Leon Pietraszak to cudowny, wspaniały ojciec teatralny. Niezwykle czuły i uważny, absolutnie niedzisiejszy typ. Prowadził mnie przez całe życie teatralne jak i moje życie – powiedział w rozmowie z PAP.PL aktor Grzegorz Damięcki wspominając zmarłego Leonarda Pietraszaka.
Damięcki podkreślił, że Leonard Pietraszak przez wiele lat był jego opiekunem teatralnym.
"Jak tylko zostałem przyjęty do teatru na przełomie lat 89 i 90, to panowała wtedy tradycja, że utytułowany aktor teatru dopraszał sobie do garderoby na wolne miejsce młodszego aktora. Głównie po to, żeby mieć go na oku i przekazywać mu wiedzę. Mnie ten zaszczyt kopnął, że pan Leonard powiedział: młody człowieku, jeżeli masz ochotę to tutaj jest wolne miejsce" - powiedział Damięcki wskazując w garderobie teatru Ateneum na długie biurko, które dzielił z Pietraszakiem.
"Siedział obok mnie i miałem okazję przez te 16 lat przypatrywać się mu i słuchać kapitalnych teatralnych anegdot oraz prawd o tym zawodzie" - wspomniał.
Dodał, że Pietraszak na początku patrzył na niego z pewną nieufnością. "Zastanawiałem się, o co może chodzić, ale może mój młodzieńczy frywolny stosunek do życia i zawodu z jednej strony go drażnił, a z drugiej z jakąś tam nostalgią o tym myślał, bo sam też kiedyś był w takim okresie" - powiedział.
Damięcki podkreślił, że artysta był "niesamowitym technikiem". "Potrafił opowiadać o sposobach oddychania, śmiania się, o pewnych zasadach, z których kpiłem, ale dzisiaj jak sobie o nich myślę, to rzeczywiście się sprawdzają. Powtarzał, aby nie grać za innych, ale grać tylko za siebie, o graniu na 100 i 150 procent, że lepiej zostawić pewien niedosyt i głód postaci, niż spowodować, że widz po 30 minutach ma już dosyć" - wspominał.
Według niego, Pietraszak znał się świetnie na malarstwie. "Nauczył mnie, że impresjoniści to nie tylko Francuzi i Europa Zachodnia, ale my też mamy kapitalnych malarzy z tego okresu. Był ogromnym kolekcjonerem i zbieraczem sztuki" - przypomniał.
"To cudowny, wspaniały ojciec teatralny. Niezwykle czuły i uważny, absolutnie niedzisiejszy typ, tak jak zresztą napisałem w takim krótkim wspomnieniu. Prowadził mnie przez całe życie teatralne jak i moje życie życie" - podsumował.
Leonard Pietraszak 27 lutego 1959 r. debiutował w roli Alguasila w "Zielonym Gilu" Tirso de Moliny w reżyserii Czesława Staszewskiego i Ireneusza Kanickiego w Teatrze Powszechnym w Łodzi. Ostatni raz w teatrze pojawił się 12 maja 2012 w roli Stanforda P. Sutton w spektaklu "Pocztówki z Europy" w reżyserii Krystyny Jandy w stołecznym OCH-Teatrze.
Grał w filmach Tadeusza Chmielewskiego, Jerzego Gruzy, Andrzeja Konica, Kazimierza Kutza, Juliusza Machulskiego, Janusza Majewskiego, Marii Sadowskiej, Andrzeja Wajdy i Wojciecha Wójcika. Miliony telewidzów zapamiętało jego serialowe kreacje, m.in. pułkownika Krzysztofa Dowgirda w serialu "Czarne chmury” i Karola Stelmacha w serialu "Czterdziestolatek".
15 lutego 2015 r. Pietraszak został odznaczony Złotym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis. Otrzymał też Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski.
Pietraszak zmarł 1 lutego tego roku w wieku 87 lat. Uroczystości pogrzebowe aktora odbędą się we wtorek, 7 lutego w Bydgoszczy. Artysta spocznie na Cmentarzu Starofarnym.
Materiał wideo dostępny na https://wideo.pap.pl/ oraz na portalu PAP.PL https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1531958%2Cgrzegorz-damiecki-leonard-pietraszak-byl-wspanialy-ojciec-teatralny-wideo (PAP)
Autorka: Agnieszka Gorczyca
ag/ aszw/