W ostatnich siedmiu latach udało się odzyskać ponad 500 dzieł. To jest dosyć dobry wynik - powiedział w środę wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin.
Wiceszef resortu kultury na antenie TVP 1 był m.in. pytany o dalsze kroki w sprawie noty dyplomatycznej do Berlina, dotyczącej reparacji. "Przede wszystkim musi być bardzo profesjonalne – i to się dzieje – tłumaczenie na język niemiecki trzech tomów raportu o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. Musi być ono profesjonalne, ponieważ jest to język ekonomiczny, prawniczy, dosyć skomplikowany" – powiedział Sellin. Podkreślił, że "to musi potrwać kilka tygodni". "Dopiero jak to dzieło zostanie przetłumaczone na język niemiecki, można wraz z tym przekazać rządowi niemieckiemu notę dyplomatyczną, żeby przeczytali ten raport, żeby się z nim zapoznali i wyciągnęli z niego wnioski" – wskazał.
Sellin wyjaśnił, że "w nocie dyplomatycznej będzie szerokie uzasadnienie tezy, że sprawa w sensie prawnym nie jest rozwiązana i zamknięta – ani żadne zrzeczenie z 1953 r. tego nie załatwiło, bo nawet nie ma dokumentu, który by to poświadczył, ani żaden traktat dwa plus cztery z 1990 r. tego nie załatwił". Podkreślił, że "sprawa jest dopiero do załatwienia".
Wiceszef MKiDN zaznaczył, że "wraz z notą dyplomatyczną i tłumaczeniem do Niemiec, pójdą też odpowiednie dokumenty do wszystkich państw Unii Europejskiej – bo jesteśmy przecież w jednym sojuszu – że wewnątrz Unii Europejskiej mamy taki problem między dwoma państwami – Niemcami i Polską". Jak wyjaśnił, ma to na celu to, "żeby wszystkie państwa w Unii Europejskiej z tym problemem się zapoznały", a także to, "aby to była dyskusja ogólnoeuropejska w tej sprawie".
Dopytywany, czy możemy w tej sprawie liczyć na którąś ze stolic europejskich, wiceszef resortu kultury podkreślił, że "wiemy, że są takie państwa, które też zabiegają już od lat o reparacje wojenne ze strony Niemiec, jak np. Grecja czy Włochy". "My nie chcemy nikogo z powodu naszych starań mobilizować do podobnych działań, ale każdy ma do tego prawo" - dodał. "Uważamy, że to jest bilateralna sprawa do załatwienia między Niemcami a Polską. Naprawdę na razie nie jest potrzebne chodzenie do jakichś międzynarodowych trybunałów" – podkreślił Sellin.
"Moim zdaniem ona jest naprawdę do załatwienia, bo Niemcy prędzej czy później dojdą do wniosku, że Polska jest na tyle ważnym dla nich partnerem pod względem ekonomicznym, politycznym i militarnym, że lepiej tę sprawę załatwić i mieć tego koalicjanta lepiej ze sobą współpracującego" – podkreślił wiceszef MKiDN.
Zapytany z kolei o to, ile naszych zrabowanych dzieł sztuki znajduje się w Niemczech, Sellin zaznaczył, że "tego nie wiemy, dlatego że to, co zrabowano na terytorium Polski, zarówno poszło zarówno na zachód, jak i wschód". "Szacujemy, że to jest ponad pół miliona ruchomych zabytków, czyli dzieł sztuki, które można spakować i wywieść. Nie mówię o zniszczeniach zabytków nieruchomych, bo tego niestety też było bardzo dużo i w raporcie zresztą została ta cena opisana. Te ok. pół miliona to są szacunki z grubsza powojenne" - powiedział. "Natomiast dobrze udokumentowanych obiektów, których mamy blisko 66 tys. w naszych rekordach, które mają kilkusetstronicową dokumentację, która czeka. Jak tylko znajdziemy i zobaczymy, że to dzieło jest, to natychmiast kładziemy na stół kilkusetstronicową dokumentację udowadniającą, że to jest dzieło, które należy zwrócić" – wyjaśnił.
Sellin wyjaśnił, że "jeżeli takie dzieło gdzieś odkrywamy na aukcjach, w magazynach muzealnych, w cyfrowej dokumentacji, to składamy wniosek restytucyjny, to po prostu staramy się takie dzieła odzyskać". "W ostatnich siedmiu latach udało się odzyskać ponad 500 dzieł. To jest dosyć dobry wynik. Moim zdaniem najlepszy od czasu, kiedy systematycznie zaczęliśmy to robić" – powiedział.
Zapytany, czy w zdarza się, że Niemcy odmawiają, wiceszef MKiDN powiedział, że nie. "Jeśli do takich krajów jak Niemcy, Austria, Stany Zjednoczone wnioski restytucyjne są składane, to na ogół to się udaje" - podkreślił. Zastrzegł, że "jedyne wnioski restytucyjne, które w ogóle nawet nie są rozpatrywane, to wnioski do Rosji". "Rosja w ogóle nie podejmuje tematu, bo uważa, że wszystko to, co przywiozła podczas II wojny światowej jest łupem wojennym i im się po prostu należy. Na razie jest taka zasada tego państwa" – przypomniał Jarosław Sellin.
1 września w Warszawie zaprezentowano raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. Podano, że ogólna kwota tych strat to ponad 6 bilionów 220 miliardów zł. Dzień później wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk przekazał raport niemieckiemu koordynatorowi do spraw współpracy z Polską Dietmarowi Nietanowi. Jak informowali przedstawiciele rządu, w ciągu kilku tygodni ma być też przygotowana i wysłana do Niemiec oficjalna nota dyplomatyczna. (PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ dki/