Rysunki Andrzeja Wajdy z podróży do Japonii, przedmioty użytkowe inspirowane laką, czy fotografie lat 30. XX wieku i współczesne znalazły się na wystawie „Podróż do Japonii”, którą od niedzieli można oglądać w Stalowej Woli.
Ekspozycja prezentowana w Galerii Malarstwa Alfonsa Karpińskiego w Stalowej Woli, należącej do tamtejszego Muzeum Regionalnego, została przygotowana ze zbiorów Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie. Potrwa do 27 czerwca.
Polska Agencja Prasowa objęła wystawę patronatem medialnym.
Jak zachęcała kuratorka wystawy Anna Król ekspozycja jest niezwykłą podróżą do Japonii, gdzie widzowie „zobaczą porywające krajobrazy i architekturę, spotkają interesujących ludzi, poznają ich zwyczaje, codzienne życie i ulubione potrawy”.
„Zbliżą się do tego fascynującego kraju poprzez rysunki, fotografie, rzeźby, drzeworyty, będące znakami zachwytu i refleksji” – zauważyła kuratorka.
Wśród zgromadzonych na wystawie eksponatów „opowiadających” o Japonii znalazły się m.in. rysunki i szkice na papierze Andrzeja Wajdy, stanowiące jedną z najcenniejszych części kolekcji Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha.
„Do najbardziej interesujących należą te z podróży do Japonii. Reżyser odwiedził ten kraj siedem razy, w tym sześć razy z żoną Krystyną Zachwatowicz-Wajdą. Podczas każdej podróży notował, szkicował, zapamiętując najistotniejsze elementy innej, obcej, kultury nieznanego kraju. Kraju, który z czasem stał się +ich Japonią+” – podkreśliła Król.
Koordynatorka wystawy Aneta Garanty dodała, że japońskie szkice Wajdy przedstawione zostały chronologicznie, „zgodnie z rytmem odbytych przez reżysera podróży”.
Zwiedzający ekspozycję mogą zobaczyć także reportażowo-dokumentalne fotografie z lat trzydziestych XX w. Ze’eva Aleksandrowicza (fotografa amatora, który podczas miesięcznego pobytu w Japonii w 1934 roku wykonał ponad dwa tysiące zdjęć na czarno-białej kliszy małoobrazkowej aparatem marki Leica) i Franza Stoedtnera (historyka sztuki i wydawcy, uważanego za jednego z prekursorów fotografii dokumentalnej).
„Japońskie fotografie Aleksandrowicza to interesujący zapis zderzenia Zachodu ze Wschodem, spotkania odmiennych kultur i odmiennych ludzi. Krajobrazy, zabytki architektury, przypadkowo napotkani ludzie, biedni i bogaci, w teatrze, na stacji kolejowej i metra, w drodze i w świątyni, dzieci, studenci – to zapis nieistniejącego już dzisiaj świata, fotograficzne ukiyo-e (rodzaj malarstwa i drzeworytu japońskiego - PAP)” – opisywała kuratorka wystawy.
Zdjęcia z lat 30. ub. wieku dopełniają współczesne wizerunki Japończyków w fotografiach Hiroha Kikaia, jednego z najważniejszych japońskich artystów fotografików, zmarłego w 2020 r.
Jak wyjaśniła Król, artysta fotografował ludzi spotkanych w Asakusie w Tokio, zawsze w ten sam sposób: w dziennym świetle, na tle czerwonej ściany buddyjskiej świątyni Senjoji.
„Ustawiał osobę prosząc, aby opowiedziała kim jest i czym się zajmuje – stanowiło to później podstawę opisu zdjęcia. Każdej osobie poświęcał zawsze tyle samo czasu – 10 minut. Ulotność chwili zderzona zostaje z realną rzeczywistością” – wyjawiła Król.
Ponadto na wystawie pokazano też przedmioty użytkowe polskiej artystki mieszkającej i pracującej we Francji - Aliski Lahusen inspirowane laką, tradycyjną techniką japońską, i drzeworytami Utagawy Hiroshigego, należącego do największych artystów ukiyo-e. Wśród nich można zobaczyć m.in. zestaw talerzyków, flakony, ozdobną szkatułkę czy czerwoną łódź.
Laka japońska jest tworzona na bazie żywicy pozyskiwanej z drzewa Toxicodendron vernicifluum (sumak lakowy), rosnącego na południowo-wschodnich wybrzeżach Azji. Używana jest w produkcji wyrobów rzemiosła artystycznego, jak również zastaw stołowych, naczyń codziennego użytku i mebli. Charakteryzuje ją wytrzymałość oraz odporność na działanie wody, alkoholu, tłuszczów i wysokich temperatur. (PAP)
autor: Agnieszka Pipała
api/ mmu/