Gdańskie Muzeum Narodowe nie otrzymało zgody pomorskiego konserwatora zabytków na wypożyczenie dzieła Memlinga "Sąd Ostateczny"; obraz miał być prezentowany na wystawie w Rzymie. W opinii konserwatora obraz należy dokładnie przebadać. Muzeum odwoła się od tej decyzji.
O swojej decyzji konserwator Dariusz Chmielewski poinformował w środę na konferencji prasowej. Zaznaczył, że nie ma prawie żadnych zastrzeżeń dotyczących transportu obrazu oraz warunków, w jakich miałby on być przechowywany na wystawie w rzymskim Kwirynale. Wyjaśnił jednak, że chciałby, aby najpierw przeprowadzono dokładne badania stanu obrazu, bo bez nich - w jego opinii - zezwolenie na podróż dzieła byłoby obarczone zbyt dużym ryzykiem.
Decyzję konserwatora poprzedziły przeprowadzone w poniedziałek w muzeum ogólne oględziny obrazu. Poza konserwatorem wzięło w nich udział czterech specjalistów z zakresu historii sztuki oraz konserwacji. Otwarto wówczas gablotę, w której na co dzień przechowuje się namalowany na drewnie obraz, aby zapewnić mu stałą temperaturę oraz wilgotność. Znawcy – m.in. z pomocą lup - przyjrzeli się obrazowi z bliska. Prześledzono też zapisy urządzeń rejestrujących parametry w gablocie i pomieszczeniu, w którym się znajduje.
„Sąd Ostateczny” miał być wystawiany od 10 października 2014 r. do 18 stycznia 2015 r. w rzymskim Kwirynale na retrospektywnej wystawie poświęconej twórczości Hansa Memlinga. W zamian za jego wypożyczenie włoska strona zaoferowała Muzeum Narodowemu w Gdańsku czasowe użyczenie trzech obrazów Caravaggia.
Jak powiedział Chmielewski, ogólny stan dzieła oceniono jako dobry, ale niepokój komisji wzbudziły wahania temperatury i wilgotności w sali ekspozycyjnej oraz w samej gablocie. „Nie pozostaje to bez wpływu na obraz. Szczególnie wahania wilgotności mogą mieć duży wpływ na drewno, z którego wykonano dzieło. Zmiany wilgotności mogą powodować przesuwanie się desek wewnątrz ramy i wykruszanie warstw malarskich na styku obrazu z ramą” – powiedział Chmielewski.
Dodał, że jeden z ekspertów zwrócił też uwagę na fakt, iż w niektórych partiach obrazu farba naniesiona jest na cienką folię cynową. Chmielewski zaznaczył, że szczególne właściwości cyny sprawiły, że w partiach tych nastąpiło całkowite spękanie warstwy malarskiej obrazu i w opinii eksperta tym fragmentom dzieła podróż mogłaby zaszkodzić.
Chmielewski wyjaśnił, że po raz ostatni „Sąd Ostateczny” był poddany dokładnym oględzinom i ocenie w 2002 roku, przed wyjazdem obrazu z gdańskiego Muzeum Narodowego na wystawy w Stanach Zjednoczonych i Wiednia. Dodał, że „Sąd Ostateczny” i „Dama z łasiczką” to dwa najcenniejsze dzieła malarskie znajdujące się w zasobach polskich muzeów. Poinformował też, że wyda gdańskiemu muzeum zalecenia dotyczące poprawy warunków, w jakich przechowywany jest obraz Memlinga.
Dyrektor Muzeum Narodowego w Gdańsku Wojciech Bonisławski powiedział PAP, że odwoła się do ministerstwa kultury od decyzji konserwatora. Dodał, że wahania wilgotności w gablocie, w której przechowywany jest obraz, są nieznaczne i mieszczą się w przyjętych normach, a żadna placówka na świecie nie jest w stanie "zapewnić eksponatom stanu idealnego". Powiedział też PAP, że nie jest prawdą, iż obraz był badany ostatnio w 2002 roku. „Takie badania są przeprowadzane praktycznie co roku. Konserwator ma opinię naszego muzealnego konserwatora, która potwierdza, że obraz jest w absolutnie dobrym stanie” – dodał.
„Sąd Ostateczny” miał być wystawiany od 10 października 2014 r. do 18 stycznia 2015 r. w rzymskim Kwirynale na retrospektywnej wystawie poświęconej twórczości Hansa Memlinga. W zamian za jego wypożyczenie włoska strona zaoferowała Muzeum Narodowemu w Gdańsku czasowe użyczenie trzech obrazów Caravaggia.
„Sąd Ostateczny" został namalowany przez Hansa Memlinga przed 1471 r. i uważany jest za najlepsze jego dzieło. Obraz w formie tryptyku jest jedynym dziełem niderlandzkiego twórcy w polskich zbiorach muzealnych.
Dzieło zostało zamówione przez filię brugijskiego banku Medyceuszy i miało trafić do jednego z kościołów we Florencji. W 1473 r. transportowany na pokładzie galeonu pod burgundzką banderą obraz wraz z innymi łupami został przechwycony przez gdańskiego kapra Pawła Beneke, który podarował działo kościołowi Mariackiemu w Gdańsku. Zwrotu tryptyku domagali się bezskutecznie książę burgundzki, Medyceusze, a nawet papież Sykstus IV.
W kolejnych latach o wejście w posiadanie tryptyku zabiegali też cesarz Rudolf II i car Piotr I. W 1807 r., za czasów Napoleona Bonapartego, obraz został wywieziony do Paryża. Z Luwru po ośmiu latach trafił do Berlina. Po interwencji króla pruskiego dzieło Memlinga w 1817 r. wróciło do Gdańska. Pod koniec II wojny światowej hitlerowcy wywieźli obraz do Turyngii, gdzie został znaleziony przez Armię Czerwoną. Zanim ostatecznie w 1956 r. "Sąd Ostateczny" wrócił do Gdańska, był wystawiany w leningradzkim Ermitażu. (PAP)
aks/ agz/ mow/