„Człowiek z powietrza” – taki tytuł ma film dokumentalny o pochodzącym z małopolskiego Odporyszowa rzeźbiarzu Janie Wnęku, któremu przypisuje się, że wcześniej niż uznawany za ojca lotnictwa Otto Lilienthal skonstruował aparat latający i dokonał kilku lotów ślizgowych.
Film został zaprezentowany na pokazie zamkniętym dla dziennikarzy i osób współuczestniczących w realizacji produkcji.
"Postanowiliśmy przyjrzeć się tej postaci i zweryfikować, czy przypisywane Janowi Wnękowi dokonania w dziedzinie awiacji były możliwe w drugiej połowie XIX wieku" – mówił PAP autor scenariusza i reżyser filmu Marek Kołdras. "Wszystko to, co mówiło się czy pisano o Wnęku, dziś zapewne określalibyśmy mianem fake newsa, bo to informacje wielokrotnie powielane, ale nie potwierdzone w źródłach" – dodał.
Urodzony w 1828 r. Jan Wnęk był cieślą i utalentowanym rzeźbiarzem, jego wielkim marzeniem było wzniesienie się w powietrze. W 1865 r. zbudował z drewna, lnianego płótna i rzemieni aparat, który nazwał "loty" i jeszcze w tym samym roku dokonał pierwszego próbnego lotu wykorzystując prądy wznoszące powietrza. Później dokonywał tego, odbijając się z pomostu zainstalowanego na wieży kościoła w Odporyszowie.
"Tytuł +Człowiek z powietrza+, choć znamy miarę i nie chcemy się porównywać, nawiązuje oczywiście do innych filmów zatytułowanych +Człowiek z ....+, w których bohaterowie także prowadzili dziennikarskie śledztwa, by ustalić prawdę. Jednocześnie tytułowe powietrze pokazuje poligon zmagań Wnęka. Tych dotyczących tworzenia konstrukcji latających, ale i tych rzeźbiarskich, pośród których dominują postaci spoglądające w niebo" – mówiła Dorota Kunc.
Według przekazów mieszkańców wsi loty Wnęka były długie, nawet 2-3-kilometrowe. Z czasem do Odporyszowa zaczęło przyjeżdżać coraz więcej osób, by obserwować wyczyny wiejskiego wynalazcy. Jan Wnęk zmarł w 1869 r., w wieku 41 lat, w wyniku obrażeń, jakie odniósł spadając na ziemię po nieudanym locie.
Film dokumentalny jest zapisem dziennikarskiego śledztwa prowadzonego przez Dorotę Kunc z Radia RDN. Jego twórcy badali m.in. dokumenty z Archiwum Państwowego w Tarnowie i Krakowie oraz z Archiwum Diecezjalnego w Tarnowie.
"Tytuł +Człowiek z powietrza+, choć znamy miarę i nie chcemy się porównywać, nawiązuje oczywiście do innych filmów zatytułowanych +Człowiek z ....+, w których bohaterowie także prowadzili dziennikarskie śledztwa, by ustalić prawdę. Jednocześnie tytułowe powietrze pokazuje poligon zmagań Wnęka. Tych dotyczących tworzenia konstrukcji latających, ale i tych rzeźbiarskich, pośród których dominują postaci spoglądające w niebo" – mówiła Dorota Kunc.
Autorzy filmu zarejestrowali odnalezienie grobu rzeźbiarza na cmentarzu w Odporyszowie i ekshumację jego szczątków. Przebadał je dr hab. Tomasz Konopka z Zakładu Medycyny Sądowej Collegium Medicum UJ. Jak mówił, nie da się kategorycznie stwierdzić, że należą one do Jana Wnęka, ale są ku temu przesłanki, m.in. złamane kości przedramienia.
"Udało się dociec, która z dwóch podawanych dat urodzin Wnęka jest prawdziwa. W wyniku analizy dokumentów szef Archiwum Diecezjalnego w Tarnowie, ks. Krzysztof Kamiński ustalił, że właściwa to: 30 marca 1828 roku" - mówił Marek Kołdras.
Autorom filmu nie udało się znaleźć twardych dowodów czy zapisów w archiwach, które pozwalają na stwierdzenie, że Wnęk latał ćwierć wieku wcześniej niż Lilienthal. Nie zachowały się rysunki czy projekty jego latających konstrukcji. Według przekazów mieszkańcy wsi spalili maszynę, która doprowadziła do śmierci zdolnego rzeźbiarza.
Ks. Andrzej Augustyński ze Stowarzyszenia Siemacha, prezes Fundacji Demos, która w Odporyszowie ma swoją placówkę zawiesił w niej miniaturę stworzonych przez rzeźbiarza-wynalazcę "lotów" – mają przypominać dzieciom o Wnęku, ale też inspirować, żeby nie bały się marzyć o tym, co wydaje się im nieosiągalne.
"Otto Lilienthal, który był niewątpliwie wybitnym inżynierem przeleciał 400 metrów. Zabrał ze sobą fotografów, kronikarzy, mówiąc najprościej zadbał o PR. Porównałby to do Gdańska i Solidarności, roku 1989 i do Muru Berlińskiego. Dzisiaj niestety, kiedy kogoś zapytamy, gdzie się w Europie zaczęły się zmiany, większość ludzi wskazuje na Mur Berliński a my dobrze wiemy, że zaczęło się w Gdańsku. Gdy mowa o historii europejskiego lotnictwa, ja myślę, że zaczęło w Odporyszowie" – mówił w filmie ks. Augustyński.
Były prezes Aeroklubu Podhalańskiego w Łososinie Dolnej, Tomasz Kosecki zwraca uwagę, że środowisku miłośników awiacji łatwiej byłoby zaakceptować prekursorką rolę Wnęka w historii lotnictwa, gdyby nie legenda na temat długości jego lotów. Według przekazów najdłuższy z lotów miał mieć 3 km, a ostatni zakończony upadkiem 1350 m.
"Musimy sobie zdawać sprawę, że w tym czasie możliwości techniczne, warsztatowe takiego majstra-cieśli nie były takie jak dzisiaj czy nawet 50, 70 czy sto lat temu. Możliwości wykonania takiego aparatu latającego były znacznie ograniczone materiałowo i konstrukcyjnie" – twierdził w filmie Kosecki.
Przekaz dotyczący człowieka, który "rzeźbił i frukał", czyli fruwał, w Odporyszowie i sąsiednich wsiach mimo upływu lat jest bardzo żywy i jak zwracają uwagę niektórzy badacze nie jest możliwe, by tyle osób wymyśliło tę historię, choć wciąż brakuje na to niezbitych dowodów.
Przekaz dotyczący człowieka, który "rzeźbił i frukał", czyli fruwał, w Odporyszowie i sąsiednich wsiach mimo upływu lat jest bardzo żywy i jak zwracają uwagę niektórzy badacze nie jest możliwe, by tyle osób wymyśliło tę historię, choć wciąż brakuje na to niezbitych dowodów.
"Aby wyjaśnić, co naprawdę działo się w maleńkim Odporyszowie w drugiej połowie XIX wieku potrzebna jest kwerenda w archiwach austriackich, bo jak wiadomo Austriacy byli bardzo skrupulatni. Być może udałoby się znaleźć relację, notatkę na piśmie ówczesnego żandarma czy żołnierza o lotach Jana Wnęka. Nie zrobi tego żaden z pasjonatów. To musi zrobić instytucja rządowa np. IPN, która może wystąpić o dostęp do archiwów, w których trzeba będzie wykonać ogromną pracę. Ale gdyby taki dowód się znalazł, oznaczałby zmianę we wszystkich encyklopediach i książkach o historii lotnictwa" – powiedziała PAP Małgorzata Skowrońska, autorka biografii Wnęka.
Film "Człowiek z powietrza" zrealizowało Studio.pl, przy wsparciu z programu Filmoteka Małopolska, finansowanego z budżetu województwa małopolskiego za pośrednictwem krakowskiego Teatru im. J. Słowackiego. Głównym partnerem organizacyjnym było radio RDN.
Jan Wnęk przyszedł na świat w 1828 r. we wsi Kaczkówka, nieopodal Radgoszczy. Pochodził z chłopskiej rodziny. Od wczesnego dzieciństwa wykazywał zdolności manualne - rzeźbił łódeczki, figurki ptaków i leśnych zwierząt. Został cieślą, a po ukończeniu nauki rzemiosła znalazł zatrudnienie przy odbudowie zniszczonego pożarem kościoła w Odporyszowie.
Jego mecenasem był proboszcz parafii w Żabnie ks. Stanisław Morgenstern. Wnęk wygrał konkurs na wykonanie Drogi Krzyżowej w odporyszowskim kościele. Rzeźbił także w kamieniu m.in. figury nagrobne dla mieszkańców wsi.
Do dziś zachowało się ponad 100 drewnianych figur autorstwa Wnęka, większość można oglądać w muzeum dedykowanemu artyście, które powstało przy kościele. Przed świątynią w 1995 r. odsłonięto pomnik Jana Wnęka, a w 2013 r. został on patronem miejscowej Szkoły Podstawowej. Po odnalezieniu jego grobu, także na cmentarzu ustawiono obelisk.(PAP)
Małgorzata Wosion-Czoba
wos/ itm/