Malarz, rzeźbiarz, grafik i fotografik Zdzisław Beksiński pisał także opowiadania sensacyjno-szpiegowskie. Wśród odkrytych niedawno 40 jego utworów, sześć należy do tego gatunku prozy.
W najbliższy czwartek w Muzeum Historycznym w Sanoku (Podkarpackie) po raz pierwszy publicznie zostanie zaprezentowane napisane w 1963 r. opowiadanie "Zamach" Beksińskiego.
"Sytuacja wyjściowa, którą wymyślił w +Zamachu+ jest dokładnie odzwierciedlona w późniejszej o 15 lat powieści włoskiego pisarza Italo Calvina +Jeśli zimową nocą podróżny+; taki sam klimat, niemal skopiowane detale i scenografia. Oczywiście o żadnym naśladownictwie nie może być mowy, wszak Calvino nie znał prozy Beksińskiego, bo ten pisał +do szuflady+; chodzi raczej o zaskakujące podobieństwo pomysłów" – powiedział PAP literaturoznawca dr Tomasz Chomiszczak.
Jego zdaniem pokazuje to, że "Beksiński reprezentował nowatorskie, unikalne myślenie; pisząc nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, że jego proza koresponduje z trendami, które pojawiły się w tym samym czasie, albo nawet znacznie później, na świecie".
"Beksiński reprezentował nowatorskie, unikalne myślenie; pisząc nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, że jego proza koresponduje z trendami, które pojawiły się w tym samym czasie, albo nawet znacznie później, na świecie" – mówił PAP literaturoznawca dr Tomasz Chomiszczak.
Zwraca uwagę, że w "Zamachu" są wszystkie elementy prozy sensacyjnej: rosnące napięcie, niepokojące szczegóły, tajemnicze postacie, szereg drobnych epizodów, które powoli zapowiadają, że zdarzy się coś nadzwyczajnego – i rzeczywiście się wydarza. "Dosłownie w ostatnim zdaniu, a właściwie w ostatnim słowie opowiadanie przynosi bardzo, bardzo nieoczekiwaną puentę. Tak zaskakującą, że każe przemyśleć wszystko, co było do tej pory w tym tekście. Beksiński jest znowu wierny sobie: bardzo przewrotny, grający paradoksem" – analizuje krytyk.
Jednocześnie w opowiadaniu prowadzony jest komentarz ponad tekstem. "Narrator, a zarazem główna postać, wykonawca zamachu, zastanawia się, czy czasami nie jest bezwolną marionetką w rękach szefa organizacji, którego wszechmoc przypomina władzę samego autora tekstu. To refleksja, czy ludzie są aktorami w sztuce, w której pewne rzeczy zdarzają się przypadkowo, wbrew przygotowanemu wcześniej scenariuszowi" – zaznaczył dr Chomiszczak.
Prace nad "Zamachem" Beksiński zakończył 5 lipca 1963 r.
Pierwsze jego próby pisarskie powstały w marcu 1963 r. Ostatnie zapiski, właściwie zapisane ręcznie pomysły, pochodzą z listopada 1965 r. Intensywna praca literacka sprowadza się do jednego roku; między wiosną 1963 a wiosną 1964 r., kiedy powstało ponad 90 proc. tego, co napisał. W sumie pozostawił po sobie ok. 300 stron maszynopisu.
Po raz pierwszy dorobek literacki Beksińskiego został zaprezentowany publicznie 20 lutego br. w Sanoku utworem "Na końcu ogrodu", utrzymanym, jak określa Chomiszczak, w "poetyce marzenia sennego". Literaturoznawca widzi w nim związki z późniejszym tzw. okresem fantastycznym w jego malarstwie, "pełnym tajemniczych treści i grozy".
W prozie Beksińskiego pojawiają się też wątki antyutopijne i antymilitarne, filmowe, surrealistyczne, sensacyjne, szpiegowskie. "To, co napisał, często w literaturze pojawiało się po nim, np. można u niego odnaleźć nawet elementy znane z literatury postmodernizmu. Pisał tak, jak inni pisali później" – zauważył krytyk.
Według Chomiszczaka, świadczy to o tym, że autor "miał bardzo otwarty umysł" oraz dowodzi "braku kompleksów i ograniczeń". "Podobnie, jak czynił to w sztukach plastycznych" - zauważył.
W jego ocenie, na styl Beksińskiego wpłynęło też jego wykształcenie - był architektem. Zdania są lapidarne, surowe, a forma utworów niezwykle przemyślana. "To jest świadoma, bardzo logiczna praca; artysta jawi się nie jako natchniony artysta, ale jako umysł ścisły, który tworzy konstrukcję literacką" – dodał Chomiszczak.
Działalność literacka Beksińskiego jest kolejnym odkryciem jego zainteresowań twórczych. Kilka lat temu okazało się, że jako nastolatek był autorem ok. 40 zdjęć ilustrujących pobyt Niemców i Sowietów w jego rodzinnym Sanoku. Nieco później odkryto, że w 1957 r. stworzył unikalnych 30 obrazów na szkle; nie pasujących do jego twórczości.
Niektóre utwory Beksiński pisał w kilku wariantach. W jednym z wariantów tekstu "Ból głowy" cierpienie jest rozpatrywane jako nieodłączny element istnienia, a w kolejnym - jest wynikiem surrealistycznej bójki krasnoludków zadomowionych w mózgoczaszce.
Był bardzo krytyczny wobec swojego pisania. Na maszynopisach widnieją liczne dopiski. O własnej twórczości pisze m.in. "to Kafka, ale taki od siedmiu boleści", "styl jak u Mniszkówny", "za bardzo pod Gombrowicza", "nie będę pisał, bo tylko się ośmieszam, tracę czas i dobre samopoczucie", "wydaje mi się, że nigdy nie napiszę niczego przyzwoitego".
Jesienią 1965 r. Beksiński zakończył swoją przygodę z literaturą. Tego co napisał nie próbuje wydać. Swój dwuletni dorobek literacki pakuje w karton i odkłada na półkę. Karton zostaje odkryty dopiero po śmierci artysty, podczas inwentaryzacji jego majątku. "Po 50 latach Beksińskiego czyta się bez wstydu, bez zażenowania. Widać, że był to wielki erudyta i wszechstronny artysta o świetnym warsztacie" - podkreślił literaturoznawca.
Działalność literacka Beksińskiego jest kolejnym odkryciem jego zainteresowań twórczych. Kilka lat temu okazało się, że jako nastolatek był autorem ok. 40 zdjęć ilustrujących pobyt Niemców i Sowietów w jego rodzinnym Sanoku. Nieco później odkryto, że w 1957 r. stworzył unikalnych 30 obrazów na szkle; nie pasujących do jego twórczości.
Sanockie Muzeum Historyczne, gdzie mieści się Galeria Beksińskiego, jest spadkobiercą jego dorobku. Posiada największą kolekcję jego prac - kilka tysięcy obrazów, reliefów, rzeźb, rysunków, grafik i fotografii.
Beksiński urodził się w Sanoku 24 lutego 1929 r. Niedługo po skończeniu architektury na Politechnice Krakowskiej wrócił do tego miasta. Od 1959 r. do 1967 r. pracował jako plastyk w Sanockiej Fabryce Autobusów Autosan, założonej przez Mateusza Beksińskiego, pradziada artysty. W 1977 r. zdecydował się opuścić Sanok, po tym jak władze miasta podjęły decyzję o rozbiórce rodzinnego domu Beksińskich; zamieszkał w Warszawie. 21 lutego 2005 roku Beksiński został zamordowany w swoim mieszkaniu na warszawskim Mokotowie. Zgodnie z jego wolą, pochowano go w Sanoku.
Z Sanokiem rodzina Beksińskich związana była od kilku pokoleń. Przodek Zdzisława Beksińskiego - Mateusz zamieszkał w tym mieście po upadku powstania listopadowego. Był jednym z założycieli fabryki kotłów, potem wagonów, poprzedniczki dzisiejszego Autosanu.
Odkryty i zbadany niedawno literacki dorobek Zdzisława Beksińskiego w maju ukaże się drukiem. Muzeum zapowiada kolejne wieczory autorskie.
Alfred Kyc (PAP)
kyc/ agz/