Późnogotycki obraz z Matką Bożą z Dzieciątkiem w towarzystwie św. Marcina i św. Urbana wrócił po wielomiesięcznej konserwacji do kościoła św. Marcina w Pisarzowicach – podaje ks. dr Szymon Tracz, konserwator architektury i sztuki sakralnej diecezji bielsko-żywieckiej.
„Dzieło, w typie Sacra Conversazione, jest datowane na lata 1510-1520. Powstało w krakowskiej pracowni anonimowego Mistrza Rodziny Marii” – poinformował PAP ks. dr Szymon Tracz.
Duchowny podkreślił, że konserwacja pisarzowickiej tablicy była konieczna, gdyż czas naruszył drewniane podobrazie, podobnie jak warstwę malarską lica oraz złocenia.
„Dawna, środkowa część tryptyku została gruntownie przemalowana przed 1748 r., a później na przełomie XIX i XX w., kiedy domalowano dwójkę świętych karmelitańskich adorujących Madonnę. Obraz został uratowany z płonącego drewnianego kościoła w Pisarzowicach pod koniec lat 60. XX w. W latach 1969-1971 konserwatorki Krystyna Sokół-Gujda i Janina Strużyńska ściągnęły późniejsze przemalowania odsłaniając pierwotną formę późnogotyckiego dzieła” – wytłumaczył ks. Tracz.
Obecnie prowadzonymi pracami konserwatorskimi kierował prof. Jarosław Adamowicz, dziekan wydziału konserwacji i restauracji dzieł sztuki krakowskiej ASP. „To on w ostatnim czasie m.in. nadzorował prace przy konserwacji Ołtarza Wita Stwosza w kościele Mariackim w Krakowie” – zaznaczył ks. Tracz.
Duchowny przypomniał, że obraz został namalowany na pięciu deskach lipowych, klejonych na styku. „Zdjęcie rentgenowskie ukazało, które deski do dziś są pierwotnie sklejone, a które rozłączono, a następnie połączono za pomocą gwoździ. (…) Na odwrocie obrazu można zobaczyć pierwotne ślady narzędzi – topora, piły i struga, którymi pomocnicy mistrza obrobili deski pod obraz” – wskazał.
Ks. Szymon Tracz powiedział, że wykorzystane drewno lipowe nie było najlepszej jakości. „Stąd widoczne jest wygięcie podobrazia, które stabilizuje nowatorskie rozwiązanie przypominające rybią ość, zamontowane z tyłu tablicy w czasie przeprowadzonej konserwacji. Ponadto w ciągu wieków deski zniszczyły drewnojady pozostawiając liczne kanały, które trzeba było uzupełnić” – powiedział ks. Tracz.
Historyk sztuki dodał, że w czasie zdejmowania późniejszych przemalowań utracono żywość barw oraz delikatny detal dzieła. Najbardziej ucierpiała twarz św. Marcina, którą obecnie zrekonstruowano, na podstawie podobnych twarzy, jakie malował Mistrz Rodziny Marii.
„Najlepiej zachowała się postać Marii i Dzieciątka. W obrazie uzupełniono także złocenia reliefowego tła utworzonego ze stylizowanych splotów liści akantu, nimby świętych postaci oraz papieską tiarę i ferulę u św. Urbana” – wskazał ks. Tracz.
Zdaniem księdza w tablicy zachwyca pięknie malowana twarz Madonny, pełna liryzmu i uduchowienia oraz postać Dzieciątka. Niezwykle precyzyjnie namalowano złociste kosmyki włosów u obu postaci oraz brwi, które układają się w charakterystyczną jodełkę. Ciekawie przedstawia się także elegancki strój św. Marcina w modnym późnośredniowiecznym berecie oraz pełne dostojeństwa pontyfikalne szaty św. Urbana.
Prace konserwatorskie było możliwe dzięki dotacji z ministerstwa kultury oraz wkładu własnego parafii.
Diecezja bielsko-żywiecka powstała w 1992 r. W jej skład wchodzi ponad 200 parafii. (PAP)
Autor: Marek Szafrański
szf/ amac/