Prohibicja w Ameryce zbiegła się z czasem najbardziej dynamicznego rozwoju Nowego Jorku, który w czasie obowiązywania zakazu sprzedaży alkoholu stał się najmniej trzeźwym miastem USA - pisze Ewa Winnicka w książce "Nowy Jork zbuntowany. Miasto w czasach prohibicji, jazzu i gangsterów".
Ewa Winnicka szacuje, że na początku XX wieku Amerykanie pili trzy razy więcej alkoholu niż obecnie, czyli bardzo dużo. Skala problemów społecznych związanych z alkoholem była tak poważna, że pierwszych dekadach wieku coraz szersze kręgi zataczała ideologia trzeźwości.
Symbolem walki z alkoholem stała się Carrie Nation ze stanu Kansas, której matka alkoholiczka zmarła w szpitalu psychiatrycznym, a pierwszy mąż zapił się na śmierć. Carrie postanowiła poświęcić życie na walkę z trunkami, najpierw pisała listy i petycje, potem z siekierą atakowała bary. Rząd amerykański, przymierzając się do pracy nad ustawą zakazującą sprzedaży alkoholu, wychodził z założenia, że trzeźwy obywatel dłużej zachowa zdrowie, będzie odpowiedzialny, bardziej religijny, pracowity.
Centrum społecznej walki z prohibicją stał się Nowy Jork. Szacuje się, że działało tam ponad 30 tys. nielegalnych punktów wyszynku. Zakazany alkohol stał się symbolem wolności. Obraz życia towarzyskiego Nowego Jorku tamtych czasów można znaleźć w powieściach Francisa Scotta Fitzgeralda. Prohibicja podzieliła społeczeństwo. Przez 13 kolejnych lat zgoda lub brak zgody na prawo do drinka decydowały o politycznych wyborach Amerykanina.
16 stycznia 1920 roku, po zaledwie dwunastogodzinnej debacie, Izba Reprezentantów Kongresu Stanów Zjednoczonych przegłosowała wpisanie do konstytucji kolejnej poprawki, a Senat zatwierdził ją w jeszcze krótszym czasie. XVIII poprawka wprowadzała na terenie całego kraju obowiązkową prohibicję. Sprzedaż alkoholu stała się nielegalna, podobnie jak jego produkcja.
Prohibicja, która miała przynieść odnowę moralną społeczeństwa, zadziałała w odwrotny sposób, a najbardziej widoczne stało się to w Nowym Jorku, największej, dynamicznie rozwijającej się metropolii Ameryki. Wprowadzenie zakazu zbiegło się w czasie z rewolucją obyczajową i wzrostem gospodarczym. Kraj przeżywał metamorfozę, maszyny usprawniły i umasowiły produkcję, fabryki wyrastały jak grzyby o deszczu. Społeczeństwo bogaciło się, miało coraz więcej wolnego czasu. Emancypacja obyczajowa kobiet stała się faktem, narodziła się nowa moda akceptująca skrócenie włosów i spódnic, pojawiały się nowe sposoby spędzania wolnego czasu. Po wprowadzeniu prohibicji alkohol, do tej pory przyjemność, używka lub nałóg, stał się symbolem walki o swobodę obyczajów i wolność wyboru stylu życia.
Prohibicja sprzyjała gangsterom, czas, gdy obowiązywała, to w Ameryce okres narodzin przestępczości zorganizowanej w jej nowoczesnej formie. Wielkie gangi uliczne XIX wieku w 1914 roku chyliły się ku upadkowi. Po zakończeniu I wojny światowej wydawało się, że problem gangów rozwiązała wojna - gangsterów wcielono do wojska, po powrocie do kraju większość z nich szukała uczciwej pracy. System gangów ocaliła prohibicja. Po jej wprowadzeniu jak grzyby po deszczu powstawały meliny, nielegalne pijalnie, tajne bary czy kontuary w renomowanych restauracjach. Szacuje się, że w całym kraju było ich 200 tysięcy. Ich utrzymywanie oznaczało konieczność przemytu i produkcji alkoholu na wielką skalę, przekupywania policjantów i urzędników. Prohibicja przeniosła alkohol poza granice prawa, uaktywniła mafię, przemyt i nielegalną dystrybucję.
Alkohol pędzono nielegalnie lub przemycano z Kuby, Karaibów, Europy czy Kanady. Już kilka miesięcy po wejściu w życie prohibicji gangsterzy zorganizowali pływające hurtownie alkoholu, określanymi mianem "rum rows", ulokowane wzdłuż całego wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych aż po Zatokę Meksykańską. Flotylle kutrów stacjonowały tuż poza granicami trzymilowej strefy ekonomicznej i były legalne.
Centrum społecznej walki z prohibicją stał się Nowy Jork. Szacuje się, że działało tam ponad 30 tys. nielegalnych punktów wyszynku. Zakazany alkohol stał się symbolem wolności. Obraz życia towarzyskiego Nowego Jorku tamtych czasów można znaleźć w powieściach Francisa Scotta Fitzgeralda. Prohibicja podzieliła społeczeństwo. Przez 13 kolejnych lat zgoda lub brak zgody na prawo do drinka decydowały o politycznych wyborach Amerykanina.
Po 13 latach rząd musiał przyznać, że wprowadzenie prohibicji było błędem i że nie da się jej wyegzekwować. Poza tym z powodu Wielkiego Kryzysu zaczęto szukać wpływów do budżetu, a podatki z alkoholu mogły stać się wybawieniem dla gospodarki. Kiedy do władzy doszli demokraci prohibicyjną poprawkę zniesiono. Wprowadzona 5 grudnia 1933 roku XXI poprawka do konstytucji dała władzom poszczególnych stanów możliwość zniesienia prohibicji.
Książka "Nowy Jork zbuntowany. Miasto w czasach prohibicji, jazzu i gangsterów" Ewy Winnickiej ukazała się nakładem PWN-u w serii o miastach, w której wcześniej ukazały się książki "Paryż. Miasto sztuki i miłości w czasach belle epoque" oraz "Berlin. Szalone lata dwudzieste, nocne życie i sztuka". (PAP)
aszw/ ls/