„Moc muzeum” – to tytuł najnowszej, eksperymentalnej wystawy przygotowanej w Muzeum Narodowym w Krakowie (MNK). Jej autorzy zapraszają widzów do wejścia w świat sztuki i odbierania jej wszystkimi zmysłami, ale też zdradzają wiele tajników muzealnej kuchni.
Ekspozycja zostanie otwarta, kiedy tylko złagodzone zostaną obostrzenia związane z pandemią.
Wszystkie prezentowane dzieła sztuki – poza jednym - pochodzą z kolekcji MNK. Wchodząc widzowie zobaczą "Ucztę u Wierzynka" Bronisława Abramowicza, bo jak mówią kuratorzy, każda wystawa jest jak uczta, nie tylko dla oczu. Za sprawą dioramy - suto zastawionego stołu przed obrazem - zwiedzający zostają "wciągnięci" w przestrzeń dzieła.
Wystawa składa się z 20 części – każda ma zupełnie inny charakter i każda ma powodować interakcję.
"Używamy dzieł sztuki do tego, by opowiedzieć o czymś innym niż one same: o różnych siłach, które działają na zwiedzających w przestrzeni muzeum" – mówił PAP Filip Skowron, jeden z kuratorów wystawy. "Pokazujemy, jaki wpływ na zwiedzających ma kurator poprzez wybór, zestawienie ze sobą obiektów i aranżację, a jednocześnie co robi nasze ciało i umysł, jak działają nasze zmysły, jaką rolę odgrywa wrażliwość, wiedza, wspomnienia i skojarzenia" - dodał.
Przy autoportrecie Jacka Malczewskiego widzowie wciskając guzik zmieniają barwę ściany, na której obraz jest prezentowany i mogą się przekonać, jak wpływa to na odbiór dzieła. W przestrzeni obok kuratorzy odwracają uwagę od płótna, a kierują ją na ramy – bogato rzeźbione i złocone lub bardzo proste. W kolejnej z sal operując światłem – zimnym lub ciepłym – wydobywają szczegóły portretów. "Chcieliśmy pokazać, że oświetlenie muzealne ma wpływ nie tylko na stan zachowania dzieła, ale też na to, jak je odbieramy" – mówiła Anna Grzelak z zespołu kuratorskiego.
W sali "niebieskiej" zgromadzono 101 przedmiotów - wyrobów rzemiosła artystycznego, strojów, obrazów, figurek – dla których wspólnym mianownikiem jest kolor. Obok siebie znajdują się najstarszy i najmłodszy obiekt na wystawie - egipska figurka sprzed 3 tys. lat i błękitny stół praca Juliana Jończyka z 1991 roku. To punkt wyjścia do refleksji, jakie kryteria przesądzają o tym, że dany przedmiot jest pokazywany w muzeum.
Wśród 20 stref wystawy zwiedzający zobaczą także salę dedykowaną różnym technikom artystycznym. "Tutaj ważna jest nie treść, a technika wykonania, która często schodzi na dalszy plan. Tymczasem artyści – zwłaszcza posługujący się różnymi technikami – zastanawiają się, która z nich wybrać, by osiągnąć zamierzony efekt. Pokazujemy widzom fragmenty prac oraz materiały i narzędzia, potrzebne do wykonania litografii, rysunku czy gwaszu" – powiedziała Anna Grzelak.
Autorzy wystawy zachęcają, by w muzeum uruchomić każdy ze zmysłów: zastanowić się, jak może pachnieć obraz lub jaka muzyka najlepiej pasuje do "Bitwy pod piramidami" Wojciecha Kossaka: Bizet, piosenka Kaliny Jędrusik czy motyw z "Siedmiu wspaniałych". Widzowie mogą też sami napisać, co czują patrząc na obraz Tadeusza Kantora "Pewnego wieczoru weszła do mojego pokoju infantka Velazqueza".
"Zwracamy uwagę, że zwiedzanie jest procesem, że duża ilość bodźców wizualnych i przemierzone sale dają się we znaki ciału. Inaczej odbieramy wystawę, kiedy nasze ciało jest znużone i zaczyna nami rządzić. Zwiedzanie to wysiłek intelektualny, ale i fizyczny" - podkreślają kuratorzy.
Wystawa "Moc muzeum" potrwa do 25 kwietnia 2021 roku. "Wierzymy, że jest ona nie tylko opowieścią o muzeum, ale także o życiu i o nas wszystkich. Chcielibyśmy, żeby ludzie bardziej świadomie zwiedzali wystawy, pamiętając, że każdy szczegół ma w nich znaczenie" – podkreślił Filip Skowron.
Ekspozycji towarzyszy "antyprzewodnik" – publikacja zawierająca teksty, zadania i inne treści, które nie znalazłyby się w klasycznym muzealnym katalogu.(PAP)
autor: Małgorzata Wosion-Czoba
wos/ pad/