Był październik 1952 r. Józef Haller właśnie pochował swoją ukochaną żonę Aleksandrę. 79-letni, mieszkający z dala od ojczyzny generał uznał wówczas, że to ostatni moment, by utrwalić swoje wspomnienia z działalności wojskowej i politycznej. Zatrudnił więc kopistkę, która wiernie zanotowała jego opowieści. Jak później opowiadała, generał dyktował je, chodząc po pokoju, stukając laską i referując historię swojego życia, jakby stał przed frontem wojska. Po latach zawiązał się Komitet Wydawniczy, dzięki któremu ukazały się „Pamiętniki”.
Jak na wspomnienia przystało, rozpoczynają się one od opisu dzieciństwa spędzonego w majątku Jurczyce pod Krakowem. Przyszły dowódca otrzymał od rodziców wychowanie w duchu patriotycznym i katolickim, co później znajdowało swoje odbicie w wielu podejmowanych przez niego decyzjach. Znamiennym tego przykładem jest choćby opis marszu z podległą mu II Brygadą Legionów Polskich, z którą w lutym 1918 r. przebijał się przez front austriacko-rosyjski pod Rarańczą, by połączyć się z polskimi formacjami w Rosji. Otóż kazał wówczas rozdać każdemu pułkowi po kilka egzemplarzy Trylogii, żeby żołnierze, idąc Sienkiewiczowskimi szlakami, mogli zobaczyć na własne oczy miejscowości, w których walczyły wojska Wiśniowieckiego.
W „Pamiętnikach” znajdziemy szczegółowy opis kariery wojskowej Hallera, poczynając od ukończenia studiów na Akademii Technicznej w Wiedniu. Razem z nim śledzimy drogę, jaką przeszedł w CK Armii, do której wstąpił w 1885 i z której odszedł w 1908 r., kiedy to, jak pisze, „odżyły nadzieje na wojnę ludów, o którą modlił się Adam Mickiewicz.”. Nie wrócił do austriackiego wojska nawet wtedy, gdy wybuchła I wojna światowa. W tym czasie zajął się organizowaniem Legionów Polskich.
Zanim do tego doszło, spotkał się z Piłsudskim, by omówić szczegóły dotyczące porozumienia nowych organizacji wojskowych. „W najważniejszych sprawach nie było różnicy w poglądach, a tylko Piłsudski twierdził, że ja tworzę koszarowe wojsko, na co odpowiedziałem, że według mojej najlepszej wiedzy chcę przygotować dla Polski dobrze wyćwiczone kadry przyszłej armii narodowej, a nie żadne bojówki. To była jedyna kontrowersja, ale znamienna” – pisze Haller i dodaje: „W każdym razie nastąpiło pewne zbliżenie, a ja nie należąc do żadnego stronnictwa politycznego, nie przywiązywałem wielkiej wagi do tych różnic, które później okazały się tak brzemienne w skutki, wobec wielkich różnic między dwoma wielkimi stronnictwami politycznymi, tj. PPS i Narodową Demokracją”.
Dla Hallera brzemienna w skutki okazała się różnica zdań z 1926 r., kiedy to generał potępił przewrót majowy Piłsudskiego, w czego wyniku został przeniesiony w stan spoczynku. Wcześniej jednak wziął udział w I wojnie światowej, obejmując dowództwo 3 pułku Legionów i wyruszając na front w Karpatach Wschodnich. Później razem II Brygadą Legionów połączył się z wojskami polskimi w Rosji i został dowódcą 5 Dywizji Strzelców Polskich, a następnie II Korpusu Polskiego na Ukrainie, o czym donosi w swoich wspomnieniach z iście wojskową dokładnością. Podobnie jak o swoim wyjeździe do Francji, gdzie dowodził słynną Błękitną Armią, z którą wrócił do Polski w 1919 r., by wziąć z kolei udział w Bitwie Warszawskiej jako dowódca Frontu Północnego.
„Dlaczego nazwano tę bitwę +Cudem nad Wisłą+? – zastanawia się w książce generał. „Oto dlatego, że odbył się gwałtowny, tak nieoczekiwany zwrot w naszej sytuacji wojennej, czego zrazu przerażony naród nie mógł pojąć, słysząc dotychczas o naszym – gdzieniegdzie panicznym – odwrocie, widząc coraz to powiększające się szeregi rannych, których szpitale nie mogły pomieścić, zwłaszcza przy rozwijających się epidemiach, widząc tłoczące się po drogach masy uchodźców ze wschodu. Naród zjednoczył się politycznie i społecznie w Radzie Obrony Państwa i w Obywatelskim Komitecie Obrony Państwa oraz przez Armię Ochotniczą, a wszyscy modlili się żarliwie i tak ta iskra nadziei w dniu 15 sierpnia przemieniła się w żar płomienny wiary w pełne zwycięstwo”.
Gen. Haller, nawet gdy w 1926 r. został odsunięty na boczny tor, nie spoczął na laurach i zajmował się działalnością społeczną oraz polityczną. Po wybuchu II wojny znalazł się we Francji, a następnie w Wielkiej Brytanii, wchodząc w skład polskiego rządu na uchodźctwie. Do końca życia wyznawał bliskie mu, wyniesione z domu wartości, które także natchnęły go do utrwalenia swoich wspomnień. Dyktował je bez żadnych notatek, bez dostępu do źródeł i dokumentów. Dlatego też Komitet Wydawniczy zastanawiał się nad opracowaniem jego „Pamiętników” w oparciu o znane źródła i materiały historyczne. Wydawcy jednak uznali, że nie powinni wprowadzać zmian, szczególnie tych dotyczących sądów i opinii autora. Opublikowali więc książkę mimo jej braków i niedoskonałości, biorąc pod uwagę wielkie znaczenie tych wspomnień. Za to do tomu dołączyli wybór dokumentów, należących częściowo do syna autora, które również mogą być istotne dla czytelników zainteresowanych osobą generała.
Magda Huzarska-Szumiec
Źródło: MHP