Rzeźby Augusta Zamoyskiego przyjechały do Polski. Publiczność obejrzy dzieła jednego z najwybitniejszych polskich artystów XX już w maju w Muzeum Narodowym w Warszawie – mówi PAP Ewa Ziembińska, kustosz Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego, oddziału MNW.
PAP: Ponad 90 rzeźb Augusta Zamoyskiego trafia do Muzeum Narodowego w Warszawie. Czy to jest wielki powrót artysty i jego dzieł do Polski?
Ewa Ziembińska: Trudno mówić o powrocie Augusta Zamoyskiego i kolekcji jego rzeźb do kraju, ponieważ artysta większość swego życia spędził poza Polską. Co prawda, żył i tworzył, najpierw tu w kraju, ale później przeważająca część jego biografii artystycznej związana była z Berlinem, Paryżem, Brazylią. Tam powstała większość dzieł.
Paryż lat 20. i 30. XX wieku był stolicą artystów, na Montparnasse kwitło życie nie tylko europejskiej, ale i światowej sztuki. Był to Paryż, w którym liczne było polskie środowisko artystyczne. Z Francji w 1940 r. Zamoyski wyjechał do Brazylii, gdzie m.in. był profesorem rzeźby w Akademii Sztuk Pięknych w Rio de Janeiro. I stamtąd ponownie wrócił do Paryża. Jak widać żył i tworzył poza Polską. I ta całościowa kolekcja, którą zakupiliśmy, trafia do Polski po raz pierwszy.
PAP: Czy została zakupiona za rozsądną cenę?
Ewa Ziembińska: Zdecydowanie tak, za rozsądną cenę, ale sumy nie mogę podać, ponieważ wiąże nas klauzula poufności. Istotne jest jednak to, że dzięki staraniom wielu osób zarówno z polskiej, jak i francuskiej strony mógł zostać zrealizowany zakup tych cennych dla kultury polskiej dzieł.
Stało się, do czego nie doszło wcześniej. Otóż w 1993 r. w Muzeum Narodowym w Warszawie została zorganizowana pierwsza wielka wystawa monograficzna Zamoyskiego, podczas której spora część tej kolekcji, którą teraz zakupiliśmy, była prezentowana. Wystawa została zorganizowana z udziałem Heleny Peltier-Zamoyskiej. Jeden z kuratorów wystawy historyk sztuki Andrzej Wat próbował, niestety bez rezultatu, przekonać wdowę po artyście, aby zechciała przekazać dzieło męża Polsce. To się wówczas nie stało.
PAP: Jak zatem obecnie do tego doszło?
Ewa Ziembińska: Jesienią 2017 r., rozpoczęto oficjalne rozmowy z dotychczasowymi właścicielami rzeźb i praw autorskich do kolekcji, w sprawie ich wykupienia. Trzeba jednak przypomnieć, że wszystko zaczęło się wcześniej. Otóż w 2007 r. Muzeum Literatury w Warszawie pozyskało część cennego archiwum Augusta Zamoyskiego. (Kolejną część placówka otrzymała w 2015 r.) Archiwum trafiło do Polski dzięki staraniom Andrzeja Wata i Janusza Odrowąża-Pieniążka, ówczesnego dyrektora Muzeum. I wówczas, w 2007 r., w Muzeum Literatury zorganizowano wystawę tego wyjątkowego zbioru, który zawiera bogatą korespondencję, pamiętniki, fotografie. Ekspozycję zatytułowano - "Myśleć w kamieniu".
Zostałam zaproszona do pełnienia roli doradczej w kwestii badań rzeźby. Pomysł nabierał rozmachu – i zaczęto myśleć o tym, aby nie tylko na wystawę sprowadzić prace Zamoyskiego, ale żeby jego dzieła mogły na stałe trafić z Sylvanes, małej miejscowości w połowie drogi między Tuluzą a Montpellier we francuskich Pirenejach, do Polski.
Decyzją Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego zostaliśmy wybrani jako Muzeum Narodowe do realizacji tego przedsięwzięcia.
PAP: I to już Muzeum Narodowe w Warszawie zawarło umowę o zakupie rzeźb i praw autorskich do spuścizny artystycznej rzeźbiarza Augusta Zamoyskiego?
Ewa Ziembińska: Negocjowana intensywnie przez kilkanaście miesięcy w MKiDN umowa zakończyła się zakupem 91 rzeźb, 12 rysunków i narzędzi rzeźbiarskich artysty. Dokument został podpisany 15 stycznia w Ambasadzie RP w Paryżu przez trzech sygnatariuszy. Należy podkreślić, że wraz z kolekcją zostały zakupione także do niej prawa autorskie.
PAP: A jak to się stało, że rzeźby Zamoyskiego znalazły się nie w Paryżu, Berlinie lecz na francuskiej prowincji?
Ewa Ziembińska: Kolekcja trafiła do Sylvanes na mocy zapisu, który wdowa po artyście uczyniła w 2002 r. na rzecz istniejącego w tym miasteczku Centrum Dialogu i Spotkań, mieszczącego się w dawnym opactwie cystersów. Była ona zaprzyjaźniona z opactwem i uczestniczyła w wielu spotkaniach dotyczących dialogu międzykulturowego.
PAP: Jak powiedział PAP Michael Wolkowitski, mer Sylvanes, Helena Zamoyska była osobą bardzo świadomą politycznie; pomagała opozycji w Europie Wschodniej, a zwłaszcza dysydentom w ZSRS. I zapewne dlatego nie chciała, aby opus magnum jej męża trafiło wtedy do Polski, kraju rządzonego przez komunistów.
Ewa Ziembińska: Dobrze, że jesteśmy w innym miejscu historii i publiczność polska będzie mogła dobrze poznać teraz twórczość jednego z najwybitniejszych polskich rzeźbiarzy XX wieku.
PAP: Czy jest to zbiór dzieł czy kolekcja uporządkowana według pewnej przyjętej idei?
Ewa Ziembińska: Jest to kolekcja bardzo spójna i reprezentatywna dla twórczości Zamoyskiego; została zestawiona przez samego artystę. August Zamoyski miał osobisty, emocjonalny stosunek do swoich prac. Zdarzało się, że odkupywał od właścicieli swoje wcześniej sprzedane prace.
Kolekcja stanowi swoisty przegląd twórczości rzeźbiarza: są w niej zatem prace najwcześniejsze, które powstały jeszcze w rodzinnym majątku artysty w Jabłoniu na Lubelszczyźnie, kiedy August Zamoyski jako młody chłopak pod okiem wiejskiego kowala i stolarza uczył się wykuwać i rzeźbić. Z tamtych czasów znajdują się w kolekcji smok, krokodyl oraz drewniana figurka Matki Boskiej.
Ale, jak powiedziałam, jest to kolekcja w której znajdują odbicie wszystkie etapy życia i twórczości artysty, wiele prac jest z okresu formizmu, dla mnie najbardziej fascynującego. Są także rzeźby pochodzące z ostatnich lat życia, wśród nich Zmartwychwstanie; jest projekt rzeźby, która miała stanowić nagrobek artysty w Saint- Clar-de-Riviere.
To, że dzięki tej kolekcji można prześledzić całą drogę twórczą artysty: jego idee, teorie, zmaganie się z materią – stanowi o jej wielkiej wyjątkowej wartości.
PAP: Wspomina pani o zmaganiu się artysty z materią; czy tworzywem rzeźbiarskim był przede wszystkim marmur?
Ewa Ziembińska: Zamoyski tworząc korzystał z różnych materiałów; znany był przede wszystkim z tego, że wiele jego dzieł powstało w materiale najtrudniejszym, najtwardszym - w kamieniu: granicie, diorycie czy bazalcie, także w bardziej miękkim marmurze. Artystę interesowała struktura materiału oraz możliwości kształtowania form bezpośrednio w kamieniu tzw. taille directe. Ale rzeźbił także w drewnie, choć tych prac jest stosunkowo niewiele, tworzył dzieła z brązu oraz w gipsie.
Praca rzeźbiarza w kamieniu wymaga ogromnej siły. Zamoyski był bardzo sprawny fizycznie; uprawiał wiele sportów; był narciarzem, biegaczem cyklistą; potrafił na rowerze przejechać z Paryża do Zakopanego trasę 2928 kilometrów w ciągu kilkunastu dni, pokonując dystans 130 km dziennie.
Był wysportowanym mężczyzną i eksponował swą muskulaturę - rzeźbę - ciała. Jeśli myślimy o XX wiecznym rzeźbiarzu, który sam odkuwa swoje rzeźby - to jest nim August Zamoyski.
PAP: Czy w Polsce były wcześniej prace Augusta Zamoyskiego?
Ewa Ziembińska: Nie było ich wiele. W naszych zbiorach – MNW - mamy ponad 20 rzeźb Zamoyskiego. Na dziedzińcu przed gmachem głównym MNW znajduje się Ewa - jest to akt wyrzeźbiony w czarnym granicie. Był prezentowany na Biennale w Wenecji w 1936, a rok później na Międzynarodowej Wystawie w Paryżu, gdzie otrzymał Grand Prix w dziedzinie rzeźby. W tym czasie dzieło zostało zakupione od samego artysty do zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie.
PAP: A zatem zbiory prac Zamoyskiego się teraz połączą?
Ewa Ziembińska: Te, należące do Muzeum Narodowego w Warszawie niewątpliwie dołączą do zakupionej obecnie kolekcji rzeźb Zamoyskiego.
PAP: Kiedy publiczność będzie mogła obejrzeć rzeźby?
Ewa Ziembińska: Dzięki współpracy Muzeum Narodowego w Warszawie i Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie ten rok będzie pod znakiem Zamoyskiego. Zaczynamy projekt prezentacją całej kolekcji wraz z pokazem konserwatorskim. Na oczach publiczności będziemy dokonywać koniecznej konserwacji rzeźb. W maju zostanie otwarta wystawa pod tytułem, który narodził się podczas rozmowy z Andrzejem Watem - "Zamoyski ocalony".
Natomiast jesienią w Muzeum Literatury będzie można oglądać wystawę "August Zamoyski. Myśleć w kamieniu", poszerzoną o znajdujące się w zbiorach placówki archiwum rzeźbiarza. Planowane są także ekspozycje w innych miastach Polski.
Kolekcja jednak znajdzie swoje miejsce w Królikarni. Chcielibyśmy stale prezentować dwie kolekcje: Xawerego Dunikowskiego i Augusta Zamoyskiego. Na razie nasza przestrzeń na to nie pozwala. Marzy nam się rozbudowa Królikarni i pewne plany już się krystalizują. Na razie cieszymy się, że udało się pozyskać kolekcję jednego z największych rzeźbiarzy XX wieku.
Rozmawiała Anna Bernat (PAP)
Ewa Ziembińska jest kustoszem Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego w Królikarni, oddział Muzeum Narodowego w Warszawie.
abe/ pat/