W sobotę ma być zamontowany w Gibach (Podlaskie) nowy 10-metrowy krzyż poświęcony ofiarom obławy augustowskiej. Stary, spróchniały został zdemontowany w listopadzie.
Na zlecenie Związku Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 roku robotnicy dokonali w listopadzie demontażu 10-metrowego krzyża, który od 28 lat stał na wzgórzu w Gibach. Miejsce to jest symboliczną nekropolią ofiar obławy. Krzyż musiał być wymieniony ze względu na zły stan techniczny.
Jak poinformował PAP przewodniczący związku ks. Stanisław Wysocki - naoczny świadek obławy, spróchniały krzyż zagrażał bezpieczeństwu ludzi, którzy odwiedzają wzgórze. Krzyż był wykonany z drzewa dębowego. Nowy jest z modrzewia i waży ok. tony.
Blisko 30 lat temu w hołdzie i pamięci dla ofiar obławy augustowskiej postawiono w Gibach ten 10-metrowy krzyż oraz tablice kamienne, na których wyryto nazwiska 592 osób zaginionych. Na jednym z kamieni widnieje też napis: "Zginęli, bo byli Polakami". Do dziś nie wiadomo, gdzie spoczywają zaginieni.
Ponad dwa lata temu Związek Ofiar Obławy Augustowskiej zdecydował postawić na wzgórzu kilkaset dębowych mniejszych krzyży symbolizujących każdą z ofiar. Krzyże mają wysokość ok. 1,7 metra. Najpierw wkopano 266 sztuk, a obecnie jest ich tam ponad sześćset.
Oddziały NKWD i Smiersz między 12 a 18 lipca 1945 roku przeprowadziły na Suwalszczyźnie operację nazywaną obławą augustowską. Zginęło w niej co najmniej 592 działaczy podziemia niepodległościowego. Obława nazywana jest także małym Katyniem. W Gibach co roku uroczyście wspomina się tamte wydarzenia.
Wciąż nie wiadomo, gdzie są groby ofiar. W ramach śledztwa IPN, biegli z zakresu kartografii, którzy analizowali powojenne zdjęcia lotnicze wskazali ponad 60 miejsc na terytorium Białorusi - większość w okolicach miejscowości Kalety - które mogą być potencjalnie jamami grobowymi, po stronie polskiej kilkanaście takich miejsc. Białoruś odmówiła pomocy prawnej w tej sprawie. Na razie prace sondażowe we wskazanych miejscach po stronie polskiej również nie dały odpowiedzi ws. miejsc pochówku. Znaleziono pojedyncze szczątki ludzkie, nie wiadomo czy mają związek z obławą.
Od lat śledztwo w sprawie obławy prowadzi białostocki oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Dotyczy ono zbrodni komunistycznej przeciwko ludzkości. Przyjęto w nim, że w lipcu 1945 r., w nieustalonym dotychczas miejscu zginęło ok. 600 osób zatrzymanych w powiatach: augustowskim, suwalskim i sokólskim. Zatrzymali ich żołnierze sowieckiego Kontrwywiadu Wojskowego "Smiersz" III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej, przy współudziale funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa Publicznego, MO oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.(PAP)
Autor: Jacek Buraczewski
bur/ mhr/