105 lat temu urodziła się Jadwiga Stańczakowa, ociemniała poetka, prekursorka pisania o niepełnosprawności w polskiej literaturze, przyjaciółka Mirona Białoszewskiego. Jej życie opisała wnuczka - Justyna Sobolewska - w niedawno wydanej książce "Jadwiga. Opowieść o Stańczakowej".
Jadwiga Stańczakowa (z domu Strancman) urodziła się 27 września 1919 r. w Warszawie, w zamożnej, zasymilowanej rodzinie żydowskiej. Dzieciństwo i młodość wspominała jako szczęśliwe i beztroskie. Rozpoczęła studia w Wyższej Szkole Nauk Politycznych, gdzie poznała Zdzisława Stańczaka - przyszłego męża. Wybuch wojny zmienił wszystko - w styczniu 1940 roku Niemcy zamordowali brata Jadwigi, Jana. Rodzina też musiała przenieść się do getta, zamieszkali na Krochmalnej. Jadwigę uratował narzeczony - wyprowadził ją z getta, znajdował kolejne schronienia. Jadwiga - jasnowłosa i niebieskooka - wcieliła się w Polkę, udało jej się też wyprowadzić z getta rodziców. To w czasie wojny Jadwiga dowiedziała się, że ma barwnikowe zwyrodnienie siatkówki i powinna dobrze się odżywiać, co w czasie okupacji nie było możliwe.
Po wojnie Stańczakowie zamieszkali w Sopocie, urodziła im się córka Ania, Jadwiga pracowała jako dziennikarka, jednak musiała zrezygnować - ze wzrokiem było coraz gorzej. Na początku lat 50. przenieśli się do Warszawy, gdzie rozpoczęła współpracę z warszawskim oddziałem Związku Niewidomych, nauczyła się korzystać z alfabetu brajla, dostała też lektorkę do pomocy i pisywała do "Pochodni" - brajlowego pisma, przez kilka lat pełniła funkcję redaktora tego pisma. Jednak Jadwidze to nie wystarczało - chciała być pisarką. Publikowała w "Nowej Kulturze" i innych pismach. Niestety, widziała coraz gorzej.
Stańczakowa jako jedna z pierwszych w polskiej literaturze opisała doświadczenie niepełnosprawności tak szczerze, bez użalania się i czułostkowości. Białoszewski napisał w wierszu o Jadwidze: "Niewidoma stoi w oknie/ jak świat i siebie sobie wyobraża/ nie widząc się 30 lat?/ bez przejęcia/ macha do siebie/ w ślepym lustrze (...) ".
"I chciałabym, żeby mnie traktowali jak niewidomą. I nie chciałabym. W pierwszym przypadku pogłębia się moja odmienność. W drugim unosi się zbyt wysoko poprzeczka moich trudności" - pisała Stańczakowa. Jadwiga straciła wzrok jako dorosła kobieta. Pisała: "niewidomy nosi w sobie niewiedzę widzenia. Ociemniały - żałobę po widzeniu". Ale - jak pisze Justyna Sobolewska - Jadwiga używała tych określeń zamiennie - niewidoma i ociemniała. W tytule książki o samej sobie użyła słowa "Ślepak" - to wpływ Białoszewskiego, który nie bał się siły słów. Jadwiga Stańczakowa była jedną z prekursorek pisania o niepełnosprawności, ale też i o depresji, z którą borykała się wiele lat, praktycznie do końca życia.
Nie poddawała się jednak, tylko uczyła się sztuki życia bez wzroku. "Może to Bóg zasłonił mi oczy czarną opaską, żebym widziała niewidzialne, idę przez czerń lśniącą złotem nagietek, bo dotknęła ich moja dłoń" – pisała. Mieszkała na Hożej z mężem, córką i niesłyszącym, ciągle kontrolującym ją ojcem. W kwietniu 1972 roku zięć - Tadeusz Sobolewski - zabrał ją na spotkanie ze swym przyjacielem - Mironem Białoszewskim. Bardzo się polubili, choć przyjaźń między nimi "naciekała" latami, jak opisywał to Miron. Białoszewski zabierał ją na nocne spacery, dyskutowali o literaturze i życiu. Niewidoma Jadwiga okazała się o wiele bardziej sprawna w załatwianiu spraw urzędowych i dbaniu o codzienność od poety - robiła zakupy, także ubraniowe, dbała o pranie, gotowanie...
Gdy Jadwiga przeżywała kolejny atak depresji Miron zalecił w ramach terapii pisanie dziennika, który staje się ich wspólnym zapisem codzienności (to "Dziennik we dwoje", na podstawie którego powstaje film "Parę osób, mały czas", gdzie Jadwigę zagrała Krystyna Janda). Miron, początkowo sceptyczny, zaczął też wspierać Jadwigę jako pisarkę. Uświadomił jej, że ociemnienie to nie tylko nieszczęście, ale też temat literacki. Jadwiga wydała tomiki wierszy "Depresje i wróżby", "Niewidoma", "Magia niewidzenia" oraz tom prozy "Ślepak" - tom prozy autobiograficznej wznowiony w 2022 roku przez wydawnictwo Znak.
W tej książce Jadwiga próbowała opisać doświadczenie utraty wzroku - problemy życia codziennego, ograniczenie wolności, poczucie wielkiej straty, ale też związane z nią poczucie wyjątkowości, wrażenia, które przynosi odbieranie świata zmysłami innymi niż wzrok, a także rozwój wyobraźni i życia wewnętrznego. „Już wiem/ ślepota/widzenie wyobraźnią/ poezja/ poezja/ własny świat/ coś ze ślepoty”. Stańczakowa jako jedna z pierwszych w polskiej literaturze opisała doświadczenie niepełnosprawności tak szczerze, bez użalania się i czułostkowości. Białoszewski napisał w wierszu o Jadwidze: "Niewidoma stoi w oknie/ jak świat i siebie sobie wyobraża/ nie widząc się 30 lat?/ bez przejęcia/ macha do siebie/ w ślepym lustrze (...) ".
Na początku lat 80. Miron, po kolejnym zawale, zamieszkał u Jadwigi Stańczakowej. Miał tam zdrowieć, ale stało się inaczej - 17 czerwca 1983 roku zmarł. Jadwiga rozpaczała, ale zadbała też o sprawy przyjaciela - porządkowała jego spuściznę literacką, zaangażowała się w założenie Fundacji Mirona Białoszewskiego i zbudowanie pomnika na cmentarzu.
Jadwiga Stańczakowa odeszła 29 maja 1996 roku (13 lat po Mironie) w wieku 77 lat. Spoczywa na warszawskich Powązkach.
Książka "Jadwiga. Opowieść o Stańczakowej" ukazała się nakładem wydawnictwa Znak. (PAP)
autor: Agata Szwedowicz
aszw/