Reforma edukacji nie ma podstaw wynikających z badań systemu oświaty w Polsce; rodzice uczniów zbyt mało zabierają głos w sprawie planowanych zmian - uważa prezes ZNP Sławomir Broniarz, który w piątek w Białymstoku uczestniczył w debacie Klubu Obywatelskiego.
Debata była poświęcona, planowanej przez rząd, reformie oświaty. Kluby Obywatelskie, to inicjatywa Instytutu Obywatelskiego, think tanku Platformy Obywatelskiej. Działają w całej Polsce od marca; mają aktywizować społeczności lokalne.
Na konferencji prasowej poprzedzającej debatę lider podlaskiej PO Robert Tyszkiewicz mówił, że spotkanie jest wyrażeniem protestu przeciwko - jak to ujął - "pseudoreformie oświaty, którą funduje nam obecny rząd". "Reformie przeciwko której protestują samorządowcy, nauczyciele, rodzice i uczniowie" - mówił dodając, że planowane zmiany najbardziej uderzają w uczniów, odbierając im "najlepiej funkcjonującą część polskiej szkoły".
Zaznaczył, że województwo podlaskie jest "regionem wiejskim". "Gimnazja działają na rzecz wyrównywania szans dzieci z obszarów wiejskich i dużych miast" - uważa Tyszkiewicz. Mówił, że likwidując gimnazja uderza się przede wszystkim właśnie w regiony wiejskie.
W jego ocenie, rząd nie prowadzi żadnej debaty o planowanej reformie oświaty. Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz także ocenił, że minister edukacji Anna Zalewska nie prowadzi dyskusji z zainteresowanymi w sprawie reformy i jest "bardzo oszczędna" w informowaniu o planowanych zmianach. Stąd też - jak dodał - potrzeba mówienia o tych zmianach.
Powtórzył w trakcie piątkowej debaty, że o reformie niewiele wiedzą rodzice i środowisko nauczycielskie. O rodzicach mówił, że zbyt mało zabierają głos w tej sprawie, a powinna ona wzbudzać ich niepokój, bo - jak podkreślił - reforma dotyczy przede wszystkim ich dzieci i to one poniosą największe koszty tych zmian. W jego ocenie, zmiany programowe na gorsze "dotkną takie obszary wiedzy, za które przyznaje się nagrody Nobla". "Nie z historii Polski przyznaje się Nobla, ale z biologii i fizyki" - powiedział.
Broniarz, pytany przed debatą przez dziennikarzy o protesty ZNP podczas wprowadzania poprzedniej reformy edukacji (która wprowadziła gimnazja) mówił, że związek przez kilka pierwszych lat uważał, iż samorządy, a tym samym szkoły nie są na te zmiany przygotowane.
"Ale skoro te trudności, te zaburzenia pierwszych lat zostały pokonane, to stało się to w wyniku ogromnego wysiłku nas, nauczycieli, rodziców, samorządów. I skoro ten wysiłek został poniesiony, mamy tego efekty i jesteśmy postrzegani nie tylko przez Europę, ale też ogromną część świata jako lider edukacji, to nie niszczmy tego" - mówił Broniarz. W jego ocenie, wraz ze zmianami poniesiemy ogromne koszty materialne, edukacyjne i wychowawcze.
Tyszkiewicz mówił, że wprowadzaniu reformy gimnazjalnej towarzyszyły "kontrowersje", ale - jak dodał - "polski system edukacji gimnazjów się nauczył". W jego ocenie trudności zostały pokonane i gimnazja są - jak to określił - wzorcowym systemem edukacyjnym.
W ocenie Broniarza, nie wszystko w planowanej reformie jest złe, jak np. pomysł z czteroletnim liceum, ale - jak podkreślił - o tym trzeba dyskutować. "To wcale nie wymaga kapitalnego remontu i wchodzenia do edukacji z koparką i ze spychaczem" - dodał. Mówił też, że nie zna opracowania (dotyczącego sytuacji w oświacie), które kończyłoby się konkluzją o potrzebie likwidacji gimnazjów. (PAP)
swi/ rof/ wkt/