W poniedziałek ruszyły prace renowacyjne w mennonickiej chacie we Włęczu (Kujawsko-pomorskie). To jedyny tego rodzaju zabytek zachowany w regionie. Konieczna jest jego dekonstrukcja, a już za ok. 2 lata wszyscy miłośnicy historii będą mogli podziwiać odrestaurowany budynek.
"My kojarzymy Olędrów, mennonitów z kilkoma miejscami na Żuławach, czy Parkiem Etnograficznym w Toruniu. A przecież pas osadnictwa był szeroki i ciągnął się aż do Warszawy. My tu — w gminie Czernikowo — od 2012 roku próbujemy ocalić chatę włęcką. Wykształciło się coś takiego jak społeczny ruch, który organizował wesela dobrzyńskie, puste noce, Dziady, Noce Kupały, chodzenie z kogutkiem. To miejsce nabrało dodatkowego znaczenia przez to, że stało się czynne" - powiedział PAP Dariusz Chrobak, wiceprezes Stowarzyszenia "CZYŻ-NIE", dyrektor szkoły w Czernikowie i regionalista.
Dariusz Chrobak jest jednym z inicjatorów rekonstrukcji zabytku. Chata jest obecnie mocno naruszona przez ząb czasu. W poniedziałek ruszyły pierwsze prace we Włęczu, mające na celu ziszczenie wieloletnich marzeń społeczników i lokalnej społeczności.
"Trwa dekonstrukcja chaty w celu pozyskania elementów przydatnych do rekonstrukcji. Pani z ramienia konserwatora odpowiedzialna za to przedsięwzięcie sygnuje każdy element ściany i przybija tabliczki znamionowe. Dzięki nim będzie wiadomo, które elementy mogą być ponownie wykorzystane. W tym momencie sytuacja wygląda tak, że przyznane zostało dofinansowanie od konserwatora zabytków, więc może zostać zrealizowana ok. 1/3 prac, czyli dekonstrukcja, konserwacja, a także zadymienie przeciwko owadom. Dodatkowo wybudowane zostaną podwaliny pod chatę i powstanie podmurówka. Zostanie — tylko i aż — zdobyć dodatkowe środki ministerialne na pobudowanie murów i ścian. Jeżeli je otrzymamy, a takie wnioski są składane, to za rok będzie już stała odrestaurowana chata. Później konieczne będzie jej wyposażenie" - wyjaśnił PAP Chrobak.
O samej Chacie we Włęczu dyrektor-pasjonat mówi, jako o miejscu wyjątkowym. Cmentarz, dzwonnica i chata kantora nie zachowały się bowiem w żadnej innej miejscowości na Ziemi Dobrzyńskiej.
Wójt gminy Czernikowo Tomasz Krasicki zapowiedział w rozmowie z PAP, że plan zakłada zrealizowanie całej inwestycji w dwa lata.
"Gdyby nie oddolne inicjatywy, tego obiektu prawdopodobnie by już nie było. Wszystko zaczęło się od społecznych konserwatorów zabytków oraz organizacji pozarządowych. Restauracja była niemożliwa bez wsparcia samorządu, bo kluczowe są procedury. Stąd decyzja Rady Gminy i moja, aby przejąć ten grunt i wspólnie się nim zaopiekować" - dodał Krasicki.
W sobotę przed południem na terenie przy chacie we Włęczu gościli flisacy z Festiwalu Wisły. Zjedli tam "obiad u mennonitów". Plan na kolejne lata jest taki, aby w tym urokliwym miejscu zaplanować cały dzień festiwalowy.
"Nasza impreza czerpie z dziedzictwa kulturowego związanego z rzeką Wisłą. Włęcz to specyficzne miejsce, charakterystyczne dla kultury osadników olęderskich. Zachowała się tutaj chałupa wiejska, o konstrukcji zrębowej, która była siedzibą kantora, gdy funkcjonowała w tym miejscu parafia ewangelicka. Zadaniem Olędrów, osadników m.in. z Fryzji i Niderlandów, w czasach I Rzeczypospolitej było zagospodarowywanie terenów trudnych dla uprawy rolnej. Takie tereny znajdowały się właśnie tutaj, na terenach zalewowych wokół Wisły. Osadnicy ci przynosili ze sobą doświadczenie związane z osuszaniem terenów zalewowych, podmokłych. Znakomicie radzili sobie w dolinie rzeki, uzyskując znakomite plony zbóż. Z powodzeniem zajmowali się również sadownictwem oraz uprawą warzyw" - powiedział PAP dyrektor Festiwalu Wisły Marcin Karasiński. (PAP)
autor: Tomasz Więcławski
twi/ pat/