Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku przygotowało wystawę „Do DNA” prezentującą przedmioty odnalezione przez archeologów podwodnych w Morzu Bałtyckim. Wśród eksponatów są m.in. elementy dawnych statków, przewożone przez nie towary i przedmioty należące do marynarzy.
Wystawa „Do DNA. 50 lat archeologicznych badań podwodnych Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku” zostanie otwarta dla publiczności 2 października. We wtorek placówka zorganizowała specjalny pokaz dla mediów.
Jak podkreślił dyrektor placówki Robert Domżał, nadając wystawie taki a nie inny tytuł, pracownicy placówki chcieli „podkreślić, że archeologia podwodna właściwie jest w genach muzeum”. „Nasza kolekcja, nasze zbiory, zabytki, które pozyskujemy, w dużej mierze pochodzą właśnie z archeologicznych badań podwodnych” – zaznaczył dyrektor.
Na ekspozycji prezentowanych jest kilkadziesiąt oryginalnych przedmiotów wydobytych z dna Morza Bałtyckiego w czasie przeprowadzonych przez pracowników Narodowego Muzeum Morskiego (NMM) licznych eksploracji spoczywających na dnie tego akwenu wraków statków.
Wśród eksponatów znalazły się m.in. towary przewożone przez jednostki, które z różnych przyczyn zatonęły i nie dotarły do miejsca przeznaczenia. Zwiedzający zobaczą np. beczki, w których na początku XV wieku gdański kupiec wysłał do Brugii bryłki żelaza. Prezentowane są też mosiężne miski, które płynęły do Gdańska najprawdopodobniej ze Szwecji na pokładzie XVII-wiecznego żaglowca.
Goście ekspozycji obejrzą też na niej przedmioty, które należały do załóg statków. Znalazły się wśród nich m.in. grzebień, monety gdańskie, srebrna obrączka, gliniana fajka, klucze oraz wykonana prawdopodobnie w XVII wieku kotwiczka służąca do abordażu.
Na wystawie prezentowane są też elementy XVIII-wiecznych marynarskich ubiorów wydobyte z wraku statku „General Carleton”. Znalazły się wśród nich m.in. kapelusz, szal, pończochy, rękawice i spodnie, które przetrwały dzięki rozlanemu na nie dziegciowi. „Jest to obecnie najliczniejsza na świecie i najlepiej zachowana kolekcja marynarskiej odzieży roboczej. Dodatkowo niektóre elementy stroju opatrzone są inicjałami, dzięki którym udało się zidentyfikować ich właścicieli” – poinformowało Muzeum.
Wystawa prezentuje również przedmioty, które służyły załodze statku w czasie dalekich rejsów, w tym różnego rodzaju naczynia i elementy zastawy stołowej. Wśród tych eksponatów znalazły się m.in. dwa około 200-letnie naczynia wykonane z kamionki: butelka po wodzie mineralnej "Selters", w której – jak wykazały badania – ktoś przewoził gin oraz słój, w którym nadal znajduje się żółtawa substancja (jak wykazały analizy, było to masło).
Zwiedzający ekspozycję obejrzą na niej także elementy wyposażenia statków, w tym wantownik z XVIII-wiecznego żaglowca, bęben kabestanu z tego samego okresu i telegraf z niemieckiego parowca. Jednym z eksponatów jest też np. dzwon rufowy wydobyty z niemieckiego statku „Steuben” zatopionego w 1945 r.
Jednym z ciekawszych eksponatów prezentowanych na wystawie jest flet poprzeczny. Jak poinformował Domżał, instrument należał do oficera służącego na statku „General Carleton”. Flet wykonano w Londynie w warsztacie Charlesa Schucharta. Przeleżał on na dnie morza 235 lat. Po konserwacji instrumentu Muzeum poprosiło o pomoc gdańską flecistkę, której udało się wykonać na instrumencie kilka utworów. Zwiedzający wystawę mogą posłuchać nagrań w jej wykonaniu.
Ekspozycja została urządzona w podziemiach muzeum. Eksponaty umieszczono w kilku gablotach ulokowanych na środku dużej sali. W pomieszczeniu panuje półmrok. Specjalnie zaaranżowany system żarówek oświetla tylko przedmioty będące głównymi bohaterami wystawy. Z kolei na ścianach pomieszczenia umieszczono kilkadziesiąt podświetlonych zdjęć, w większości pokazujących podwodną pracę archeologów i innych poszukiwaczy.
Wystawę przygotował zespół kuratorów NMM w składzie dr Elżbieta Wróblewska, Patryk Klein, Emilia Brotz, Aleksandra Kucharska, dr Krzysztof Kurzyk, Paweł Litwinienko, Andrzej Truszkowski.
Ekspozycja będzie czynna do końca przyszłego roku. (PAP)
autor: Anna Kisicka
aks/ wj/