Pierwsze wybory do sejmu niepodległej Rzeczpospolitej odbyły się w styczniu 1919 roku. Na podstawie dekretu o ordynacji wyborczej wydanego przez Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego w dniu 28 listopada 1918 roku kobiety w niepodległej Polsce uzyskały prawo do głosowania i kandydowania do parlamentu. Sukces wyborczy odniosło osiem kobiet, które reprezentowały wszystkie siły polityczne od socjalistów po narodową demokrację.
Magdalena Gawin wskazuje, że wprowadzenie równouprawnienia politycznego kobiet nie spotkało się z protestami ani sprzeciwem. Jednakże ów fakt nie był ani oczywisty ani tak naprawdę nie spowodował wielkich przemian. Liczba parlamentarzystek polskich wahała się od dwóch do czterech procent ogólnej liczby posłów i senatorów.
Rok 1919 stanowi coś więcej niż tylko symboliczną datę w dziejach polskiej emancypacji. Niepodległość Polski przyniosła spory sukces, jakim było uzyskanie praw politycznych i społecznych. Niepodległa Rzeczpospolita miała jednak także swoje cienie. Ale nie można w żaden sposób odmówić uznania takich faktów jak zniesienia prawnego nakazu posłuszeństwa mężowi, dopuszczenie do zawodów wcześniej zarezerwowanych wyłącznie dla mężczyzn, czy wreszcie prawa do studiów. II RP to nowy okres walki o równouprawnienie, nie tyle o równe prawa co równe szanse. Walki często kończącej się wielkim sukcesem, już w latach trzydziestych udział kobiet wśród studentów zbliżony był do 25 proc.
Książka Magdaleny Gawin „Spór o równouprawnienie kobiet (1864-1919)”, kończy się właśnie na opisywanym powyżej czasie. II Rzeczpospolita to kolejny etap walki polskich emancypantek, zaś praca autorki prezentuje wcześniejszy okres – czas, który można śmiało określić jako pierwszy etap o wyzwolenie (czy też równouprawnienie) kobiet. Rok 1919 jest absolutnie prawidłowo wyznaczoną granicą – datą uzyskania praw wyborczych. Tak samo rok 1864 jest również nie przypadkowy i mający uzasadnienie w politycznej i społecznej historii polskich dziejów.
Podłoże walki o prawa kobiet stanowiły takie czynniki jak wielka danina krwi wśród polskich mężczyzn w powstaniu styczniowym, a w kolejnych latach i dekadach gwałtowne zmiany w strukturze gospodarczej i społecznej polskich ziem. Walka ta była tym ciekawsza, że należy mieć świadomość, iż Rzeczpospolita Szlachecka dawała kobietom (oczywiście z warstwy uprzywilejowanej) o wiele większe prawa niż zapewniali je zaborcy. Utrata niepodległości w końcu XVIII wieku łączyła się z utratą części praw kobiet.
Juliusz Gałkowski: Książka Magdaleny Gawin nie jest kolejną publikacją na temat dziejów polskich emancypantek, zagadnienie to ma dosyć bogatą literaturę i tak naprawdę do czasu wypracowania nowego podejścia metodologicznego lub odkrycia nowych – zmieniających obraz – źródeł, pisanie kolejnych historii ruchu kobiecego w dziewiętnastowiecznej Polsce nie ma większego sensu. Zamiast tego, autorka podjęła się bardzo ciekawego i jak do tej pory mało zbadanego zagadnienia. W tej pracy chodzi bowiem o problem jak wyglądał spór o kształt emancypacji w drugiej połowie XIX wieku.
Książka Gawin nie jest kolejną publikacją na temat dziejów polskich emancypantek, zagadnienie to ma dosyć bogatą literaturę i tak naprawdę do czasu wypracowania nowego podejścia metodologicznego lub odkrycia nowych – zmieniających obraz – źródeł, pisanie kolejnych historii ruchu kobiecego w dziewiętnastowiecznej Polsce nie ma większego sensu. Zamiast tego, autorka podjęła się bardzo ciekawego i jak do tej pory mało zbadanego zagadnienia. W tej pracy chodzi bowiem o problem jak wyglądał spór o kształt emancypacji w drugiej połowie XIX wieku.
Powszechna wizja ruchu równouprawnienia umieszcza spory na jego temat na linii podziału: zwolennicy i przeciwnicy emancypacji. Jednakże powszechna opinia bywa często powszechnie myląca. Autorka wskazuje, że o wiele istotniejszy spór toczył się wewnątrz ruchu emancypacyjnego i miał odmienny charakter od najczęściej przedstawianego w literaturze przedmiotu. Najczęstszego, to znaczy prezentowanego w literaturze feministycznej. Chodzi bowiem o problem w jakiej perspektywie ustawiona jest analiza działania członkiń ruchu równouprawnienia. Podejście najczęstsze ukazuje walkę o równouprawnienie jako działania społeczne, stawiające na równi z uwłaszczeniem chłopów, czy na przykład walka o przyznanie pełnych praw Żydom. Magdalena Gawin przyjmuje odmienny sposób patrzenia – dla niej jest to działalność polityczna ewidentnie połączona z innymi elementami charakterystycznymi dla tej właśnie sfery działalności, jak wyzwolenie narodowe, relacje z tworzącymi się w XIX w. ruchami narodowymi i socjalistycznymi, czy wreszcie udział w rozwoju gospodarczym.
Można powiedzieć, że książka Gawin jest tworzona za pomocą pewnej specyficznej – chciałoby się powiedzieć: krzyżowej – kompozycji. Z jednej strony mamy w poszczególnych rozdziałach prezentację myśli i działania najbardziej reprezentatywnych postaci dla polskiego ruchu emancypacyjnego. Z drugiej strony widać podjętą przez autorkę próbę syntetycznego ujęcia podstawowych problemów z jakimi borykały się kobiety walczące o równouprawnienie.
Takie nazwiska jak Orzeszkowa, Zapolska, Rodziewiczówna czy Szczerbińska są doskonale znane wszystkim zajmującym się równouprawnieniem. Jednakże wyjątkowo istotną wartością „Sporu o równouprawnienie kobiet…” jest ukazanie poglądów na te zagadnienie innych postaci mocno zaznaczających swoją obecność w dziejach Polski. Co ciekawsze część z nich stanowią mężczyźni. Fakt, że Bolesław Prus wyrażał swoje pro-emancypacyjne stanowisko w sposób bardzo zdecydowany nie powinien nikogo dziwić. Ostatecznie mowa o autorze „Emancypantek”. Podobnie nie powinna nikogo dziwić pro-emancypacyjne stanowisko ruchów socjalistycznych. Niewątpliwie decyzja Piłsudskiego o przyznaniu kobietom praw wyborczych była wynikiem (oprócz wielu innych czynników) jego zaangażowania w PPS-ie.
Inne stanowisko – co warto wyraźnie zaznaczyć – zajmowali wobec ruchu kobiecego liderzy narodowej demokracji. Przede wszystkim uważali te zagadnienie za mało istotne. Może to dziwić, zważywszy że narodowcy stali, a w każdym razie mieli wyraźną ochotę stać, na czele ruchu modernizacyjnego. I nie należy tego tłumaczyć jedynie niechęcią do lewicowego – w swym zasadniczym nurcie – charakteru ruchu. W tej postawie autorka znajduje także bardzo indywidualny rys zarówno Dmowskiego, jak i Balickiego. Postawa obydwu liderów ruchu narodowego ewidentnie ewoluowała od tradycjonalizmu (w najgorszym tego słowa znaczeniu) ku wręcz mizoginizmowi. Nie przeszkadzał obydwu szacownym politykom fakt, że ich postawa zniechęcała kobiety zaangażowane w ruch narodowy. A że nie były to postawy sprzeczne ze sobą świadczy chociażby działalność Narodowej Organizacji Kobiet. Podobnie fakt, że wśród pierwszych wybranych parlamentarzystek większość stanowiły osoby wywodzące się z kręgów narodowych wskazuje raczej, że stanowisko liderów nie znalazło pełnego poparcia wśród narodowców.
Wśród wskazanych przez Magdalenę Gawin problemów związanych z debatą na temat charakteru ruchu kobiet w Polsce w drugiej połowie XIX wieku należy wskazać na dwie bardzo istotne kontrowersje.
Pierwszą jest problem przeciwstawienia emancypacji feminizmowi. Czym innym jest bowiem przeciwstawianie się oczywistej niesprawiedliwości jaką jest brak równych praw kobiet i mężczyzn, a czym innym walka z nie do końca określonym systemem patriarchalnym, który w samej swojej naturze gnębi kobiety. Feminizm stawiał sobie na celu budowę nowego systemu w którym różnice pomiędzy płciami miałby być zatarte, co zapewniałoby sprawiedliwość i równe prawa. Jak można wyczytać z kart „Sporu o równouprawnienie…” była to kontrowersja widziana już sto kilkadziesiąt lat temu i budząca spore emocje.
Dziewiętnastowieczna krytyka feminizmu jaką podejmowano w Polsce miała swoje źródła w zupełnie odmiennych, niż można by oczekiwać, postawach. Nie budziły jej ani postawa religijna, wspierana nauczaniem Kościoła, ani zwyczajowo przywoływane przeciwstawienie nowoczesność – tradycjonalizm. Przyczyną była antypolska polityka zaborców, która wymagała solidarności pomiędzy płciami, a nie sporów „wewnątrz polskiej rodziny”. W gruncie rzeczy bardziej opresyjne wobec polskich kobiet były obskuranckie i zacofane rządy zaborcze niż polscy mężczyźni. Taka optyka powodowała, że dla emancypantek bardziej od przebudowy świata istotne było wywalczenie praw.
Drugą – o wiele bardziej skomplikowaną – kontrowersją było przeciwstawienie się idei narodowej oraz idei emancypacji. Z jednej strony można mówić o pewnej wrogiej obojętności obu stron konfliktu. Z drugiej strony widać wyraźnie, że zarówno sufrażystki nie były obojętne na walkę narodowo-wyzwoleńczą, jak też że całkiem spora działaczy niepodległościowych uznawało sens walki o prawa kobiet. Z czasem okazało się, że udział kobiet w konspiracji oraz walkach niepodległościowych był na tyle istotny, że nie można ich lekceważyć i odesłać do kuchni. Prawa kobiet zostały wywalczone nie tylko poprzez demonstracje i publicystykę.
Prawa kobiet zostały wypracowane wieloletnim wysiłkiem codziennej pracy, kształcenia się oraz konspiracji i walki zbrojnej. Kobiety stały się pełnoprawnym członkiem wspólnoty narodowej i nie stało to w sprzeczności z dążeniami narodu polskiego do odzyskania niepodległości. Można nawet powiedzieć, że w przypadku Polski tworzenie się nowoczesnego narodu polskiego połączone było z emancypacja dwóch grup społecznych: kobiet i chłopstwa.
Książka Magdaleny Gawin „Spór o równouprawnienie kobiet (1864-1919)” ukazała się nakładem Wydawnictwa Neriton.
Juliusz Gałkowski
Źródło: MHP