. "Opublikowane w portalu zdjęcie ilustruje ostatnie godziny życia takich kobiet jak Maria Brodacka" - podkreślił sąd.
Jak ustalono w toku procesu, wskazywana początkowo przez powoda kobieta na zdjęciu nie była jego matką. Sąd podkreślił jednak, że w przekonaniu powoda zdjęcie, wskazane mu przez rodzinę, funkcjonowało jako zdjęcie jego matki; stanowi dla niego cenną pamiątkę, ponieważ zatrzymało w kadrze ostatnie chwile jej życia. Z tego powodu wykorzystanie tego zdjęcia do ilustracji artykułu, w którym pojawiają się sformułowania: "prostytucja bytowa" czy "leżąca kolaboracja" jest obrazą dla takich kobiet, jak matka powoda i stanowi naruszenie jego dóbr osobistych - wskazał sąd.
Sąd wskazał w uzasadnieniu, że poprzez zestawienie zdjęcia z artykułem naruszone zostały także dobra w postaci godności i czci powoda jako syna kobiety, która w tych warunkach została stracona. Naruszono także jego dobra jako Polaka i jego tożsamości narodowej, która kształtowała się m.in. historycznymi uwarunkowaniami i uzasadnionym przekonaniem, że naród polski jak rzadko który wykazał się niespotykaną odwagą w walce z niemieckim okupantem. "Takie zestawienie zdjęcia z artykułem brzmi jak największe szyderstwo z tragedii, która stała się udziałem Polaków i Polek, które poległy w takich okolicznościach" - podkreślił sąd.
Zdaniem sądu opublikowanie zdjęcia przy artykule było błędem, ale nie było zamierzone, chociaż stanowiło rażące niedbalstwo i brak należytej staranności dziennikarskiej. Z uwagi na szybkie usunięcie zdjęcia i dalsze działania portalu w celu naprawienia błędu sąd tylko częściowo uznał majątkowe żądania powoda i zasądził mu 50 tys. zł zadośćuczynienia.
W toku procesu przedstawiciel Onet.pl wyjaśniał m.in., że opublikowanie zdjęcia było błędem, "przykrą pomyłką" fotoedytorki, która wybrała je z serwisu fotograficznego pomimo opisu w języku angielskim, że dotyczy ono kobiet prowadzonych na egzekucję.
Maria Brodacka z domu Jaxa-Rożen, wdowa po zmarłym w 1939 r. w obronie Warszawy Antonim Stanisławie Brodackim, działała w organizacji PLAN (Polska Ludowa Akcja Niepodległościowa) i ukrywała ściganego listami gończymi dowódcę wydziału bojowego PLAN Kazimierza Andrzeja Kotta. Została wydana gestapo przez nianię jej 2,5-letniego syna Krystiana i aresztowana na początku 1940 r. Przeszła okrutne śledztwo w warszawskich więzieniach przy ul. Rakowieckiej i na Pawiaku, nie wydając nikogo. 14 czerwca 1940 roku została rozstrzelana w Palmirach pod Warszawą, miejscu masowych mordów na Polakach, gdzie Niemcy zabili 2,2 tys. osób.
Na opublikowanym przez Onet.pl zdjęciu niemiecki fotograf uwiecznił ostatnie chwile kobiet przywiezionych z Pawiaka do Palmir w czerwcu 1940 r. (tzw. styczniówek - aresztowanych w styczniu 1940 r.).(PAP)
autor: Anna Pasek
hp/ itm/