Amerykańska aktorka Jessica Lange, zdobywczyni wielu prestiżowych nagród filmowych, wzięła w niedzielę udział w otwarciu wystawy swoich fotografii w Galerii bwa w Bydgoszczy. Ekspozycja obejmuje zbiór 135 czarno-białych prac, wykonanych w technice analogowej.
"Fotografią na poważnie zajmuję się od jakichś 10-12 lat, ale ciągle pozostaje dla mnie tajemnicą, czym jest w istocie. Co składa się na fotografię, co oddziela ją od jakiegoś pstryknięcia zdjęcia, czy selfie, które tyle osób robi swoimi smartfonami? Czy to jest tylko uchwycenie chwili? Tyle rzeczy ma znacznie. Byłam już wiele razy w sytuacji, gdy na przykład robiłam zdjęcia na ulicach Meksyku i wiedziałam, że to jest właśnie to, o to mi chodzi. Nie mogłam doczekać się, kiedy zobaczę je gotowe na arkuszu" - powiedziała dziennikarzom Lange.
Aktorka podkreśliła, że "w fotografii, podobnie jak w przypadku grania w filmie, wszystko musi odbywać się na poziomie emocjonalnym". "To musi być jakaś chwila, która do mnie przemówi właśnie na poziomie emocji. Jestem świadoma światła, niczego nie oświetlam, ale mam świadomość wpływu światła na daną chwilę, dlatego nie za bardzo lubię robić zdjęcia w nocy" - dodała.
Lange zaznaczyła, że zanim sama zajęła się robieniem zdjęć, zbierała prace wielkich fotografów, które podobnie jak twórcy, z którymi pracowała na planie filmowym, mieli na nią duży wpływ.
"Zajmuję się biało-czarną fotografią. Wydaje mi się, że z estetycznego punktu widzenia to jest to, co mnie interesuje. To jest kwestia smaku czy wrażliwości, ale zawsze najbardziej podobały mi się zdjęcia czarno-białe. Zawsze takie zdjęcia zbierałam, zawsze takie zdjęcia robiłam" - mówiła Lange.
Aktorka zwróciła uwagę, że fotografia pozwala być jej anonimową, być obserwatorką. "Zawsze uwielbiałam w fotografii to, że wymaga od człowieka samotności. W fotografii wszystko zależy od naszej wrażliwości i naszej wizji od początku do końca, a tak nie jest w przypadku filmu czy teatru, wtedy jesteśmy bardzo zależni od wszystkich, którzy na otaczają" - przyznała.
Na wystawie prezentowanych jest 135 fotografii, będący zapisem podróży i wędrówek Lange po Stanach Zjednoczonych, Francji, Finlandii, Włoszech i Meksyku. Zbiór został podzielony na dwie części: Things I See" (Rzeczy, które widzę) i "Mexico, On Scene" (Meksyk, na scenie).
Lange w 1967 r. otrzymała stypendium University of Minnesota, aby studiować fotografię, ale studenckie wędrówki zaprowadziły ją do Hiszpanii, a potem do Paryża, gdzie zdecydowała się porzucić dotychczasową pasję na rzecz sztuk dramatycznych. W zawodzie aktorki zrobiła wielką karierę.
Zagrała w wielu głośnych filmach, m.in. "Cały ten zgiełk" Boba Fosse'a, "Tootsie" Sydney'a Polaccka, Błękicie Nieba" Tony'ego Richardsona, "Listonosz zawsze dzwoni dwa razy" Boba Rafelssona, "Pułapce" Richarda Pearce'a, "Przylądek strachu" Martina Scorsese. Zdobyła wiele prestiżowych nagród. Dwukrotnie została uhonorowana Oscarami - za drugoplanową rolę w "Tootsie" (1983) i za rolę pierwszoplanową w "Błękicie nieba" (1995), a także pięciokrotnie Złotymi Globami, trzykrotnie nagrodami Emmy i raz Tony.
Na początku lat 90. wróciła do swojej dawnej pasji, gdy w prezencie dostała analogowy aparat Leica M6, którym robi zdjęcia do dziś.
Wystawa w Galerii bwa w Bydgoszczy, która będzie czynna do 29 stycznia 2017 r., towarzyszy 24. Międzynarodowemu Festiwali Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych "Camerimage". W sobotę, podczas gali otwarcia festiwalu, Lange odebrała Nagrodę im. Krzysztofa Kieślowskiego.(PAP)
rau/ mhr/