Więcej dobrej jakości słowników tłumaczących polski na języki obce, a także bardziej rozpowszechnione studia polonistyczne za granicą, ułatwiłyby pracę tłumaczom z języka polskiego – uważają specjaliści, którzy przyjechali do Krakowa na światowy kongres tłumaczy.
W zainaugurowanym w piątek trzydniowym IV Światowym Kongresie Tłumaczy Literatury Polskiej uczestniczy ponad 220 tłumaczy z 46 krajów, przekładających polski na 40 języków obcych.
W rozmowie z PAP translatorzy różnie oceniali skalę trudności przetłumaczenia języka polskiego na inne. Wielu z nich oceniało, że praktyka czyni mistrza. Mówili także, że stopień trudności zależy od czasu, w którym dana książka powstała, oraz od tematu, jaki porusza. Większość tłumaczy uważa, że to nie polska gramatyka, a leksyka, czyli słownictwo, stanowi wyzwanie. Zdaniem niektórych prostsze jest tłumaczenie prozy niż poezji.
Tłumacze uważają, że ich praca byłaby sprawniejsza, gdyby studia polonistyczne były powszechniejsze na zagranicznych uczelniach. Pracę translatorów znacznie ułatwiłyby słowniki tłumaczące polski na inne i języki.
„Według mnie i gramatyka, zupełnie inna od chińskiej, i leksyka bywają trudne. Tłumacząc Kapuścińskiego, który używa wielu synonimów, czasami długo musiałam szukać dobrego odpowiednika w języku chińskim – zależało mi, by nie zmieniać sensu wypowiedzi Ryszarda Kapuścińskiego, ale i by jego tekst ładnie brzmiał po chińsku” – mówiła prof. Wu Lan, tłumaczka z języka polskiego na chiński. Przekładając z kolei teksty Czesława Miłosza borykała się z myślami filozoficznymi autora. „Miłosz był dla mnie znacznie trudniejszy niż Kapuściński” – przyznała.
Alexandra Ioannidou, przekładowca j. polskiego na grecki, wskazała, że podczas pracy używa nie tylko słabej jakości słownika polsko-greckiego, ale i innych słowników, np. polsko-angielskiego, polsko-niemieckiego, grecko-angielskiego. „Brak obszernego, dobrego, nowego słownika grecko-polskiego i polsko-greckiego to coś, co utrudnia pracę” – powiedziała.
Ioannidou, która przekładała Miłosza, Szymborską, Herberta, Tokarczuk, dodała, że polska gramatyka nie sprawia jej żadnych trudności, ale słownictwo bywa skomplikowane. „Nieznane powszechnie słowa z innych epok, archaizmy, slang – to bolączka tłumaczy” – zwróciła uwagę.
Ołeksandr Bojczenko przekłada na język ukraiński głównie polską prozę. Jak wskazał, nie ma obecnie dobrego słownika polsko-ukraińskiego i podczas pracy często wykorzystuje słowniki polsko-rosyjskie.
Zauważył, że nie bez znaczenia jest też kontekst historyczny i kulturowy dzieła literackiego. Bojczenko przekładając opowiadania oświęcimskie Tadeusza Borowskiego miał problem z odnalezieniem ukraińskich odpowiedników słów używanych w obozach, w łagrach. „Wówczas i Ukraińcy (...) mówili po rosyjsku” – mówił tłumacz i podkreślił, że język ukraiński wciąż się rozwija.
Ukrainiec miał mniejszy problem z przekładem „Pięknych dwudziestoletnich” Marka Hłaski. „Pamiętam słownictwo partyjne, sowieckie, pamiętam ZSRR. W przypadku tej książki znalezienie ukraińskich odpowiedników przyszło mi znacznie łatwiej” – powiedział, ale i dodał, że chciał przełożyć książkę Hłaski, bo uważa, że następne pokolenie tłumaczy będzie miało już większe problemy z językiem jego utworu.
Zdaniem Bojczenki tłumaczenie blisko spokrewnionych języków nie jest łatwe. „Zdarza się, że słowa pozornie podobne, znaczą coś zupełnie innego” – zauważył.
Według Renaty Czekalskiej i Asoka Wadzpeji’a, którzy zajmują się językami polskim i hindi, na indyjskich uczelniach brakuje filologii polskiej. „Polski język nie jest trudniejszy niż inne języki, ale ma wspaniałą literaturę” – podkreślił Wadzpeji. „Literatura polska jest bardzo dobrze odbierana w Indiach. (…) W tłumaczeniach kontekst kulturowy jest trudny” – dodała Czekalska.
Zgodnie z bazą polskiego Instytutu Książki na świecie jest ok. 700 (liczba ta jest prawdopodobnie wyższa) tłumaczy literatury polskiej na języki obce.
W pierwszej piątce języków, na które najczęściej tłumaczona jest polska literatura, znajdują się: ukraiński, niemiecki, czeski, rosyjski i francuski. Najczęściej tłumaczeni autorzy to: Czesław Miłosz, Olga Tokarczuk, Andrzej Stasiuk, Ryszard Kapuściński, Witold Gombrowicz, a także Andrzej Sapkowski, Zbigniew Herbert, Marek Krajewski, Tadeusz Różewicz oraz Wisława Szymborska.
Światowy Kongres Tłumaczy Literatury Polskiej co cztery lata organizuje Instytut Książki. W pierwszej edycji w 2005 r. brało udział 174 tłumaczy z 50 krajów. Wydarzenie daje tłumaczom okazję do wymiany myśli, udziału w warsztatach, spotkaniach z pisarzami, wydawcami i krytykami.
W tym roku podczas kongresu po raz 13. zostanie wręczona Nagroda Transatlantyk przyznawana wybitnemu promotorowi literatury polskiej za granicą.
Beata Kołodziej (PAP)
bko/ agz/