Hala Koszyki, Smyk i Hotel Europejski - te znane każdemu warszawiakowi zabytkowe budynki przechodzą właśnie gruntowną przebudowę. Mieszkańcy stolicy mogli oczekiwać, że skala ingerencji w te zabytki będzie znacznie mniejsza; jednak ścisła rekonstrukcja oznaczałaby, że te budynki byłyby deficytowe - mówią PAP eksperci.
Te trzy budynki są wpisane na listę zabytków. Wśród warszawiaków ich odbudowa budzi wiele obaw i kontrowersji. Niektórzy mieszkańcy stolicy obawiają się, że historyczny charakter zabytków zostanie na zawsze utracony. Z kolei firmy prowadzące remonty zapewniają, że każda ingerencja jest wykonywana zgodnie z projektami i we wszystkich trzech przypadkach zostanie zachowany pierwotny kształt.
Jak wskazuje w rozmowie z PAP dr hab. arch. Jacek Kwiatkowski, inwestor, remontując zabytki, musi realizować wszystkie zalecenia konserwatora. W jego opinii przy przebudowie Hali Koszyki, Hotelu Europejskiego oraz Smyka "bez wątpienia mamy do czynienia z utratą substancji budowlanej". "Pytanie jest: czy my udzielamy na to zgody, jako mieszkańcy?" - dodał.
Z kolei mgr inż. arch., varsavianista Grzegorz Mika podkreślił, że "w przypadku Hali Koszyki tej struktury historycznej jest bardzo niewiele - oryginalne elementy zostały już dawno rozebrane i wywiezione". Z kolei w przypadku Smyka obecnie pozostał tylko fragment zewnętrznej fasady. "Tak naprawdę wszystko, co zostanie teraz zbudowane od zera, będzie czymś wtórnym" - dodał. Odnosząc się do remontu Hotelu Europejskiego ocenił, że "ta przebudowa może wyjść in plus".
Kwiatkowski wskazuje jednak, że Hotel Europejski, który "pamięta powstanie styczniowe", ma zupełnie inną wartość niż Smyk i Hala Koszyki. "Jest jakimś symbolem, który powinien zostać zachowany - jeśli to możliwe - w ramach wiernej rekonstrukcji. W hotelu pozostawiona została tylko fasada - to chyba jednak trochę za mało przy tej randze obiektu i przy tej symbolice obiektu" - ocenił. Dodał, że "zupełnie inne podejście powinniśmy mieć do obiektów znacznie młodszych", takich jak Koszyki czy Smyk.
Jego zdaniem w przypadku Smyka trudno byłoby obecnie utrzymać pewne założenia projektowe, takie jak na przykład dosyć niskie kondygnacje, stąd tak znaczące zmiany. Jak ocenił, duża jest także skala ingerencji w przebudowę Hali Koszyki - po modernizacji będzie to obiekt "właściwie częściowo tylko wykorzystany handlowo".
Kwiatkowski zaznaczył jednak, że nie da się przeprowadzić przebudowy tych obiektów przy zachowaniu ich poprzedniego charakteru. "Ta inwestycja musi w jakiejś realnej perspektywie czasowej się zwrócić. Jeżeli byśmy marzyli o ścisłej rekonstrukcji, to jesteśmy właściwie skazani na obiekt, który będzie utrzymywany przez budżet państwa, bo on będzie deficytowy, będzie permanentnie wymagał kolejnych środków finansowych" - powiedział.
W ocenie Miki istotne zmiany w oryginalnym charakterze remontowanych zabytków to po części także wynik m.in. "braku wspólnej polityki zarządu miasta, urzędu konserwatora (zabytków) i inspektoratu i nadzoru budowlanego".
Zdaniem Kwiatkowskiego konserwator zabytków ma "ogromne uprawnienia" i jeśli obiekt znajduje się na liście zabytków, to "właściwie każda ingerencja musi uzyskać jego zgodę". Ocenił jednak, że "niestety ten kompromis pomiędzy władzami miasta a inwestorem prywatnym, chyba jest jednak nieco przesunięty na stronę inwestora". "Wydaje się, że można by było więcej osiągnąć, jeżeli postawa miasta byłaby bardziej konsekwentna i bardziej wymagająca" - mówił.
"To nie jest tak, że miasto nie ma żadnej kontroli, że ma związane ręce, że musi się decydować na wszystko, co proponuje inwestor. Tutaj jest sytuacja odwrotna - to właśnie inwestor musi realizować wszystkie zalecenia, które wychodzą od konserwatora" - powiedział. Dodał, że "moglibyśmy oczekiwać, że rzeczywiście ta skala ingerencji (w zabytki-PAP) zostanie nieco ograniczona".
Centralny Dom Towarowy (Smyk) to projekt autorstwa uznanych architektów Zbigniewa Ihnatowicza i Jerzego Romańskiego. Budynek wszedł do kanonu architektury europejskiego modernizmu. Zbudowany w latach 50. XX wieku. Po pożarze w 1975 r., który doszczętnie strawił wnętrze budynku, w wyniku pośpiesznej i niestarannej odbudowy zatracono unikatową architekturę tego obiektu. Inwestycja obecnie prowadzona w porozumieniu ze Stołecznym Konserwatorem Zabytków przewiduje zachowanie zabytkowych elementów konstrukcji budynku, przywrócenie oryginalnej, historycznej elewacji, z charakterystycznymi pionowymi i poziomymi podziałami. W odnowionym budynku będzie 22 tysiące mkw. powierzchni, z czego 15 tys. to będą biura, a pozostałe 7 tys. - powierzchnie handlowe i usługowe.
Hotel Europejski zbudowano w latach 1855–1878 według projektu Henryka i Leandra Marconich. Budynek jest jednym z najstarszych w Europie obiektów o tak wysokiej klasie. Przed wojną należał do najsłynniejszych i najbardziej luksusowych hoteli. Zniszczeniu uległ pod koniec II wojny światowej. Wycofujący się Niemcy zdewastowali jego wnętrza w 1944 r. Dopiero w 1962 r. znów zaczął przyjmować gości hotelowych.
Hala targowa Koszyki została wzniesiona w latach 1906-1908. Została ona zaprojektowana w secesyjnym stylu przez Juliusza Dzierżanowskiego. W fabryce H. Zielezińskiego wykonano do niej kute bramy, zdobiły ją też rzeźby Józefa Zygmunta Otto. W 2006 r. dokonano rozbiórki zabytkowej hali, zachowując jedynie dwie oficyny bramne.(PAP)
amt/ kos/ hgt/