Ukazał się trzeci tom "Ostańców", opowieści o przedwojennych kamienicach warszawskich i ich mieszkańcach Magdaleny Stopy ze zdjęciami Jana Brykczyńskiego. "Cena, jaką ludzie zapłacili za to, że przyszło im żyć w Warszawie pozwala dziś lepiej zrozumieć to miasto" - mówi autorka. PAP: Jak pani wpadła na ten pomysł, aby opisać ostatnie kamienice czynszowe Warszawy; te historie domów zebrane w trzech tomach „Ostańców” okazały się prawdziwymi bestsellerami.
Magdalena Stopa: Zaczęło się od tego, że postanowiłam opisać najstarsze pracownie rzemieślnicze Warszawy. Na początku chodziło mi o przedstawienie ginącego rzemiosła artystycznego, ale z czasem pochłonęły mnie również historie innych rzemiosł, małych firm i prowadzących je ludzi. Zdałam sobie sprawę, że opisuję świat, który, jeśli nie zaginął już zupełnie, to nieodwołalnie przemija. Zdarzały się podczas tej pracy fascynujące spotkania. Choćby wizyty w małej dziś pracowni brązowniczej przy ul. Poznańskiej, która działa w stolicy niemal nieprzerwanie od 1864 r. Niegdyś była to potężna firma Braci Łopieńskich, w której odlano większość warszawskich pomników. Dziś powstają tu już tylko drobne, kameralne przedmioty z brązu.
Magdalena Stopa: Zdarzały się podczas tej pracy fascynujące spotkania. Choćby wizyty w małej dziś pracowni brązowniczej przy ul. Poznańskiej, która działa w stolicy niemal nieprzerwanie od 1864 r. Niegdyś była to potężna firma Braci Łopieńskich, w której odlano większość warszawskich pomników. Dziś powstają tu już tylko drobne, kameralne przedmioty z brązu.
PAP: A później były kapliczki warszawskie.
Magdalena Stopa: Do ich opisania namówił mnie pan Jan Jabłkowski. Autorką zdjęć kapliczek jest Anna Bohdziewicz. Miała ona już kolekcję fotografii, wykonanych w latach 80., którą później, podczas pracy nad książką, uzupełniała. Ja zbierałam opowieści najstarszych mieszkańców kamienic zarówno lewobrzeżnej, jak i prawobrzeżnej Warszawy, o tym jak kapliczki powstawały i jaką rolę odgrywały w ich życiu. Zwłaszcza w najbardziej dramatycznych momentach historii, podczas wojny, okupacji, a także w trudnych latach powojennych. Szybko zorientowałam się, że wysłuchuję historii nie tylko o kapliczkach, ale o życiu tych ludzi, ich sąsiadów, historii domu i ulicy. Była to autentyczna „historia mówiona”. Wtedy narodził się pomysł książki o kamienicach warszawskich i ich mieszkańcach.
PAP: Czyli o ostańcach.
Magdalena Stopa: Zależało mi na odszukaniu materialnych śladów dawnej Warszawy. Nie interesowały mnie domy odbudowane, nawet najwierniej, ale autentyczna przedwojenna tkanka miasta. Niewiele jej przetrwało, zaledwie 23 proc. zabudowy po lewej stronie Wisły. Wiele domów burzono jeszcze po wojnie jako relikty mieszczaństwa i dawnej Polski.
PAP: Jak dotąd opisała pani 59 kamienic i spisała 75 opowieści ich mieszkańców. Jak pani trafiała do dawnych mieszkańców kamienic, przecież mało kto mieszka pod swoim dawnym adresem, zwłaszcza w Warszawie, która była miastem tak ciężko doświadczonym, a warszawiakom po wojnie odmawiano prawa powrotu do domów.
Magdalena Stopa: Odszukanie rozmówców nie było proste. Tylko nieliczne osoby mieszkają w swoich przedwojennych domach, tu ciągłość została zerwana. Dałam ogłoszenie do „Gazety Wyborczej”, „Rzeczpospolitej” i ”Gościa Niedzielnego”, rozsyłałam wieści przez znajomych. Odzew był spory; nawet z zagranicy. Najstarsza bohaterka „Ostańców” urodziła się w 1914 roku, w chwili spotkania miała 98 lat, kilkanaście innych osób zbliżało się do dziewięćdziesiątych urodzin. Większość pozostałych rozmówców, choć nieco młodsza, pamiętała dobrze lata 30., okupację, powstanie. Staraliśmy się dotrzeć do jak największej liczby świadków z odchodzącego pokolenia.
PAP: Były to niewątpliwie działania pod presją czasu.
Magdalena Stopa: Nagrodą okazały się niezwykłe spotkania; wysłuchałam opowieści o losach zamożnych właścicieli luksusowych kamienic, lokatorów zajmujących piękne apartamenty, ale też historii mieszkańców z ciemnych oficyn, suteren i sklepowych antresoli. Miałam także możliwość obejrzenia poruszających pamiątek; widziałam przestrzelone dziewiętnastowieczne książki użyte do budowy barykady, srebrny ryngraf odkopany w Katyniu, który powrócił do Warszawy zaledwie kilka lat temu, grube albumy rodzinnych zdjęć.
Na niezwykłe fotografie trafiłam szukając materiałów dotyczących kamienicy przy Alejach Niepodległości 217-225. Były to zdjęcia z 1984 r. eleganckiego starszego pana – Władysława Szpilmana i wnuków Wilma Hosenfelda, Niemca, który mu pomógł, gdy ten – Robinson warszawski- się ukrywał w tej kamienicy już po upadku powstania. Na fotografiach widać jak chłopcy wspinają się po drabinie do kryjówki Szpilmana. Dziś nie można jej już obejrzeć, strych został zaadoptowany na mieszkanie.
PAP: Od której kamienicy rozpoczęła pani swą peregrynację po Warszawie.
Magdalena Stopa: To była piękna kamienica z początku XX wieku przy ul. Noakowskiego niemal vis a vis Politechniki Warszawskiej. W bramie zachowały się przepiękne secesyjne kafle, różowo-rezedowe. W Warszawie to rzadkość, bardzo mało podobnych przetrwało w mieście. O losach tego domu opowiadał mi jej mieszkaniec pan Jacek Bukowski.
Magdalena Stopa: Na niezwykłe fotografie trafiłam szukając materiałów dotyczących kamienicy przy Alejach Niepodległości 217-225. Były to zdjęcia z 1984 r. eleganckiego starszego pana – Władysława Szpilmana i wnuków Wilma Hosenfelda, Niemca, który mu pomógł, gdy ten – Robinson warszawski- się ukrywał w tej kamienicy już po upadku powstania.
PAP: A którą z kamienic zapamiętała pani w sposób szczególny?
Magdalena Stopa: Taki wybór jest trudny. Każdy z opisywanych domów, każdy z ostańców był dla mnie ważny, a historie ich mieszkańców poruszające. Jest taki dom przy ul. Filtrowej 61, który został zbudowany przez spółdzielnię założoną przez oficerów Wojskowego Instytutu Geograficznego. Pracownicy instytutu zostali pod koniec sierpnia 1939 r. zmobilizowani. Po 17 września dostali się do sowieckiej niewoli, w tym 11 założycieli spółdzielni. Wszyscy zostali rozstrzelani w Charkowie i Katyniu. W kamienicy pozostały tylko kobiety i dzieci. Do dziś mieszka tam córka jednego z założycieli spółdzielni pani Barbara Suraga.
W 60 lat po zbrodni katyńskiej mieszkańcy domów przy ul. Filtrowej 61 i 59 zawiesili na elewacji tablicę z informacją o zabitych w Katyniu i w Charkowie założycielach spółdzielni. Można powiedzieć, że w tym domu mieszka jedna wielka rodzina katyńska.
PAP: Mamy mówić o domach, a mówimy o ludzkich historiach.
Magdalena Stopa: Bo ostańce to domy i ludzie. Ale dobrze, powiem o najpiękniejszym z ostańców. Jest nim wielkiej urody Dom pod Gigantami w Alejach Ujazdowskich 24, który uniknął wojennej dewastacji i nadal posiada doskonale zachowane historyczne wnętrza. Kamienica Pod Gigantami miała dużo szczęścia, nie została zbombardowana, a po powstaniu uniknęła podpalenia, nie zniszczono jej po wojnie.
W latach 90. spadkobiercy rozpoczęli starania o zwrot domu. Odzyskali go po wieloletnim procesie. Wśród nich m.in. Andrzej Strzałecki, prawnuk Antoniego Jana Strzałeckiego, malarza dekoratora, według którego rysunków i projektu architekta Władysława Marconiego – została wybudowana w 1904-1907 r. Monumentalna, utrzymana w duchu zmodernizowanego klasycyzmu jest przykładem wybitnej architektury, ma również do dziś zachowane wspaniałe wnętrza. Antoni Strzałecki był kolekcjonerem militariów, malarstwa, porcelany. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości przekazał większą część kolekcji Muzeum Narodowemu. Zbiory je stały się zaczątkiem Muzeum Wojska Polskiego.
PAP: Czy pani jest warszawianką?
Magdalena Stopa: Tak urodziłam się w Warszawie, tu urodził się też mój ojciec, mama pochodzi z Kielc.
PAP: A więc jest pani warszawianką i varsavianistką. Czy kolejna książka też będzie o Warszawie?
Magdalena Stopa: Po kilku publikacjach przedstawiających najstarsze pokolenie warszawiaków, nowy tytuł "My, rowerzyści z Warszawy" dedykuję przede wszystkim ludziom młodym. Chcę opisać dynamicznie rozwijające się dziś środowisko rowerowe: prężne organizacje typu Warszawska Masa Krytyczna, nieformalne grupy takie jak Zmiana Organizacji Ruchu, rowerowe kawiarnie, kluby, warsztaty. W tle przedstawię historię "rowerowej Warszawy". Nie jest ona krótka, Warszawskie Towarzystwo Cyklistów powstało już w 1886 roku!
Rozmawiała Anna Bernat (PAP)
Magdalena Stopa jest historykiem sztuki i autorką książek: „Rzemieślnicy warszawscy” (wspólnie z Janem Brykczyńskim, 2007), „Kapliczki warszawskie” (wspólnie z Anną Beatą Bohdziewicz, DSH, 2009, „Słodka Warszawa” (2009), „Ostańce. Kamienice warszawskie i ich mieszkańcy” tomy 1-3 (wspólnie z Janem Brykczyńskim, Dom Spotkań z Historią, 2010, 2011, 2012), „Chleb po warszawsku” (wspólnie z Federico Caponim, 2012). Jest laureatką Nagrody Literackiej m.st. Warszawy (2011) i dwóch dyplomów honorowych Towarzystwa Przyjaciół Warszawy za najlepsze publikacje roku (2009-2010 i 2010-2011) w dziedzinie varsavianów.
abe/ mlu/