W naszym ujęciu w „Antygonie” napotykamy problem sumienia; to nie jest problem religii ani władzy - mówi PAP Piotr Kurzawa, reżyser „Antygony” Sofoklesa w nowym przekładzie Antoniego Libery. Premiera na Dużej Scenie Teatru Polskiego w Warszawie - w czwartek.
"Główny trop do takiej interpretacji pojawił się dzięki siostrze Ismenie, która zazwyczaj była spychana na drugi plan, określana jako tchórzliwa, słaba - a kiedy przyjrzymy się temu tekstowi precyzyjnie, np. w kontekście zeznań Strażnika, albo tego, o czym rozmawiają siostry między sobą, a o czym wobec Kreona - możemy odnaleźć inne odczytanie tej postaci" - wyjaśnił reżyser.
"Spośród trzech pochówków opisanych w tekście, które dotyczą Polinejkesa, rodzi się wątpliwość, kto dokonał pierwszego pochówku - tego, który Strażnik określa, jako zrobiony jakby z lęku, ze strachu, by mieć czyste sumienie" - powiedział. "To otworzyło nam perspektywę spojrzenia na konflikt nie tylko Antygony i Kreona, ale również pomiędzy Antygoną i Ismeną. Dla mnie było to wielkim zaskoczeniem. Taką interpretację podparliśmy tłumaczeniem Antoniego Libery i sprawdzeniem w innych przekładach tej tragedii" - relacjonował.
Piotr Kurzawa zwrócił uwagę na nową interpretację postaci Kreona. "Kreon bywa przedstawiany jako uosobienie tępej, opresyjnej władzy" - mówił. "Z kolei my chcieliśmy dać równe szanse racjom Antygony i Kreona. Mam świadomość, że +Antygona+ jako utwór była wiele razy utożsamiana z bohaterami, którzy odważyli się powiedzieć +nie+ autorytarnej władzy, sprzeciwić się ustrojom. Chcieliśmy jednak przyjrzeć się pierwotnej sytuacji - temu, jak to wyglądało w okresie, gdy Sofokles pisał to dla publiczności ateńskiej" - tłumaczył.
"Okazało się, że tak naprawdę ten konflikt polega na starciu się dwóch światopoglądów - racjonalnego i duchowego. O ile dziś ten tekst odsyła do licznych analogii z naszą rzeczywistością - to wydaje mi się, że jednak jest on o wiele pojemniejszy, gdy dostrzeżemy w nim fundamentalne pytania np. o kwestię sumienia" - powiedział. "Gdy zapytamy, jak w państwowym prawodawstwie zawrzeć dylematy sumienia w taki sposób, by każdy człowiek miał poczucie, że działa zgodnie z zasadami swojej moralności i przestrzega prawa" - wyjaśnił reżyser.
Scenografię tworzą utrzymane w jednolitej kamiennej kolorystyce dwa podesty, ruina kolumny oraz pałacowa ściana z usytuowanym centralnie wejściem. Aktorzy noszą współczesne ubrania. "Te kostiumy i scenografia mają widzom sugerować, że ta sprawa jest również nasza. Wspólnie z autorką kostiumów i scenografką Małgorzatą Pietraś zastanawialiśmy się, jak ukazać Teby Sofoklesa, by były zajmujące" - mówił. "Doszliśmy do wniosku, że pokażemy uniwersalną przestrzeń, bliską naszym czasom. Przy okazji chcieliśmy ukazać ruiny tego, co było kolebką naszej cywilizacji, czyli antyku" - tłumaczył Kurzawa.
"Zdecydowaliśmy, że nasi bohaterowie będą ukazani po wojnie i po wielu bolesnych doświadczeniach, które spadły na ten lud - bo to ważna okoliczność tego tekstu, mówiąca o tym, w jakiej sytuacji Kreon przejmuje państwo" - mówił. "Bo sprawy, o które na scenie toczą się spory, tak naprawdę dotyczą kwestii ostatecznych. Dlatego czuliśmy, że ta przestrzeń powinna być surowa, wskazująca na trud życia codziennego" - zaznaczył reżyser.
Pytany o nowy przekład "Antygony" dokonany przez Liberę, Kurzawa powiedział: "W moim odczuciu ten nowy przekład jest bardzo ostry". "Jest niezwykle wypunktowany, bardzo dynamiczny i sądzę, że pomaga we współczesnym odbiorze" - podkreślił.
"Każda propozycja tłumaczenia tekstów klasycznych sprawia, że porównujemy ją z wcześniejszymi przekładami, ale w tym przypadku odczuwam radość z tego, że aktorzy poczuli rodzaj swobody rozmawiania tekstem Libery na poziomie bardziej międzyludzkim niż tylko formalnym czy koturnowym, co niekiedy bywa zagrożeniem" - ocenił.
"Po opuszczeniu Teb przez Edypa jego synowie bliźniacy – Polinejkes i Eteokles – dziedziczą władzę. Mają współrządzić, zmieniając się co rok. Jednak Eteokles, który rządził pierwszy, odmawia oddania tronu. Polinejkes ze swym wojskiem rusza na Teby, szala zwycięstwa przechyla się to na jedną, to na drugą stronę. Chcąc powstrzymać rozlew krwi, Polinejkes wyzywa więc Eteoklesa na pojedynek. W bratobójczej walce giną obaj, a na tronie zasiada brat ich matki – Kreon. Nowy władca nakazuje pochować z honorami obrońców Teb, a ciała najeźdźców pozostawić niepogrzebane pod murami miasta" - czytamy o akcji tragedii Sofoklesa.
Jak wyjaśniono, "dzieje rodu rozpoczęte ojcobójstwem dokonanym przez Edypa kończą się bratobójczym sporem jego synów", lecz "w Tebach pozostały jednak jeszcze córki Edypa – siostry, którym zakazano pogrzebać brata". "Antygona i Ismena. Ismena i Antygona. Siostry, najbliższe sobie istoty, a tak różne. A może nie? Może obie czują i myślą podobnie, a jedynie, z różnych powodów, odmiennie działają?" - czytamy w zapowiedzi spektaklu.
"Znamy Antygonę jako niezłomną, zbuntowaną, tę, która odważyła się powiedzieć +nie+. A co jeśli Ismena, którą zwykliśmy podejrzewać o bierność i poddańczą bezwolność, jest po prostu przezorna, rozsądna i równie sprawcza?" - napisano na stronie Teatru Polskiego.
Scenografię i kostiumy zaprojektowała Małgorzata Pietraś. Muzykę skomponował Paweł Szamburski. Reżyseria światła - Jarosław Wardaszka.
Występują: Bernadetta Statkiewicz (Antygona), Dorota Bzdyla (Ismena), Szymon Kuśmider (Kreon), Paweł Krucz (Strażnik), Krzysztof Kwiatkowski / Jakub Kordas (Hajmon), Henryk Niebudek (Tyrezjasz), Eliza Borowska (Eurydyka), Tomasz Błasiak (Posłaniec), Dominik Łoś (Przewodnik chóru). Chór w składzie: Marta Alaborska, Hanna Skarga, Katarzyna Skarżanka, Michał Kurek i Maksymilian Rogacki.
Premiera "Antygony" - 5 października o godz. 19 na Dużej Scenie Teatru Polskiego im. Arnolda Szyfmana w Warszawie. Kolejne przedstawienia - 6-8 oraz 10-12 października.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ skp/