Czerwiec to szczególny miesiąc, jeśli chodzi o upamiętnienie Mirona Białoszewskiego. 17 czerwca przypada 39. rocznica śmierci, a 30 czerwca (w źródłach występuje także 30 lipca) będziemy obchodzić setną rocznicę urodzin poety, prozaika i dramatopisarza.
W Warszawie rok 2022 został ustanowiony Rokiem Mirona Białoszewskiego. „Rada m.st. Warszawy pragnie oddać hołd wybitnemu warszawiakowi, ustanawiając rok 2022 Rokiem Mirona Białoszewskiego. Jeśli któreś miasto bowiem miałoby Białoszewskiego uhonorować w taki sposób, to tylko Warszawa” – podkreślono w stanowisku przyjętym jednogłośnie przez stołecznych radnych. W tym roku – ale nie tylko – warto zatem sięgnąć po twórczość tego pisarza i poety.
Jedną z okazji, aby sięgnąć do pism Białoszewskiego, są ukazujące się 24 czerwca, czyli między rocznicą śmierci a rocznicą urodzin, „Dokładane treści. Tajny dziennik”. Publikacja ta stanowi 15. tom serii „Utworów zebranych” Mirona Białoszewskiego, która ukazuje się nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego.
„Dokładane treści” to pierwsza, najobszerniejsza – obejmująca okres od 20 listopada 1975 do 1 lutego 1978 r. – część dziennika, nazywanego przez późniejszych spadkobierców tych zapisów, Jadwigę Stańczakową oraz Annę i Tadeusza Sobolewskich, „tajnym dziennikiem”. Początkowe fragmenty tego tekstu – o innym rytmie niż skondensowane krótkie prozy – były improwizowane i nagrywane na magnetofon. Kolejne części („Nadawanie” i „Pogorszenie”) wraz ze swoistym dopełnieniem dziennika, „Listami do Eumenid”, zostaną opublikowane w 16. Tomie „Utworów zebranych”.
„Tajny dziennik” jest zapisem duchowych przeżyć Białoszewskiego. To dzieło – ze względu na stopień szczerości i samoobnażenia – mogło zostać wydane dopiero kilkadziesiąt lat po śmierci twórcy. „Napisałem kawałek testamentowego rozporządzenia, że +Dokładane treści+ można drukować w dwutysięcznym roku. […] Pierwszy raz użyłem tej daty konkretnie. Chyba trzeba będzie jednak poprawić na 2010. Bo w dwutysięcznym to za wcześnie” – zapisał sam Miron Białoszewski w „Dokładanych treściach”.
Dziennik rozpoczyna się w listopadzie 1975 r., czyli w tym samym okresie, gdy powstawało „Chamowo” – opis pierwszych miesięcy życia Białoszewskiego w nowym mieszkaniu w bloku-mrówkowcu przy ul. Lizbońskiej. W swojej „domowej epopei” Białoszewski przygląda się ludziom, a „Tajny dziennik” wprowadza czytelnika w prywatny świat poety, krąg jego najbliższych przyjaciół, odsłania bujne życie towarzyskie, artystyczne i prywatne. Pamiętnikowi „Escy” to Sobolewscy, czyli Anna, Tadeusz (krytyk filmowy) i ich malutka córeczka Justynka (obecnie krytyczka literacka). Jadwiga to pani Stańczakowa, niewidoma matka Anny Sobolewskiej, jej mieszkanie przy ul. Hożej jest areną wielu scen z „Tajnego dziennika”. Kicia Kocia (znana jako bohaterka „Kabaretu Kici Koci”) to z kolei Halina Oberländer, malarka i scenografka. Maria Janion (zwana przez Białoszewskiego prof. Misią), Maryla Żmigrodzka i Małgorzata Baranowska przewijają się na kartach „Tajnego dziennika” jako „uczone baby”. Białoszewski w swoim dzienniku pisze też o swych przygodach i miłościach. Od 1950 r. związany był z Leszkiem Solińskim, który przez karty „Tajnego dziennika” przewija się jako Jot.
Tadeusz Sobolewski w książce „Człowiek Miron” napisał, że „Miron opowiada o przygodzie swojego życia trochę jak przybysz, który został +wstawiony w ten świat+”. „Jawa, sen i wspomnienia - wszystko to, przywołane z niesamowitą wyrazistością, splątane w jeden węzeł tworzy rodzaj wielowątkowej powieści o sobie samym. Zapis, rozpoczęty w 1975 roku, prowadzony niemal do końca, początkowo improwizowany przy magnetofonie, ma pewną szczególną cechę pisarstwa Białoszewskiego: naoczność. Ten dziennik d z i e j e się przed nami” - zaznaczył.
Sobolewski wyjaśnił również, dlaczego Białoszewski pisał „Tajny dziennik”. „Przecież cała późna twórczość autora +Pamiętnika z powstania warszawskiego+ jest już dziennikiem. [...] W +Tajnym dzienniku+ Miron może się wreszcie ludziom przyglądać bez skrupułów. Stara się nikogo nie sądzić, choć zdarza mu się przytaczać plotki. Głównie jednak patrzy i słucha. I jak to on, potrafi się zgodzić nawet z tymi, co go atakują” – wskazał.
W dniu setnej rocznicy urodzin, czyli 30 czerwca, PIW organizuje spotkanie wokół „Dokładnych treści. Tajnego dziennika”. W rozmowie weźmie udział publicysta Tadeusz Sobolewski oraz prof. Agnieszka Karpowicz z Instytutu Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego, a spotkanie poprowadzi Justyna Sobolewska. W wydarzeniu będzie można wziąć udział zarówno stacjonarnie, jak i on-line, za pośrednictwem transmisji dostępnej na Facebooku oraz YouTubie PIW-u.
Miron Białoszewski poza „Tajnym dziennikiem” w swoim dorobku ma jeszcze jedno dzieło o charakterze wspomnieniowym – co prawda utrzymane w innej wymowie i charakterze – czyli „Pamiętnik z powstania warszawskiego”, wydany po raz pierwszy w 1970 r.
W rozmowie z PAP prof. Anna Nasiłowska, filolog z Instytutu Badań Literackich PAN, przypomniała, że „+Pamiętnik z powstania warszawskiego+ zaczął się od opowieści, jakie Miron snuł w gronie swoich przyjaciół, którzy namawiali go do spisania wspomnień. „Białoszewski zorientował się, że jego +gadanie+ tworzy interesującą formę, i zaczął swoje wspomnienia nagrywać. Treść oczywiście musiała ostatecznie przejść przez stadium pisania, jednak w czasie lektury czuje się, że jest to pamiętnik +mówiony+. Różnica dotyczy nie tylko języka, który jest bardziej potoczny, ale także stosowanych ujęć” – zaznaczyła badaczka.
Opowieść Mirona Białoszewskiego, którą zawarł w „Pamiętniku”, pozwala oswoić codzienność Powstania Warszawskiego, pokazuje życie stolicy w momencie wielkiego kryzysu, również tego o charakterze humanitarnym. W „Pamiętniku” Białoszewski nie skupia się jednak tylko i wyłącznie na dramacie, z którym przyszło się zmierzyć ludności cywilnej, ale zwrócił także uwagę na pozytywne aspekty sytuacji, w której sam – jako ukrywający się w piwnicy cywil – się znalazł. Jak zaznaczyła prof. Nasiłowska, „w piwnicach tworzyła się wspólnota, nie rodzinna przecież, ale przyjacielsko-zbiorowa, obejmująca osoby, które przypadkowo znalazły się w tym samym miejscu i potrafiły udzielać sobie pomocy i przeżywać wspólnie sytuację zagrożenia”. „To jest coś, co w +Pamiętniku z powstania warszawskiego+ jest tym pozytywnym aspektem przeżyć powstańczych” – powiedziała.
Literaturoznawczyni podkreśliła, że wartość wspomnień Białoszewskiego zawartych w „Pamiętniku” do dziś jest bardzo aktualna, a bardzo wielu osobom wręcz zastępuje wspomnienia z Powstania Warszawskiego, które nie zostały im przekazane rodzinnie. „Mówię tu chociażby o sobie. Moja babcia, która była w powstaniu, nigdy nic na ten temat nie opowiadała, ponieważ te wspomnienia były zbyt bolesne i tragiczne z powodu członków rodziny, których wówczas straciła” – powiedziała prof. Nasiłowska.
Świadomość wartości opowieści zawartych w „Pamiętniku z powstania warszawskiego” kształtowała się jednak bardzo długo. „Opublikowanie +Pamiętnika+ wywołało skandal. Pojawiła się bardzo niekorzystna recenzja autorstwa pisarza Wojciecha Żukrowskiego pt. +Mironek w powstaniu+. Żukrowski wręcz zarzucał Białoszewskiemu krycie się gdzieś po piwnicach, uchylanie się od walki czynnej. Myślę, że tego rodzaju napięcia już przeminęły, o nich się już nie pamięta, dlatego że zrozumiano wartość tego dokumentu” – zaznaczyła badaczka.
Ten inny, właśnie bardziej mówiony, język jest również widoczny w całej twórczości Mirona Białoszewskiego. „Pisarz wciąż wywiera ogromny wpływ na polską literaturę. Jego poezja zmieniła relacje pomiędzy polszczyzną mówioną a pisaną, w literaturze zaczęto się posługiwać częściej językiem mówionym. Zmieniła także stosunek do tego, co jest awangardą. Awangardą może być nie tylko jakaś wielka teoria, która ma zrewolucjonizować świat, jak to proponowały awangardy dwudziestolecia międzywojennego, ale to może być po prostu dowcip, ludyczne i odkrywcze podejście do języka” – wyjaśniła prof. Anna Nasiłowska. W takim twórczym podejściu do języka mieści się też snuta w formie bezpretensjonalnej opowieści proza Białoszewskiego. Jak zwróciła uwagę badaczka, „warto zatem czytać Mirona Białoszewskiego, ponieważ jego pisarstwo jest zabawne, inteligentne, a także pozwala kształtować własny, twórczy stosunek do języka”.
Pewną próbką poezji Białoszewskiego może być wybór wierszy „Z dnia robię noc”, który wiosną ukazał się nakładem niezależnego wydawnictwa Biuro Literackie, w ramach serii „44. Poezja polska od nowa”. Wyboru dokonał Jakub Pszoniak – poeta, laureat Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius 2020 w kategorii debiut roku za tom „Chyba na pewno”. Na książkę złożyły się utwory z różnych okresów twórczości autora, a wśród czterdziestu czterech wierszy dziewiętnaście pochodzi spoza „zwykłych” tomików poety. „Białoszewski zaciera granicę między tym, co istotne, a tym, co bez znaczenia” – napisał w posłowiu do książki Pszoniak. „Dopiero zderzenie ważnego i nieważnego każe się nam zastanowić, czy to, co tak powszechne, że prawie niezauważalne, nie jest znacznie ciekawsze, niż nam się zdaje. Mur, który pozwala oddzielić nam to, co ważne, od zupełnie nieistotnego, a dzięki temu nie postradać zmysłów, poezja Białoszewskiego rozbija. Odbijająca się w jego wierszach rzeczywistość na nowo się staje, na nowo zaczyna w pełni być” – zaznaczył poeta.
Również wakacje będą sprzyjać przybliżaniu – a może odkrywaniu na nowo – twórczości Białoszewskiego, który będzie patronować ósmemu Festiwalowi Stolica Języka Polskiego, który odbędzie się od 7 do 13 sierpnia w Szczebrzeszynie i Zamościu. Oprócz spotkań autorskich odbędą się wystawy, warsztaty, widowiska poetyckie, jak również koncerty. Pełen program ma zostać zaprezentowany do połowy czerwca. W trakcie festiwalu przyznana zostanie również Nagroda Człowieka Słowa i Nagroda Wielkiego Redaktora. Jak co roku dla najmłodszych przewidziano zajęcia z cyklu Mała Stolica Języka Polskiego.(PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ skp/