Ogromne tablice reklamowe w Teheranie wypełniły się reprodukcjami dzieł sztuki europejskiej i perskiej, na 10 dni zmieniając stolicę Iranu w wielką wystawę pod gołym niebem. Ekspozycja kończy się w piątek.
Reprodukcje zawisły na około 1500 billboardach na głównych trasach przejazdowych, skrzyżowaniach i placach 9-milionowego miasta dzięki inicjatywie burmistrza Teheranu Mohammada Baghera Kalibafa. Był on wcześniej jednym z dowódców Korpusu Strażników Rewolucji, bez powodzenia startował w wyborach prezydenckich w 2005 i 2013 roku.
Wystawę reprodukcji na billboardach, nazwaną "Galerią sztuki wielkości miasta", sponsorowały władze Teheranu, twierdząc, że chcą przybliżyć sztukę mieszkańcom. W przeszłości stołeczny ratusz realizował nietypowe przedsięwzięcia, m.in. przekształcono w galerie sztuki więzienie, koszary i rzeźnię.
Zdaniem szefa teherańskiej agencji ds. estetyki miasta Dżamala Kamjaba "otwarta galeria" ma za zadanie poprawić artystyczną świadomość obywateli, ozdabiając jednocześnie miasto.
Na tablicach reklamowych pojawiły się reprodukcje około 200 dzieł malarstwa europejskiego, m.in. Canaletta, Rembrandta, "Katedra w Rouen" Claude'a Moneta, Magritte'a, czy nawet amerykańskiego malarza współczesnego Marka Tanseya, oraz 500 perskich, w tym Sohraba Sepehriego, malarza i poety zmarłego w 1980 r., czy malującego w tradycji europejskiego akademizmu Mohammada Ghaffariego (1845-1940, znanego jako Kamal-ol-Molk, z rodziny o tradycjach artystycznych sięgających XVIII wieku). Wśród dzieł, które zawisły nad arteriami stolicy, są także "Burłacy na Wołdze" Ilji Riepina.
Nad obsadzoną drzewami arterią noszącą imię znanego islamskiego duchownego Modarresa wisi z kolei "Krzyk" Edvarda Muncha, a na ulicy Dżomhuri, kilka przecznic od biura najwyższego ajatollaha Alego Chameneia, znanego z upodobania do sztuk pięknych - reprodukcja zimowego pejzażu rzecznego XIX-wiecznego neoromantycznego malarza amerykańskiego Alberta Bierstadta.
Teherańczykom reprodukcje zamiast reklam na ogół się podobają; pokazują one, "że Irańczycy kochają sztukę" - jak powiedział pewien 57-letni stołeczny biznesmen. Dla 23-letniej studentki literatury perskiej "stanowią miłe wytchnienie i odmianę".
Ale sześćdziesięcioparoletni analfabeta, handlujący truskawkami niedaleko "Krzyku" nadnaturalnych rozmiarów, przyznaje, że tego "nie rozumie". Jednak skoro - jak mówi - wielu młodych zatrzymuje się, by popatrzeć, "oznacza to, że musi to być ważne". Z kolei krytyk sztuki z portalu internetowego uważa, że kierowcy patrzą na billboardy przez sekundę-dwie i że "nie sposób poznawać wyrafinowanych dzieł sztuki podczas kierowania pojazdem".
Burmistrz Kalibaf buduje swój wizerunek na projektach poprawiających jakość życia w Teheranie, jak budowa parków, rozbudowa metra i dróg szybkiego ruchu. W końcu zeszłego roku dokonał otwarcia spektakularnego mostu Tabiat (w jęz. perskim "tabiat" to natura) dla pieszych, łączącego nad autostradą dwa publiczne parki. Most na trzech piętrach mieści kawiarnie i restauracje, a także pasaże z miejscami do odpoczynku. Most Tabiat, niedawno nagrodzony nagrodą Architizer A+, przyznawaną w Nowym Jorku, zaprojektowała 26-letnia Iranka Leila Araghian.
Burmistrz oskarżany jest jednak, że przed 2005 r., zanim objął stanowisko burmistrza, uczestniczył w prześladowaniach protestujących studentów.
Zdaniem analityka Sajeda Leilaza, Kalibaf chce odświeżyć i złagodzić swój wizerunek w oczach klasy średniej, niewykluczone że przed kolejnymi wyborami.
Ale choć Teheran w swoim Muzeum Sztuki Współczesnej ma jedną z najwspanialszych - poza Europą i USA - kolekcję z dziełami Vincenta Van Gogha, Pabla Picassa, Muncha i Magritte'a, Salvadora Dalego i Joana Miro oraz Jacksona Pollocka, Francisa Bacona i Marka Rothko, od ponad 30 lat wiele z nich pokrywa muzealny kurz. Cenzorzy uznali część z nich za przeciwne islamowi, a nawet pornograficzne, jak na poły obnażone modelki Auguste'a Renoira. (PAP)
klm/ mc/