Około 11 proc. kandydatów starających się w tym roku o przyjęcie do szkół średnich nie zakwalifikowało się do żadnej w pierwszym etapie rekrutacji – poinformował minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski. Podał, że w ubiegłym roku takich uczniów było blisko 14 proc.
Liczba uczniów, którzy nie dostali się nigdzie i będą musieli uczestniczyć w rekrutacji uzupełniającej jest mniejsza niż liczba nadal wolnych miejsc w szkołach średnich.
Minister edukacji w czwartek w wywiadzie dla Radia Maryja pytany był m.in., czy podczas tegorocznej rekrutacji do szkół średnich jest chaos. "Wielokrotnie mówiliśmy o tym, że po pierwsze jest to zadanie samorządów, bo to samorządy są zobowiązane zapewnić młodzieży miejsca w szkołach średnich. Większość samorządów spokojnie się z tego zadania wywiązuje" – zapewnił Piontkowski. "W skali całego kraju mamy 726 tys. absolwentów gimnazjów i szkół podstawowych, natomiast łącznie we wszystkich szkołach średnich przygotowano ponad 830 tys. miejsc, czyli ponad 103 tys. miejsc więcej w skali całego kraju. Podobnie jest w przypadku poszczególnych miast" – powiedział.
"Obecnie jesteśmy w pierwszym etapie rekrutacji, który właśnie się kończy. W części województw już za chwilę, w innych dopiero 25 lipca. Dziś uczniowie, ich rodzice, opiekunowie wiedzą, kto w wyniku wstępnej klasyfikacji został przypisany do poszczególnych szkół. I teraz w ciągu kilku dni muszą przynieść oryginały swoich świadectw i dokumentów poświadczających zdany egzamin do tej szkoły, do której zostali zakwalifikowani. W latach ubiegłych tak było, że część uczniów nie donosiła oryginałów dokumentów do tych szkół, które wskazano, że mogą się w nich uczyć i w ten sposób pojawiają się dodatkowe miejsca" – zauważył.
Minister edukacji poinformował, że "w 2018 roku po pierwszym etapie rekrutacji niespełna 14 proc. uczniów nie zostało przyjętych do jakiejkolwiek ze szkół, natomiast w tym roku jest tych uczniów mniej o 3 proc., bo około 11 proc.". "Widać więc, że przytłaczająca większość młodzieży dziś po pierwszym etapie rekrutacji wie już, w której szkole będzie się uczyła, jest ich 89 proc., prawie 90 proc." – zauważył. "Po drugie: liczba tych, którzy nie są pewni jeszcze w jakich szkołach będą się uczyli jest zdecydowanie mniejsza niż w roku ubiegłym" – dodał.
"Po pierwszym etapie (rekrutacji) nadal liczba tych, którzy będą musieli uczestniczyć w rekrutacji uzupełniającej jest mniejsza niż liczba miejsc dla nich przygotowanych. Na przykład w Gdańsku na 1200 uczniów, którzy będą uczestniczyć w dalszym etapie rekrutacji, przygotowano 2100 miejsc, w Krakowie na 2500 tys. uczniów, którzy będą uczestniczyli w dalszym etapie rekrutacji, czeka ponad 3900 miejsc" – poinformował szef MEN. Dodał, że tak samo jest w innych dużych miastach. "Ta liczba miejsc w szkołach średnich wszystkich typów: liceach, technikach i szkołach branżowych jest większa niż liczba uczniów, którzy jeszcze nie wiedzą, gdzie będą się uczyli.
Powtórzył, że samorządy przygotowały większą liczbę miejsc w szkołach niż jest absolwentów "tak, by każdy z uczniów mógł to swoje miejsce znaleźć". "Oczywiście nie zawsze będzie to szkoła pierwszego wyboru, tylko taka z drugiego, trzeciego, piątego, ale zawsze miejsce w szkole średniej do nauki znajdzie" – zaznaczył Piontkowski.
W całym kraju trwa rekrutacja do szkół średnich – szczególna, gdyż w tym roku o przyjęcie do szkół ubiega się więcej uczniów niż w latach ubiegłych. Chodzi o dwa roczniki: pierwszy rocznik absolwentów 8-letnich szkół podstawowych i ostatni rocznik gimnazjalistów. Harmonogram rekrutacji jest inny w różnych województwach, bo ustalali go indywidualnie kuratorzy oświaty.
We wtorek wyniki pierwszego etapu rekrutacji do szkół średnich ogłoszono w województwach: mazowieckim, dolnośląskim, śląskim, wielkopolskim, łódzkim i świętokrzyskim. Uczniowie z tych województw dowiedzieli się, czy zostali zakwalifikowani do szkół, do których aplikowali. W pozostałych województwach uczniowie takie informacje poznali wcześniej. (PAP)
Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka
dsr/ joz/