Termin "żołnierze wyklęci" oznaczał, że po 1989 r. o bohaterach antykomunistycznego podziemia zapomniała elita III RP, a nie władze PRL - przypomina Grzegorz Wąsowski z dawnej Ligi Republikańskiej, która wymyśliła to określenie. "To się na szczęście zmieniło" - zaznacza.
Nazwa "żołnierze wyklęci" powstała w 1993 r., gdy Liga Republikańska, organizacja antykomunistyczna działająca w latach 1993-2001, przygotowywała wystawę na Uniwersytecie Warszawskim poświęconą podziemiu antykomunistycznemu z drugiej połowy lat 40. i początku lat 50. ubiegłego stulecia. Szukano wówczas wspólnej nazwy dla oddziałów, które po zajęciu Polski przez Armię Czerwoną podjęły walkę z komunizmem.
Nazwa "żołnierze wyklęci" powstała w 1993 r., gdy Liga Republikańska, organizacja antykomunistyczna działająca w latach 1993-2001, przygotowywała wystawę na Uniwersytecie Warszawskim poświęconą podziemiu antykomunistycznemu z drugiej połowy lat 40. i początku lat 50. ubiegłego stulecia. Szukano wówczas wspólnej nazwy dla oddziałów, które po zajęciu Polski przez Armię Czerwoną podjęły walkę z komunizmem.
Wystawa została wówczas zatytułowana "Żołnierze Wyklęci - antykomunistyczne podziemie zbrojne po 1944 r.". Na podstawie ekspozycji, która w kolejnych latach była poszerzana i cieszyła się dużą popularnością, został wydany album "Żołnierze Wyklęci. Antykomunistyczne podziemie zbrojne po 1944r." autorstwa m.in. Grzegorza Wąsowskiego i Leszka Żebrowskiego.
"Wydawało nam się czymś naturalnym, że po 1989 r. elity opiniotwórcze III Rzeczpospolitej uczczą bohaterów sprzeciwiających się po drugiej wojnie światowej sowietyzacji Polski. Liczyliśmy na to, że w realiach państwa wolnego ci, którzy w najtrudniejszym momencie walczyli z komunizmem na śmierć i życie, zostaną przywróceni świadomości społecznej. Tymczasem była głęboka cisza, tak jakby nie istnieli" - powiedział PAP Grzegorz Wąsowski, który współkieruje Fundacją "Pamiętamy", zajmującą się przywracaniem pamięci o żołnierzach polskiego podziemia niepodległościowego z lat 1944- 1954.
"To się na szczęście zmieniło. Termin użyty w tym pierwotnym znaczeniu przestał być aktualny" - zaznaczył Wąsowski. Jak mówił, świadczy o tym zarówno zaproponowana w 2010 r. inicjatywa prezydenta Lecha Kaczyńskiego o uchwaleniu 1 marca Narodowym Dniem Pamięci "Żołnierzy Wyklętych", jak i działania prezydenta Bronisława Komorowskiego, który 1 marca br. uczcił bohaterów antykomunistycznego podziemia podczas uroczystości m.in. przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie.
B. działacz Ligi Republikańskiej podkreślił też, że określenie "żołnierze wyklęci" w jego pierwotnym sensie nie odnosiło się do wykluczenia ich przez władze PRL. "Partia komunistyczna, mimo zinstytucjonalizowanej długoletniej propagandy, efektu tego nie była w stanie osiągnąć, a to dlatego, że nie miała do tego, używając terminologii procesowej, legitymacji czynnej. Partia komunistyczna nie była dla nas elementem wspólnoty narodowej" - zaznaczył.
Termin "żołnierze wyklęci" upowszechnił Jerzy Ślaski, który w 1995 r. wydał książkę o takim właśnie tytule. To opowieść o powojennej walce z komunistami żołnierzy zgrupowania "Orlik", których historię Ślaski ukazał w kontekście działań całego podziemia niepodległościowego. "Podziw i szacunek musi budzić postawa tych dowódców i żołnierzy AK, którzy mimo tak beznadziejnego położenia nie poddali się, nie uciekli ze swej ziemi na drugi kraniec Polski, nie wkupili się w łaski nowej władzy zdradą swych ideałów i swych towarzyszy broni, lecz raz jeszcze podnieśli się do walki" - pisał Ślaski.
Dr Andrzej Zawistowski z Biura Edukacji Publicznej IPN uważa, że nazwa "żołnierze wyklęci" także bardzo dobrze oddaje to, co stało się z żołnierzami walczącymi z komunistami w okresie Polski Ludowej. "Byli oni wyklęci kilka razy – w momencie kiedy walczyli wyklęła ich władza oraz społeczeństwo, które przyjęło propagandę komunistyczną; później wyklęto ich z pamięci, przez lata przedstawiano ich jako czarnych bohaterów, morderców, nazywano ich +bandami+. W pierwszych latach po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1989 r. wspomnianych żołnierzy określano mianem +kontrowersyjnych+ - trudno było pogodzić się z uznaniem dla ludzi, których opluwano publicznie przez 45 lat i jednoznacznie uznać ich za bohaterów" – powiedział w wywiadzie dla PAP Zawistowski.
Data Narodowego Dnia Pamięci "Żołnierzy Wyklętych" upamiętnia rocznicę wykonania przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa wyroku śmierci na przywódcach WiN-u. 1 marca 1951 r. siedmiu członków IV Zarządu Głównego Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość" - ppłk Łukasz Ciepliński, mjr Adam Lazarowicz, por. Józef Rzepka, kpt. Franciszek Błażej, por. Józef Batory, Karol Chmiel i mjr Mieczysław Kawalec - zostało zastrzelonych w mokotowskim więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie.
W czwartek po raz drugi upamiętniono w całym kraju "żołnierzy wyklętych". Uroczystości z udziałem władz państwowych, a także wystawy i konferencje naukowe na temat antykomunistycznego podziemia zorganizowano m.in. w Warszawie, Lublinie, Wrocławiu i Trójmieście. W piątek "żołnierzy wyklętych" minutą ciszy uczcił Sejm.(PAP)
nno/ wmk/ mjs/ abe/