Papież Franciszek powiedział w środę, że opiece świętego Jana Pawła II zawierza cały naród polski. Podczas audiencji generalnej nawiązał do przypadającego w piątek wspomnienia liturgicznego polskiego papieża w rocznicę inauguracji jego pontyfikatu w 1978 roku.
Zwracając się do Polaków podczas spotkania z wiernymi w watykańskiej Auli Pawła VI Franciszek mówił: "Drodzy bracia i siostry, pojutrze przypada liturgiczne wspomnienie świętego Jana Pawła II. Jego opiece zawierzam was, wasze rodziny i cały naród polski".
"Zawsze miejcie w pamięci to, co wam powiedział: +Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Bądźcie czujni, aby was nic od tej miłości nie odłączyło. Żadne fałszywe hasła, błędne ideologie ani pokusa pójścia na kompromis z tym, co nie jest z Boga. Odrzućcie wszystko, co tę jedność niszczy i osłabia” - dodał papież przywołując słowa, jakie św. Jan Paweł II wypowiedział w Gorzowie Wielkopolskim w 1997 roku.
W kolejnej katechezie na temat listu świętego Pawła do Galatów Franciszek analizował pojęcie wolności chrześcijańskiej. "Przeszliśmy od niewoli lęku i grzechu do wolności dzieci Bożych" - wyjaśnił.
Jak wskazał, zdaniem świętego Pawła wolność ta nie jest „zachętą do hołdowania ciału” i nie oznacza "życia libertyńskiego, według ciała, czyli instynktu, indywidualnych zachcianek i egoistycznych popędów".
"Przeciwnie, wolność Jezusowa prowadzi nas do tego, byśmy – jak pisze Apostoł – służyli sobie wzajemnie” - oświadczył papież.
Dodał: "Po raz kolejny stajemy wobec paradoksu Ewangelii: jesteśmy wolni, gdy służymy; odnajdujemy się w pełni, gdy dajemy siebie; posiadamy życie, jeśli je tracimy".
"To miłość Chrystusa nas wyzwoliła i to miłość nadal wyzwala nas z najgorszej niewoli, jaką jest niewola naszego ego. Zatem wolność wzrasta wraz z miłością" - podkreślił Franciszek. Przestrzegł zarazem, że nie chodzi o namiętność, "jak z telenoweli" i szukanie tego, co odpowiada i się podoba, ale o miłość, którą widzi się w Chrystusie, czyli o miłosierdzie.
"To jest miłość, która jest naprawdę wolna i wyzwalająca" - oświadczył papież.
Jak stwierdził, w tym momencie dziejowym trzeba odkryć na nowo "wspólnotowy, a nie indywidualistyczny wymiar wolności". "Pandemia nauczyła nas, że potrzebujemy siebie nawzajem, ale nie wystarczy to wiedzieć, trzeba codziennie dokonywać konkretnych wyborów" - zaznaczył Franciszek. Należy jego zdaniem uzmysłowić sobie, że "inni nie są przeszkodą dla mojej wolności, ale szansą na jej pełną realizację".
W ocenie papieża nie jest właściwe stwierdzenie: "Moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna twoja", bo brakuje w tym relacji między osobami i jest to wizja indywidualistyczna. "Wymiar społeczny ma fundamentalne znaczenie dla chrześcijan i pozwala im patrzeć na dobro wspólne, a nie interes prywatny" - powiedział.
Wolność, wyjaśniał Franciszek, nie oznacza robić to, co się chce i co się podoba. Taka wolność jest "pusta" - zauważył.
Przedstawiając ideę miłości jako służby zaznaczył: "Tylko wolność kierowana miłością wyzwala innych i nas samych, umie słuchać bez narzucania, umie kochać nie zmuszając, buduje, a nie niszczy, nie wykorzystuje innych dla własnej wygody i czyni im dobro, nie szukając własnej korzyści".
Podczas audiencji w pełnej Auli Pawła VI chłopiec pokonał bariery ochronne i podszedł do papieża siedzącego na fotelu. Franciszek poprosił swojego współpracownika, by dał mu krzesło. "To dziecko miało wolność, by zbliżyć się i poruszać się jak w swoim domu" - powiedział potem Franciszek.
Z Watykanu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ ap/