Z okazji Międzynarodowego Dnia Jazzu przypominamy najlepszy rok w jego historii - 1959. Ukazały się wtedy albumy "Kind of Blue" Milesa Davisa, "Time Out" Dave'a Brubecka, "Mingus Ah Um" Charlesa Mingusa i "The Shape of Jazz To Come" Ornette'a Colemana. Zmieniły one historię jazzu.
W 1959 r. Miles Davis był już jednym z najpopularniejszych młodych wykonawców na nowojorskiej scenie jazzowej. Nie zdobył jednak jeszcze uznania publiczności mainstreamowej, niechętnej do "muzyki czarnych". Davis, towarzysz Charliego "Birda" Parkera, uważanego za najbardziej wpływowego muzyka w historii jazzu, grał ze swoimi zespołami muzykę nie pasującą białym elitom. Wykonywana przez niego odmiana jazzu, be-bop, charakteryzowała się agresywnością i zawrotnym tempem. Nie służyła do tańca towarzyskiego. W 1959 r. Davis wyrobił już sobie mocną pozycję w środowisku muzycznym, zarówno ze względu na pracę z Parkerem jak i własne dokonania.
Album "Kind of Blue" miał zerwać z dotychczasową stylistyką jego prac. Davis skompletował nowy zespół - zatrudnił pianistę Billa Evansa, perkusistę Jimmy'ego Cobba, kontrabasistę Paula Chambersa a także saksofonistów: Juliana "Cannonballa" Adderleya i młodego Johna Coltrane'a (w utworze "Freddie Freeloader" wystąpił także pianista Wynton Kelly). Materiał drastycznie różnił się od wcześniejszych, be-bopowych prac trębacza - muzycy opierali się na tradycjach europejskiego impresjonizmu, tworząc tzw. "jazz modalny". Decydującą rolę odgrywał Evans, którego styl gry nawiązywał do twórczości Debussy'ego, Ravela i Satiego.
Davis nie przygotował dla swoich muzyków konkretnego planu, zachęcając do improwizowania. Efektem sesji jest "Kind of Blue" - najlepiej sprzedający się album w historii jazzu. Tą płytą Davis przebił się do świadomości szerokiej publiczności. "Kind of Blue" okazała się także kamieniem milowym w karierach Billa Evansa i Johna Coltrane'a, jednych z najbardziej wpływowych muzyków jazzowych w historii.
Davis nie przygotował dla swoich muzyków konkretnego planu, zachęcając do improwizowania. Efektem sesji jest "Kind of Blue" - najlepiej sprzedający się album w historii jazzu. Tą płytą Davis przebił się do świadomości szerokiej publiczności. "Kind of Blue" okazała się także kamieniem milowym w karierach Billa Evansa i Johna Coltrane'a, jednych z najbardziej wpływowych muzyków jazzowych w historii.
Dave Brubeck wspominał w filmie "Jazz" Kena Burnsa: "Gdy szliśmy na obiad w restauracji, Eugene musiał jeść na zapleczu". Eugene Wright, kontrabasista kwintetu Brubecka był czarnoskóry i w posegregowanej rasowo Ameryce, nie wolno mu było siedzieć przy jednym stole z białymi. Brubeck był jednym z najpopularniejszych pianistów jazzowych w Stanach Zjednoczonych, ulubieńcem studentów i białej klasy średniej. Jego muzyka była ambitna, jednak zarazem lekka i przyjemna do słuchania. Brubeck jednak domagał się równego traktowania swoich muzyków, niezależnie od koloru ich skóry. Jego muzyka była wyrazem niezależności, a przy tym była miła dla ucha. Najlepszym przykładem tego podejścia był, nagrany w 1959 r. dla wytwórni Columbia, album "Time Out", którym Brubeck zdobył wielką popularność.
Portal alljazz.com nazywa tę płytę "jedną z najbardziej innowacyjnych rytmicznie w historii jazzu". Choć utwory, zawarte na "Time Out" grane były w tempach nawiązujących do tradycji tureckiego folku i spotkały się z oskarżeniami jazzowych purystów o "sprzeniewierzeniem tradycji", stały się przebojami kultury masowej. Utwór "Take Five", napisany przez saksofonistę Paula Desmonda, jest jednym z najchętniej wykorzystywanych w reklamach telewizyjnych. Dzięki "Time Out", jazz został oswojony i stał się niemal popularny. Album dotarł na drugie miejsce listy przebojów Billboardu.
Charles Mingus, jeden z najwybitniejszych jazzowych kompozytorów i kontrabasistów, w 1959 r. przygotował dla wytwórni Columbia jedno ze swoich największych dzieł. Album "Mingus Ah Um" był pierwszą pracą ekscentrycznego muzyka dla Columbii. Na okładce płyty znalazła się fotografia obrazu S. Nella Fujity.
"The Penguin Guide to Jazz" określa album jako "niezwykłe dzieło poświęcone przodkom", nawiązując do różnorodności stylistycznej pracy. Nastrój utworów wahał się od gospelowego rozgorączkowania, po eteryczne ballady. Utwory poświęcone były pamięci zmarłych saksofonistów, Lesterowi Youngowi i Charliemu "Birdowi" Parkerowi, a także pianistom Duke'owi Ellingtonowi i Jelly Roll Mortonowi. Kontrabasista nie odrzucał tradycji, nie podążał też za nią ślepo. Wplatał style wielkich mistrzów z przeszłości w nowoczesny kontekst, nową stylistykę.
Na albumie znalazł się także manifest polityczny - pieśń "Fables of Faubus" wyszydzała gubernatora Arkansas Orvala Faubusa, sprzeciwiającego się integracji rasowej w szkole w miasteczku Little Rock w 1957 r. Na płycie utwór wykonany jest instrumentalnie; wytwórnia nie zgodziła się na zarejestrowanie kompozycji z przygotowanym do niej tekstem, piętnującym polityka, rasizm i segregację. Dziś, "Mingus Ah Um" uważany jest za jedną z najwybitniejszych prac kontrabasisty.
Jednym z najgłośniejszych krążków 1959 r. był, wydany przez Atlantic Records, "Shape of Jazz to Come" saksofonisty Ornette'a Colemana. Muzyk rodem z Los Angeles nie zrewolucjonizował muzykę jazzową, gdy w 1959 r. przybył do Nowego Jorku by występować w klubie "Five Spot". Wcześniej tego roku, 22 maja między 9.30 rano a 3.30 w nocy, zespół Colemana zarejestrował sześć kompozycji, które znalazły się na albumie "Shape of Jazz to Come".
Propozycja muzyczna saksofonisty była radykalna; muzyk zrezygnował z tradycyjnej formy utworów, bazując na swobodzie i improwizacji. Przede wszystkim, Coleman odrzucił koncepcję grania akordów. Gdy zjawił się w Nowym Jorku, by zaprezentować swoją twórczość, spotkał się z różnymi reakcjami. Choć John Coltrane uznał, że widzi w tej muzyce sens, Miles Davis skomentował tylko: "To nawet nie jest muzyka". Kontrabasista Charlie Haden wspominał, że grając w "Five Spot", przed śmietanką amerykańskiej muzyki jazzowej wśród publiczności, ze strachu musiał zamykać oczy. "Byłem przerażony" - wspominał w wywiadach - "Nie wiedziałem, czego się ode mnie oczekuje, Ornette dawał jedynie luźne sugestie".
"Shape of Jazz to Come" okazała się jedną z najbardziej wpływowych jazzowych płyt. Dzięki Colemanowi, koncepcją muzyki nieograniczonej notacją i rygorem formalnym zainteresowali się m.in. Coltrane i Sonny Rollins. Dało to podwaliny pod narodziny i rozwój muzyki free-jazzowej. (PAP)
pj/ abe/