Przedstawiciele władz Ukrainy z prezydentem Petrem Poroszenką na czele złożyli w piątek hołd ofiarom masowych kaźni w kijowskim wąwozie o nazwie Babi Jar, gdzie 76 lat temu Niemcy zaczęli dokonywać masowych egzekucji Żydów.
"Babi Jar jest jedną z najgłębszych ran wywołanych przez Holokaust. Jest to nasza wspólna tragedia, lecz przede wszystkim tragedia narodu żydowskiego i ukraińskiego" - oświadczył Poroszenko.
Prezydent wraz z małżonką Maryną złożyli wieniec przed pomnikiem ofiar zbrodni w Babim Jarze i uczcili ich pamięć minutą ciszy. Parze prezydenckiej towarzyszył m.in. premier Wołodymyr Hrojsman, członkowie rządu i przedstawiciele żydowskiej społeczności na Ukrainie.
29 września 1941 roku, niedługo po zajęciu Kijowa przez wojska hitlerowskie, Niemcy zebrali przebywających w Kijowie Żydów, po czym nakazali im marsz w kierunku wąwozu Babi Jar. Na miejscu Żydów dzielono na 10-osobowe grupy i zabijano z karabinów maszynowych. W ciągu dwóch dni zamordowano w ten sposób 33 771 ludzi. Kolejne egzekucje trwały do 11 października. W tym czasie zabito jeszcze ok. 17 tys. Żydów.
Na miejscu kaźni Niemcy utworzyli obóz koncentracyjny, w którym więziono m.in. Ukraińców, Polaków, Rosjan i Romów. Do 1943 roku, kiedy do Kijowa wkroczyła Armia Czerwona, w obozie tym zamordowano około 30 tys. osób. Według różnych źródeł ogólna liczba rozstrzelanych w Babim Jarze w latach 1941-1943 waha się w granicach 100-150 tys. osób.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
jjk/ cyk/ ap/