W 42. rocznicę śmierci Stanisława Pyjasa - studenta Uniwersytetu Jagiellońskiego, współpracownika KOR, w Krakowie przy skwerze Studenckiego Komitetu Solidarności odsłonięto jego pomnik. „Odważył się stanąć i działać wbrew potężnemu systemowi” - podkreślił wicepremier Piotr Gliński.
W 42. rocznicę śmierci Stanisława Pyjasa - studenta Uniwersytetu Jagiellońskiego, współpracownika KOR, w Krakowie przy skwerze Studenckiego Komitetu Solidarności odsłonięto jego pomnik. Odważył się stanąć i działać wbrew potężnemu systemowi - podkreślił wicepremier Piotr Gliński.
Okoliczności śmierci Pyjasa mimo upływu kilkudziesięciu lat nie zostały w pełni wyjaśnione. Wicepremier, minister kultury Piotr Gliński podczas wtorkowej uroczystości przeprosił za to, że "ani bezpośredni, ani właściwi sprawcy tej zbrodni" nie zostali ukarani, a przyjaciel Stanisława Pyjasa Bronisław Wildstein mówił, że najprawdopodobniej wymkną się oni ludzkiej sprawiedliwości. Jak zaznaczył, "najważniejsze jest przywrócenie właściwych miar pamięci" - bohaterowie otrzymają pomniki, a zdrajcy są z nich usuwani.
Na skwerze przed Domem Studenckim "Żaczek", gdzie stanął pomnik zgromadziło się kilkaset osób.
"Chciał być wolny, nie godził się na kłamstwo i obłudę. Bał się, ale był jednocześnie niewyobrażalnie odważny. Odważył się stanąć, działać, nieomal sam z kilkorgiem przyjaciół, naprzeciw i wbrew potężnemu, azjatyckiemu, bezlitosnemu, systemowi" - podkreślił wicepremier Gliński. Dodał, że Stanisław Pyjas czerpał siłę z przyjaźni kręgu przyjaciół z polonistyki i duszpasterstwa „Barka”, w którym czuć było już ducha kard. Karola Wojtyły – przyszłego papieża.
Wicepremier podkreślił, że Stanisław Pyjas - skromny chłopak z tzw. prowincji bez szczególnego rodowodu inteligenckiego - był jedną z tych osób, która odważyła się stanąć naprzeciwko komunistycznego systemu, podobnie jak wtedy nieliczni: Bronisław Wildstein, Liliana Batko, Bogusław Sonik, Antoni Macierewicz, Adam Michnik, Krzysztof Wyszkowski, Bogdan Borusewicz, Jacek Kuroń, Karol Modzelewski, Romaszewscy, Wujcowie, Wojciech Ziembiński i tylu innych.
"Gdy stajesz po stronie prawdy i dobra, wobec kłamstwa i zła, wobec wielkiego systemu zła, a jest rok 1977, jest czarna noc PRL-u (...) gdy stajesz po właściwej stronie, możesz zapłacić cenę najwyższą" - powiedział szef MKiDN.
Jak mówił, "to jest chyba cała tajemnica śmierci Stanisława Pyjasa". "On po prostu wybrał uczciwie. O lata świetlne pokonał moralnie innych, małych, skulonych karłów, którzy wtedy i często teraz robią wciąż kariery, relatywizują, pouczają. I został za to przez komunistów zamordowany" - zaznaczył minister kultury. "Ale dobro po śmierci – jak w przypadku księdza Jerzego – zwyciężyło zło. Ofiara Staszka Pyjasa obudziła najpierw studentów krakowskich, a później młodzież z innych miast i uczelni" – dodał Gliński, nawiązując do powołania Studenckich Komitetów Solidarności.
"Pamiętamy i będziemy pamiętać o tym, co współcześni zawdzięczają tym, co potrafili wtedy w beznadziejnych czasach PRL-u właściwie wybrać" – zapewnił.
"Dziś hołd Stanisławowi Pyjasowi składa także państwo polskie" - mówił wicepremier Gliński. Przeprosił za to, że tak późno i że do dziś niewyjaśnione zostały okoliczności śmierci Pyjasa. "Przepraszamy, że ani bezpośredni, ani właściwi sprawcy tej zbrodni dokonanej na bezbronnym, długowłosym studencie z chlebakiem nie zostali nawet draśnięci sprawiedliwą karą" - zaznaczył minister kultury.
Dodał, że pozostaje tajemnicą nie tylko PRL-u ale i III RP, dlaczego tak się stało. "Jesteśmy tu także po to, aby powiedzieć, że takiej niesprawiedliwej Rzeczpospolitej nie chcemy, na taką byle jaką Polskę, która nie potrafi rozliczyć zbrodni nie ma naszej zgody" - podkreślił Piotr Gliński.
Prezydent Andrzej Duda w liście odczytanym przez podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta Wojciecha Kolarskiego napisał, że Stanisław Pyjas żądał dla siebie i innych "elementarnego prawa do nazywania po imieniu dobra i zła, prawości i zdrady, prawdy i kłamstwa”, a pośród mroków zniewolenia był "jednym z tych, którzy podtrzymywali nadzieję". "Dzisiaj, w Polsce niepodległej, zasłużenie odbiera hołd jako moralny zwycięzca i bohater naszej wolności" - napisał prezydent Duda.
Dodał, że zabójstwo Pyjasa "nie zgasiło ducha w gronie jego kolegów i przyjaciół, nie podcięło skrzydeł młodym ludziom, z którymi upominał się on o wartości podstawowe". "O uczciwość i prawdę na sali wykładowej, w podręczniku akademickim i w życiu publicznym. O sprawiedliwość dla wszystkich, także dla protestujących robotników z Radomia i Ursusa. O prawa człowieka, o wolności obywatelskie oraz o wolność dla naszej Ojczyzny" – wskazał w liście prezydent.
List do uczestników uroczystości skierował także marszałek Sejmu Marek Kuchciński. Podkreślił w nim, że "naszą suwerenność zawdzięczamy osobom, które miały odwagę sprzeciwić się komunistycznej władzy", a śmierć Stanisława Pyjasa jest - mimo upływu dekad - jedną z wielu nierozliczonych zbrodni, wokół której "budowano siatkę kłamstw, dyskredytowano dobre imię Pyjasa, zastraszano jego przyjaciół i znajomych".
Przyjaciel Stanisława Pyjasa Bronisław Wildstein dziękował wszystkim, którzy przyczynili się do powstania pomnika, m.in. MKiDN. Jak podkreślił ta rzeźba z jednej strony upamiętnia konkretnego człowieka: 24-letniego Stanisława Pyjasa, z drugiej mówi prawdę o tamtych czasach.
"To zamordowanie Stanisława Pyjasa miało nas zastraszyć. Okazało się, że wywołało determinację" - powiedział Wildstein. "Te wydarzenia pokazały, że Polscy wychodzili już zastraszenia, które komunistyczny terror im narzucił, że już nie godzą się na przemoc, zbrodnię, na pozbawienie siebie elementarnych praw" – podkreślił.
Wildstein mówił, że długo czekaliśmy na odsłonięcie pomnika i długo czekamy na prawdę o tym, co zdarzyło się 7 maja 1977 r. w nocy w Krakowie, gdy zginął Pyjas. "Wiemy, kto dokonał tej zbrodni. Nawet dwóch wysokich funkcjonariuszy zostało skazanych za kierowanie śledztwa na fałszywe tory” – powiedział Wildstein.
„Ten pomnik przywraca elementarną prawdę, której szczegółów być może już nie będziemy znali. Najprawdopodobniej ci, którzy zamordowali Stanisława Pyjasa, ich zleceniodawcy wymkną się już ludzkiej ręce, ludzkiej sprawiedliwości. Ale to, co najważniejsze, to przywrócenie właściwych miar pamięci. Przywrócenie to odbywa się w ten sposób, że ci bohaterowie naszej wolności otrzymają pomniki, a zdrajcy, sprzedawczycy, którzy wysługiwali się cudzemu interesowi z tych postumentów są zdejmowani" – mówił Wildstein.
Przyjaciel Stanisława Pyjasa mówił, że nie wiemy, jak ułożyłyby się jego losy, ale "został w naszej pamięci i uczuciach", a poprzez pomnik ta pamięć uzyskuje materialny kształt. Wildstein apelował o to, by pamiętać o najważniejszych wartościach i nie ulegać kompromisowi, bo czasem jak mówił "warto zapłacić sporą cenę za to, żeby bronić tego, co jest naprawdę cenne".
"Mam nadzieję, że śledztwo, które nadal trwa wyjaśni sporne kwestie, a prokurator nie będzie się uchylał od podjęcia kroków niezbędnych, by prawda wreszcie mogła ujrzeć światło dzienne" – powiedziała mediom Miriam Agnieszka Przybysz, siostrzenica Stanisława Pyjasa.
Pomnik odsłonili: przewodnicząca Zarządu Krajowego Niezależnego Zrzeszenia Studentów Patrycja Serafin, wicepremier Piotr Gliński, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski, wiceprezydent Krakowa Bogusław Kośmider i Bronisław Wildstein – przyjaciel Stanisław Pyjasa.
Wybrany w konkursie pomnik zaprojektował Dariusz Sitek. Podobizna Stanisława Pyjasa została wykonana na podstawie najbardziej znanego jego zdjęcia i wkomponowana w łuk ze stali kortenowskiej, który symbolizuje bramę przy ul. Szewskiej. Metalowe pręty to jednocześnie nawiązanie do więziennych krat.
Stanisław Pyjas był studentem Uniwersytetu Jagiellońskiego i współpracownikiem KOR. Jego ciało w maju 1977 r. znaleziono w bramie kamienicy przy ulicy Szewskiej 7. Następnego dnia prokuratura przedstawiła w lokalnej prasie opinię, że Pyjas, będąc pod wpływem alkoholu, spadł ze schodów i na skutek doznanych obrażeń głowy zmarł, zadusiwszy się własną krwią. Dla przyjaciół i znajomych studenta oficjalna wersja była niewiarygodna. Wiedzieli, że Służba Bezpieczeństwa interesowała się nim i śledziła go. Podjęte w 1977 r. śledztwo zostało umorzone.
W 1991 r. postępowanie w tej sprawie wznowiono. Ustalono, że przyczyną śmierci Pyjasa było śmiertelne pobicie, ale ówczesny minister spraw wewnętrznych Andrzej Milczanowski nie zgodził się na ujawnienie danych o tajnych współpracownikach SB i śledztwo zostało umorzone. Postępowania podejmowane ponownie w następnych latach nie przynosiły przełomu.
W 2001 r. sąd w Krakowie skazał na dwa lata więzienia w zawieszeniu dwóch byłych funkcjonariuszy MO i SB, oskarżonych o utrudnianie śledztwa w 1977 r. Od 2008 r. śledztwo w tej sprawie prowadzi IPN. We wrześniu 2006 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie Stanisława Pyjasa Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.(PAP)
autor: Małgorzata Wosion-Czoba
wos/agz/