Obrazowanie multispektralne - czyli wykonanie specjalistycznym sprzętem zdjęć i poddanie obróbce uwidaczniającej nieczytelne treści - to metoda odczytywania dokumentów zniszczonych przez ogień lub wodę. O możliwościach, jakie niesie ona ze sobą opowiada PAP ekspert dr Tomasz Łojewski.
Dr Tomasz Łojewski z Wydziału Inżynierii Materiałowej i Ceramiki Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie w poniedziałek przeprowadził w Archiwum Głównym Akt Dawnych wykład poświęcony obrazowaniu multispektralnemu.
"Wyjaśniając sposób działania tego obrazowania dobrze posłużyć się przykładem daltonisty i osoby o sprawnym zmyśle wzroku. Daltonista nie widzi wszystkich kolorów, które dostrzega osoba o wzroku w pełni sprawnym. Posługując się fotografią cyfrową czy skanerami wykonujemy kopie różnych obiektów. Oddają one w miarę wiernie kolory, które dostrzegamy, ale zdarza się, że w jakimś obiekcie np. dokumencie czy obrazie są treści, które nie są dla naszych oczu widoczne. Bo np. malarz pokrył obraz kolejną warstwą farby czy dokument zamókł i atrament się rozmył. I dzięki kamerze multispektalnej można ten niewidoczny dla oka ślad koloru zobaczyć" - opowiadał PAP Łojewski.
Jak wyjaśnił, należy zrobić za pomocą tego specjalistycznego sprzętu zdjęcie danemu obiektowi. Później, dzięki specjalnej obróbce obrazu, możliwe jest odczytanie zawartości. "Oko ludzkie widzi trzy barwy podstawowe - czerwoną, zieloną i niebieską, a kamera multispektralna może ich widzieć 10, 100 albo 400 i dzięki temu odczytać treści, które uległy wymazaniu. Tu przykładem jest tzw. palimpsest Archimedesa. Czym jest palimpsest - dokumenty powstałe na pergaminie łatwo poddają się recyklingowi, można usunąć tekst na nich napisany i zapisać je na nowo. Co wielokrotnie dawniej wykonywano, ponieważ pergamin był drogi. Przy czym jednak pewne składniki atramentu, którego użyto do pierwotnego zapisu, pozostały w pergaminie. I stosując obrazowanie multispektralne można tę dawną treść odczytać" - mówił ekspert.
Dr Tomasz Łojewski: Obrazowanie multispektralne daje możliwość odczytania obiektów zamoczonych. Podjąłem np. dość skuteczne próby odczytania dokumentów z Archiwum Ringelbluma, wydobytych ze skrytek, gdzie schowano je podczas wojny. Dokumenty były zamoczone co spowodowało rozmycie, a w pewnych miejscach unieczytelnienie atramentu. I dzięki obrazowaniu multispektralnemu udało mi się w dość istotny sposób uczytelnić te dokumenty.
"Tak się stało właśnie z pewnym tekstem religijnym powstałym na pozyskanym pergaminie, na którym wcześniej zapisano jak się okazało kopię jednego z traktatów Archimedesa. Zauważono bowiem, że spod tekstu religijnego przebijają jakieś rysunki geometryczne, treści zapisane greką, które dzięki tej metodzie udało się odczytać właściwie w całości. To taki najbardziej spektakularny przypadek sukcesu obrazowania multispektalnego. Tekst Archimedesa nie był znany w oryginale i choć ten odnaleziony zapisano ręką kopisty i tak był bardzo cenny" - podkreślił Łojewski.
Zaznaczył, że w zbiorach archiwów, bibliotek czy prywatnych często zdarzają się dokumenty, w których coś zastało np. zamazane czy zamalowane. "I ta metoda to szansa odczytania treści znajdujących się pod spodem. Daje też możliwość odczytania obiektów zamoczonych. Podjąłem np. dość skuteczne próby odczytania dokumentów z Archiwum Ringelbluma, wydobytych ze skrytek, gdzie schowano je podczas wojny. Dokumenty były zamoczone co spowodowało rozmycie, a w pewnych miejscach unieczytelnienie atramentu. I dzięki obrazowaniu multispektralnemu udało mi się w dość istotny sposób uczytelnić te dokumenty" - powiedział.
Przypomniał także, że w zasobie Archiwum Głównego Akt Dawnych znajduje się spora liczba kart dokumentów, które płonęły podczas powstania warszawskiego. "Ponieważ jednak taki papier aż tak łatwo się nie pali, te strony przetrwały, są jednak zwęglone, poczerniałe i nie widać na nich tekstu. Zostały jednak szczęśliwie zebrane do pudeł i przechowane. I podjąłem próbę ich odczytania, dzięki metodzie obrazowania. I udało się odczytać treści znajdujące się na kilku kartach. Okazały się być w różnych językach, pochodziły prawdopodobnie z archiwum miejskiego. To bardzo delikatne obiekty, niemal rozsypują się pod wpływem dotyku, ale dzięki tej metodzie udało się je odczytać" - relacjonował ekspert.
Podkreślił, że karty w większości nie są kompletne. "Są poprzełamywane, jest to więc taki +puzzel+ do ułożenia, ale w sumie moim zdaniem to przedsięwzięcie do wykonania, które myślę może przynieść nowe, ciekawe informacje dla historyków. Ale to zadanie wymaga organizacji i finansów, dlatego wiążę pewne nadzieje z dzisiejszym wykładem, by zaprezentować tę metodę szerszemu gronu i może jakoś wspólnie uda się to przedsięwzięcie zorganizować" - mówił.
Zwrócił także uwagę na fakt, że obrazowanie multispektralne można też wykorzystywać w kwestiach całkiem współczesnych, np. pozwala rozpoznać fałszowaną receptę, odróżniając niewidoczną dla oka różnicę w kolorze atramentu, którym coś dopisano.
"Nad naszymi głowami latają satelity, które kamerami multispektralnymi rejestrują świat, co oczywiście zaczęło się od celów wojskowych już w latach 70. Obecnie bywa, że takie obrazy wykorzystuje się w zaawansowanym rolnictwie, bo taka kamera pozwala zobaczyć, że jakieś uprawy zostały zaatakowane przez szkodnika, co powoduje minimalne zmiany koloru liści. Metoda ta może też sprawdzić się w fabryce zajmującej przetwórstwem, umożliwiając automatyczne oddzielanie zepsutych owoców lub nawet pomagając zdiagnozować czy dana zmiana pigmentowana na skórze ma charakter nowotworowy. Może więc mieć szerokie zastosowanie" - dodał Łojewski. (PAP)
akn/ mow/